To lubimy! – czerwiec

-

W czerwcu mieliśmy okazje poznać wiele perełek, które nas zachwyciły. O to niektóre z nich:
LUBIMY TO – czerwiec
  1. W jak morderstwo, Katarzyna Gacek / Paulina Korek

Wakacyjny czas to wprost idealny moment na czytanie lekkich i przyjemnych pozycji. Jedną z nich jest powieść pt. W jak morderstwo, która wyszła spod pióra Katarzyny Gacek. Jej główną bohaterką jest Magda, która z pozoru prowadzi normalne życie – pracuje jako weterynarz, ma męża (chociaż akurat o nim to wolałabym aktualnie zapomnieć!) oraz wychowuje dwójkę uroczych dzieci. Pewnego dnia, podczas spaceru z ukochanym psiakiem, natrafia na makabryczne znalezisko – zwłoki młodej dziewczyny. Jeszcze bardziej zaskakujące okazuje się to, że miała ona naszyjnik z literką W, dokładnie taki sam, jaki swego czasu nosiła najlepsza przyjaciółka Magdy, Weronika. Skąd się wziął na szyi nieznajomej? Kto pragnął jej śmierci? Urocza pani weterynarz od razu angażuje się w swoje osobiste śledztwo, zaś morderca czai się tuż za rogiem… Lektura ta pozostanie w mojej pamięci na dłużej. Było wiele scen pełnych humoru, ciekawych postaci, a także nie zabrakło zaskakujących zwrotów akcji. Do samego końca nie spodziewałam się, w jaki sposób autorka postanowiła rozwiązać tę sprawę. A jeżeli ktoś jeszcze za bardzo nie polubił się z komediami kryminalnymi, to akurat powstał także film pod tym samym tytułem, który również polecam z całego serduszka. 

  1. The Boys, Amazon Originals

W ostatnim zestawieniu skupiłem się na innym, podobnym tematycznie serialu Amazona, Invincible. Po moich peanach na temat tego serialu, znajomi zwrócili moją uwagę w stronę hitowej, ale jeszcze nieznanej mi produkcji na tej samej platformie, a mianowicie The Boys. Jak się okazuje, sama tematyka jest bardzo podobna do animacji, którą przytaczałem w tamtym miesiącu, jednak całość jest o wiele bardziej poważna. Spotykamy to superbohaterów, którzy są świadomi swojej wyższości nad ludzkością, a ich życie pełne jest nadużyć mocy. Wielkie pieniądze, sława, narkotyki, seks – herosi okazują się wcale nie być tacy heroiczny, jak ukazują ich media. Widzowie razem z tytułową grupą The Boys rozpoczynają nierówną walkę z obdarzonymi mocą antagonistami. Walkę pełną krwi, okrucieństwa, ale też nieoczekiwanego humoru. Taka właśnie jest produkcja Erica Kripke, którą można uznać za monumentalną parodię kina superbohaterskiego (chociaż sama też powstała na podstawie komiksu). Przy okazji nie mogę przejść obojętnie obok kreacji Karla Urbana. Czy ktokolwiek pozna tego aktora po nazwisku? Eomer z Władcy Pierścieni, strażnik Skurge w filmach Marvela o Thorze, sędzia Dredd czy doktor McCoy w serii Star Trek – Urban jest jednym z tych aktorów, których każdy gdzieś kiedyś widział, ale nikt nie pamięta jego nazwiska. W The Boys gra  Billa Butchera, dawnego agenta specjalnego, który pragnie zemsty na najgorszym możliwym przeciwniku – Homelanderze, Amazonowym odpowiedniku Supermana. 

  1. Snowpiercer: Arka przyszłości (2013), reż. Joonho Bong (Klaudia Ciurka)

Na zewnątrz upały, a mnie zabrało się za nadrabianie jednego z “najzimniejszych” filmów, jakie prawdopodobnie powstały. Snowpiercer to dystopijny film akcji, którego akcja rozgrywa się w 2031 roku. Siedemnaście lat wcześniej Ziemię dotknęło skrajne ochłodzenie, a jedynymi ocalałymi są pasażerowie pociągu.Produkcji daleko do ideału, netflixowy serial podobno lepiej rozwija wątki (podobno – nie oglądałam ani jednego odcinka na razie), ale mimo wszystko obraz z 2013 roku wywołał we mnie masę skrajnych emocji oraz mocno zapadł mi w pamięci, i to z kilku powodów. Po pierwsze, jedna z początkowych scen, przedstawiająca karę wymierzoną jednemu z pasażerów, zszokowała mnie do tego stopnia, iż chciałam przerwać seans. Po drugie, rozwiązanie wątku z dziećmi… Ponownie pozbawiło mnie słów. Po trzecie, Snowpiercer prowokuje do dyskusji. Po zakończeniu seansu spędziłam ponad godzinę, wymieniając się spostrzeżeniami na temat filmu oraz problemów, które w nim ukazano: skrajnej nierówności społecznej, uzasadniania okrucieństwa “wyższym dobrem” czy kontroli poprzez terror. Po kilku tygodniach, które minęły od seansu, nielogiczności fabuły (a było ich kilka) rozmyły się w mojej pamięci, pozostawiając jedynie poruszenie wywołane przez wizję świata, którą nakreślili twórcy (a przed nimi także autorzy komiksu Snowpiercer, którym film został zainspirowany). To nie jest film dla każdego – przydadzą się mocne nerwy oraz żołądek – ale uważam, że warto się nim zainteresować.

  1. Trese, serial Netflixa / Kaja Folga

Każda praca ma swoje wady, jednak bycie odpowiedzialną za równowagę między światem ludzi a istot nadprzyrodzonych to zdecydowanie nie przelewki. Nikt nie zapytał Alexandry Trese, co chciałaby robić w życiu. Jako córka ostatniego Lakan z góry wie, co ją czeka. Powróciwszy z Prób, po śmierci ojca przejmuje rodzinny interes i staje na posterunku. Razem z udomowionymi pół-demonami przemierza ulice Manilii, zawiera sojusze ze światem Podziemi i pomaga policji w wyjaśnianiu zagadkowych przypadków. Wiedźminka w wersji filipińskiej? Istnieją podobieństwa pomiędzy Alex Trese i Geraltem z Rivii, jednak nasza bohaterka jest zdecydowanie mniej osamotniona. Podczas Końca Świata przyda jej się jak najwięcej sojuszników, tym bardziej, że ma w nim odegrać znaczącą rolę.

Anime na podstawie komiksu nie tylko popularyzuje filipiński folklor, ale także przedstawia postać kobiety-strażniczki szerszej publiczności. Mamy do czynienia z przyjemną, acz prostą kreską. Animacja od początku do końca utrzymana jest w spójnej estetyce. Trup ścieli się gęsto, widzimy krew i wnętrzności, jednak w subtelniejszym wydaniu niż w Castlevanii. Anime liczy sześć odcinków, przez co fabuła sprawia wrażenie niedostatecznie rozwiniętej. Po cichu liczę na drugi sezon. Czuję, że netflixowe przygody Alexandry Trese dopiero się zaczęły.

  1. Opowieść podręcznej S04, serial HBO / Kaja Folga

Na powrót do Gileadu czekałam z niecierpliwością. Ostatni sezon zakończył się dość dramatycznie, pozostawiając mnie z masą pytań. Chociaż czwarta odsłona losów June Osborne pozostawia wiele do życzenia, to zdecydowanie warto obejrzeć ją dla końcówki.

Od pierwszego odcinka czujemy siłę kobiet. Mężczyźni dostają to, na co zasługują. Pojawiają się silne, zdecydowane postacie, których poczynania oglądamy ze ściśniętym żołądkiem. Na szczególne wyróżnienie zasługuje debiut aktorski McKenny Grace. W roli żony komandora wypada nadzwyczaj przekonująco i jak na młodą kobietę jest dosyć przerażająca. Przy okazji, dowiadujemy się więcej o losach Janine, poznajemy gileadzki wymiar sprawiedliwości i jesteśmy świadkami poważnych rozgrywek politycznych. Pewne sojusze mogą kosztować nawet życie. W czwartej odsłonie więcej czasu antenowego zajmuje wątek kanadyjski, co jest miłą odskocznią po trzech sezonach w sercu Gileadu. 

Czy to koniec perypetii June Osborne i innych uciśnionych kobiet? Mam taką nadzieję. Trzeba wiedzieć, kiedy się wycofać. Po zakończeniu nie wyobrażam sobie sensownej kontynuacji tej historii

  1. I (nie) żyli długo i szczęśliwie. Najgorsze rozstania w historii, Jennifer Wright / Kaja Folga

Co czytać, gdy jesteśmy zmęczeni, przepracowani i ogólnie zniechęceni do świata? Najlepiej pozycje pozwalające oderwać się od rzeczywistości i spojrzeć na pewne sytuacje z dystansu. Nie macie ochoty na kolejną powieść fantasy albo sci-fi? Nie ma sprawy, literatura faktu też potrafi usadzić w fotelu i wciągnąć na długie godziny.

Historia na wesoło? W żadnym wypadku. To gorzko-ironiczny wykaz najgłośniejszych, obfitujących w ofiary zerwań na przestrzeni tysiąca lat. Mimo wydźwięku, książka bawi i pociesza. Czytając o miłosnych perypetiach znanych par od razu widzimy własną sytuację w lepszej perspektywie. Płaczesz przed komedią romantyczną z pudełkiem lodów na kolanach? Cóż, prawdziwa z ciebie szczęściara. Przecież twoje zerwanie mogło skończyć się otruciem, ścięciem, wygnaniem lub zamknięciem w wieży – w zależności od czasów. Pozycja idealna na wakacje, szczególnie dla ludzi z dystansem do siebie i choć trochę zainteresowanych historią. Ta bywa ciekawsza niż fikcja literacka.

  1. Marvel, Marvel Comics

Kamala jest Pakistanką urodzoną w Jersey City, rodzice próbują ją wychować w duchu tradycji i religii,jednak dziewczyna pragnie być kimś innym… i niespodziewanie dostaje, to czego chce! Miasto owiała dziwna mgła, a Kamala zobaczyła niezwykłą wizję ze swoimi ulubionymi bohaterami oraz największą idolką – Kapitan Marvel! Gdy wizja się kończy młoda Pakistanka orientuje się, że ma super moce, jednak nie spodziewa się, że bycie superbohaterką może być bardzo skomplikowane.

            Ms. Marvel to powiew świeżości w świecie komiksu – zderzenie obcej kultury z „typowym” amerykańskim postrzeganiem superbohaterów. Kamala musi się zmierzyć z trudami dorastania w pakistańskiej rodzinie, poszukiwaniem własnej tożsamości oraz nowymi mocami, które musi poskromić. Jest to postać nietuzinkowa, przełamująca schematy, do których my jako fani komiksów jesteśmy przyzwyczajeni. Nowa superbohaterka nie lubi wysokich kozaków oraz uciskającego stroju wywołującego jedynie dyskomfort i zażenowanie, dlatego szuka równowagi pomiędzy byciem „super”, a byciem sobą. Ta historia potrafi wzruszyć, ale również wywołać salwy śmiechu! Ms. Marvel podbije serca nie tylko starych wyjadaczy, ale również nowicjuszy wkraczających w piękny świat Marvel Comics. 

Popbookownik
Popbookownik
Britney była królową popu, a my jesteśmy królowymi i królami popkultury. Nowa recenzja, artykuł czy świeży news? Ups! Zrobiliśmy to znowu! Nie mamy swojego Timberlake’a, ale za to możemy pochwalić się tekstami, które są równie atrakcyjne.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu