Czas odkryć sekrety Widmowego Portu. „Malamander” – recenzja książki

-

Zapewne słyszeliście kiedyś o miejscach otoczonych tajemniczą, magiczną aurą; miejscach, które od wieków związane są z pewnymi legendami, zaś dziwne wydarzenia zdarzają się tam bardzo często. Potwora z Loch Ness spotkacie w Szkocji, na Islandii możecie natknąć się na elfy, a podczas podróży do Norwegii należy uważać na trolle. Widmowy Port zaś ma swojego, nieco mniej słynnego, jednak równie niebezpiecznego, potwora – Malamandra.

Dwunastoletni Herbert Lemon pracuje i mieszka w Burze Rzeczy Znalezionych w Hotelu Grand Nautilus. Odnaleziony w przeszłości w skrzyni pełnej cytryn chłopiec wiedzie dość spokojne i ułożone życie, od czasu do czasu zakłócane jedynie przez wścibskiego pana Mollusca. Wszystko zmienia się jednego dnia, gdy w Biurze pojawia się pewna dziewczyna, desperacko pragnąca ukryć się przed ścigającym ją tajemniczym mężczyzną z hakiem zamiast ręki. Jak się okazuje, jest to Violet Parma, której nazwisko znane jest wielu mieszkańcom miasteczka, i nie bez przyczyny trafiła ona do Biura Rzeczy Znalezionych. Kilkanaście lat temu w Widmowym Porcie zaginęli jej rodzice. Teraz dziewczyna pragnie ich odnaleźć za wszelką cenę.

Co dzieje się zimą w małym, nadmorskim miasteczku?

Malamander zabiera czytelników w podróż do pełnego tajemnic miejsca o intrygującej nazwie Widmowy Port. Latem jest to typowe, nadmorskie miasteczko, odwiedzane przez wielu turystów. Zimą jednak dzieją się tam rzeczy nietypowe. I właśnie tę nietypowość krok po kroku odkrywa przed czytelnikami Thomas Taylor. Herbie i Violet, próbując rozwiązać zagadkę zniknięcia rodziców dziewczyny, natrafiają na inną tajemnicę, związaną z wrakiem statku i legendą o potworze zamieszkującym wody morza. Wątek ten okazuje się być niezwykle ważny, bowiem wszystko, co wydarzyło się w Widmowym Porcie, jest ze sobą w pewien sposób powiązane. Stworzenie przez autora mitu, będącego podstawą fabuły, sprawiło, że książka staje się ciekawsza. Każdą kolejną stronę czytelnik przewraca z coraz to większym zainteresowaniem, zagłębiając się w przeszłość nie tylko Violet, ale wszystkich mieszkańców miasteczka. Zaintrygowany, śledzi losy sympatycznych bohaterów, którzy w krótkim czasie podbijają jego serce.

Autor w zręczny sposób prowadzi akcję. Z każdym kolejnym rozdziałem ujawnia przed czytelnikiem fakty, które pomagają w zrozumieniu, co tak naprawdę dzieje się w Widmowym Porcie. Odbiorca z przyjemnością daje się ponieść aurze otaczającej tę historię. Z każdą kolejną stroną odkrywa magię miejsca przedstawionego w powieści. Tego typu fantastyczna podróż jest możliwa także za sprawą języka, jakim została napisana książka. Malamander to utwór skierowany w głównej mierze do młodszego czytelnika, dlatego w powieści na darmo szukać rozbudowanych opisów. Opowieść przedstawiona została w prosty sposób. Autor postawił na dużą ilość dialogów oraz krótkie, nierozbudowane zdania, co okazało się bardzo dobrym rozwiązaniem. Dzięki temu powieść czyta się szybko, ale także z przyjemnością.

Bohaterowie z nadanymi etykietkami

Autor zdecydował się na oryginalność także jeśli chodzi o kreację bohaterów. Na pierwszy tom cyklu Eerie-on-Sea składa się kilkanaście barwnych charakterów, intrygujących swoimi osobowościami. Herbie, mimo iż jest głównym bohaterem i jednocześnie narratorem, to postać tajemnicza. Chłopiec nie chce angażować się w śledztwo prowadzone przez nieznajomą, boi się ryzyka, jakie niesie ze sobą rozpoczęcie odkrywania sekretów Widmowego Portu. Wie wiele na temat dziwnych rzeczy dziejących się w mieście, jednak informacjami tymi niechętnie się dzieli – zarówno z nowopoznaną koleżanką, jak i czytelnikami. Dziewczynka z kolei jest kulą energii, która sprawia, że podczas lektury nie sposób się nudzić. Chodzi swoimi drogami, wiedząc, czego oczekuje od życia. Pomimo tego, że jej jedyną wskazówką, mogącą pomóc w odnalezieniu rodziców, jest dziwna pocztówka, Violet nie poddaje się. Za wszelką cenę pragnie osiągnąć wyznaczone cele.

Oprócz dwunastolatków w powieści można natknąć się na wiele innych intrygujących postaci. Czytelnik poznaje panią Fossil – specyficzną kobietę, posiadającą sklep z rzeczami znalezionymi na plaży, Jenny Hanniver, prowadzącą Widmową Poradnię Czytelniczą, czy pana Mollusca, będącego kierownikiem hotelu. Każda z tych postaci nakreślona została jako ktoś nietypowy; czymś  się wyróżniający. Podczas lektury ma się wrażenie, jakby autor nadał postaciom konkretną etykietkę, dzięki której odbiorcy bez trudu przychodzi określenie cech wyróżniających danego bohatera. Nie jest to mankamentem, bowiem tego typu rozwiązanie sprawia, że młodsi czytelnicy łatwiej odnajdą się wśród grona bohaterów, zaś starsi docenią wielobarwność charakterów oraz prostotę, z jaką zostali przedstawieni.

Malamander to pozycja obowiązkowa dla miłośników przygód. Widmowy Port przyciąga magicznym, ale także nieco mrocznym, klimatem, bohaterowie intrygują swoimi osobowościami, a w morskich głębinach… Jeśli chcecie dowiedzieć się, jakie sekrety skrywają morze i wrak okrętu wojennego Lewiatan, koniecznie sięgnijcie po Malamandra!

Czas odkryć sekrety Widmowego Portu. „Malamander” – recenzja książkiTytuł: Malamander

Autor: Thomas Taylor

Wydawnictwo: Wilga

Ilość stron: 304

ISBN: 978-83-280-7518-4

Więcej informacji TUTAJ

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Urok „Malamandra” polega na jego prostocie. Thomas Taylor stworzył opowieść dla młodszych czytelników, napisaną przystępnym językiem o nieskomplikowanej fabule i charakterystycznych bohaterach. Pierwszy tom trylogii zabiera odbiorców w pełną przygód podróż do miejsca wypełnionego tajemnicami, których odkrycie nie dla każdego okaże się bezpieczne.
Patrycja Nadziak
Patrycja Nadziak
W żadnej szafie nie znalazła wejścia do Narnii, a sowa zgubiła list z Hogwartu. Pozostało jej jedynie oczekiwać na Gandalfa. Do jego przyjścia ma zamiar czytać, pisać, oglądać seriale i mecze w Bundeslidze… a także poślubić Jacka Sparrowa.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Urok „Malamandra” polega na jego prostocie. Thomas Taylor stworzył opowieść dla młodszych czytelników, napisaną przystępnym językiem o nieskomplikowanej fabule i charakterystycznych bohaterach. Pierwszy tom trylogii zabiera odbiorców w pełną przygód podróż do miejsca wypełnionego tajemnicami, których odkrycie nie dla każdego okaże się bezpieczne. Czas odkryć sekrety Widmowego Portu. „Malamander” – recenzja książki