Żyjemy w przyszłości. „Po piśmie” – recenzja ebooka

-

Pokolenie chodzące do podstawówki jeszcze w XX wieku z pewnością pamięta wypracowania w stylu „Świat w XXI wieku”. Któż takich nie pisał? Wraz z upływem lat różne wyobrażenia na temat przyszłości weryfikują się. Czytając choćby Kongres Futurologiczny Lema, nabieram przekonania, że science fiction od wielu dekad jest bardziej science niż fiction – część wizji tego pisarza, w latach sześćdziesiątych zupełnie abstrakcyjnych, dziś zdaje się być naszą codziennością. Poczytny autor współczesnych powieści tego gatunku – Jacek Dukaj – wydał cykl esejów, w których poddaje głębokiej analizie wpływ technologii i zdobyczy naszej cywilizacji na ludzką naturę. Dla osób zainteresowanych kondycją człowieka w dobie smartfonów to lektura obowiązkowa!
Esej nie taki straszny

Najważniejsza obawa, jaką miałam przed rozpoczęciem lektury, dotyczyła języka. To nie tajemnicą, że inaczej czyta się wciągającą powieść gatunkową, a inaczej esej – zwłaszcza jeśli tematyka zahacza o filozofię (a tu wiadomo, że jest właśnie tak) i (jednocześnie) odnosi się do skomplikowanych danych technicznych. Co prawda teksty tego typu nie są dla mnie żadną nowością, ale od studiów minęło już ładnych parę lat, a w zmęczeniu codziennością szukam raczej rozrywki. Pierwsze wrażenie nie było zachęcające – w rozdziale wstępnym (Intro) znalazłam skomplikowane konstrukcje zdaniowe i myślowe, kilka słów wartych sprawdzenia w słowniku i dowody wysokiego mniemania o sobie autora. Z czasem łatwo jednak przyzwyczaić się do stylu, a warta docenienia jest ujawniająca się umiejętność wprowadzania i wyjaśniania trudnych, abstrakcyjnych pojęć na bardzo prostych przykładach. Einsteinowi przypisywane są słowa: „Jeśli nie potrafisz wytłumaczyć czegoś w prosty sposób, to znaczy, że tak naprawdę tego nie rozumiesz”. Dukaj sposobem narracji i doborem przykładów udowadnia, że naprawdę wie, o czym mówi.

W miarę czytania coraz łatwiej i szybciej podążałam za myślą autora. Przypuszczalnie wiąże  się to z tym, co sam zapowiada w Intrze – poszczególne wątki i tematy powracają w kolejnych esejach, dojrzewają, nabierają bogatszych i głębszych odcieni. Do niektórych koncepcji można przywiązać się niemal jak do bohaterów literackich, czekając na to, jakie jeszcze trafne obserwacje rzeczywistości zaserwuje narrator. Po lekturze czuję się mniej więcej tak jak po dobrej powieści – chcę pozostać w tym świecie, tylko inaczej niż wtedy, gdy w grę wchodzi fabularna opowieść. To uczucie bliższe ochocie, by nie stracić świadomości, jaką buduje, by skonfrontować ją w dyskusjach z przyjaciółmi, by nieustannie sprawdzać czy świat faktycznie zmienia się tak, jak opisał go Dukaj. I czy inni też widzą to w podobny sposób.

Świat postpracy i postnadziei

Dukaj oddziela science od fiction, pokazując jak blisko stworzenia replikantów z Blade Runnera już jesteśmy. Ukazanie w jednym miejscu wielu osiągnięć wynikających z rozwoju sztucznej inteligencji (AI), z których korzystamy na co dzień, robi wrażenie. Trudno do końca je określić – mnie po części imponuje, po części przeraża. Używając smartfona, rozmawiając z botami obsługującymi infoczaty różnych firm, pytając asystenta Google „ok, Google, powiedz jak robi lis?” tylko po to, żeby rozbawić znajomych, nie zastanawiam się ani do czego prowadzi rozwijanie technologii w ten sposób, ani jaki wpływ ma to na mnie. Tymczasem autor nie tylko postawił to pytanie, ale na podstawie szerokiej i sięgającej różnych dziedzin wiedzy prześledził model zmiany, nie odmawiając sobie prawa do stawiania prognoz.

Czy świadomość procesu, w który jesteśmy uwikłani, pozwoli nam uniknąć jego skutków? Nie przypuszczam. Zestawiając przytoczone w książce obserwacje z własnymi, dochodzę do wniosku, że przekształcenia mentalności człowieka, o których pisze Dukaj, nie mają żadnego związku z możliwością ich świadomego śledzenia, ani nawet ich świadomego doświadczania. Jeśli jest wojna, to to, że o niej wiesz i ją obserwujesz, nie zwiększy twoich szans na przeżycie. Używam wojennej metafory mimo że eseje podchodzą do tematu raczej na chłodno, dlatego że opisane zmiany cywilizacyjne wiążą się z utratą poczucia sensu i celów życiu, zwyczajnej nadziei, co w kontekście tak dużej obserwowalności zachorowań na depresję niezwykle mocno daje do myślenia. Interpretacja Dukaja jest przerażająca nie dlatego, że sama w sobie ma budzić strach, tylko ze względu na swoją trafność.

Efekt Fukuyamy?

Zwiastujący kres historii i kres człowieka amerykański politolog i filozof polityczny Francis Fukuyama nie jest dziś brany do końca poważnie. Zwłaszcza że swoją koncepcję końca historii sam zrewidował i poddał krytyce. Czytając jego eseje, można odnieść wrażenie pełnej zgody z autorem, rzeczywistość jednak weryfikuje wiele jego prognoz – chociażby tę, w której dostępność psychotropowych środków zmieniających nastrój spowoduje łatwość manipulowania społeczeństwami (to chyba nadal nie jest takie łatwe), a ludzie będą się od nich masowo i chętnie uzależniać (znam wiele osób raczej pozbywających się z ulgą konieczności ich przyjmowania po powrocie do zdrowia). Oczywiście technologie farmaceutyczne też rozwijają się w dynamicznym tempie i trudno przewidzieć, jak potoczy się ich los, jednak Dukaj pokazuje, że ludzka potrzeba dominacji i władzy skręciła z drogi wpływu biologicznego w stronę sztucznej inteligencji. Czy Po piśmie dalej będzie aktualne za dekadę lub dwie? Okaże się pewnie dopiero wtedy.

Nie chcę w recenzji przytaczać tez stawianych przez autora – nie będę psuć wrażenia i logiki wywodu. Pomna na własne refleksje z lektury powinnam po jej napisaniu zamknąć komputer, wyjść na nocny spacer, poczuć zapach kwitnącego jaśminu, poobserwować chodzące po parku w sezonie godowym kaczki, spotkać się z przyjaciółmi, odłączyć niepotrzebny na spotkaniu internet w telefonie. Wiem jednak, że zamiast tego zapłacę rachunki przelewem internetowym, po czym kupię coś w sieci, włączę serial na platformie streamingowej i wszystkie te dane zapiszą się w pamięci czegoś, o czym nie mam bladego pojęcia, a co potem będzie personalizować świat wirtualny, podpowiadając mi treści pasujące do moich wyborów – odpowiadając na to, co wybrałam, ale też kształtując mnie, nie dając mi szans na świadomość tego procesu. W moim poczuciu „maszyny” nie mają świadomości, ale ja nie mam świadomości tego, w jaki sposób te „maszyny” wpływają na mnie.

Zachęcamy do sięgnięcia też po inne ebooki należące do tego gatunku.

Recenzja powstała we współpracy z Virtualo.

Żyjemy w przyszłości. „Po piśmie” – recenzja ebooka

 

Tytuł: Po piśmie

Autor: Jacek Dukaj

Rozmiar pliku: 12 MB

Wydawnictwo: Literackie

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Filozofia, psychologia, kognitywistyka i science fiction bardzo blisko codziennego życia każdego z nas. Ta książka nie uchroni nas przed zmianami, jakie niesie ze sobą rozwój technologii, ale pozwoli nabyć świadomość niektórych procesów, dostrzec je. Niezwykła erudycja i rozległa wiedza autora sprawiają, że eseje są ciekawe i czyta się je z przyjemnością. To lektura obowiązkowa każdego świadomego człowieka, choćby jako materiał do dyskusji i własnych obserwacji, bez teorii spiskowych czy błądzenia po odmętach prognoz i przepowiedni. Czytanie jej w formie e-booka brzmi jak ironia, ale pozwala na łatwe zaznaczanie fragmentów, do których chce się powrócić.
Emilia Owoc
Emilia Owoc
Zwolenniczka powagi, która nigdy nie wyrosła ze śpiewania do udawanych mikrofonów. Bez reszty zafascynowana wewnętrznymi światami. Zawodowo i prywatnie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Filozofia, psychologia, kognitywistyka i science fiction bardzo blisko codziennego życia każdego z nas. Ta książka nie uchroni nas przed zmianami, jakie niesie ze sobą rozwój technologii, ale pozwoli nabyć świadomość niektórych procesów, dostrzec je. Niezwykła erudycja i rozległa wiedza autora sprawiają, że eseje są ciekawe i czyta się je z przyjemnością. To lektura obowiązkowa każdego świadomego człowieka, choćby jako materiał do dyskusji i własnych obserwacji, bez teorii spiskowych czy błądzenia po odmętach prognoz i przepowiedni. Czytanie jej w formie e-booka brzmi jak ironia, ale pozwala na łatwe zaznaczanie fragmentów, do których chce się powrócić.Żyjemy w przyszłości. „Po piśmie” – recenzja ebooka