Sztuczki i magia. „Król Kier” i „Perłowa Dama” – recenzja książek

-

Podobno ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Trudno jednak nad nią zapanować, gdy natrafia się na książki, o których większość recenzentów wypowiedziała się dość negatywnie. Zapewne już samo to powinno mnie skłonić do ominięcia powieści należących do serii Circus Lumos szerokim łukiem, jednak nie byłabym sobą, gdybym nie zechciała przekonać się na własne oczy, czy negatywne opinie są zasłużone, czy po prostu, jak to często ma miejsce, czytelnicy kierowali się modą na… hejt.

Pisząc o modzie na hejt, chodzi mi o bardzo prostą zasadę – skrytykowaniu czegoś dla samego skrytykowania. Dokładnie wiemy, jak wygląda sprawa dzielenia się w sieci swoimi opiniami, pojawiają się nawet przypadki wystawiania jakiejś książce negatywnej opinii bez wcześniejszego zapoznania się z powieścią. Czy pozycje Aleksandry Polak rzeczywiście są tak złe, jak twierdzi większość, czy może są to dość moce słowa, nie mające pokrycia?

Cyrkowy świat

Ostatni rok szkoły średniej niesie ze sobą sporo wyzwań – jednym z nich jest bardzo szybko zbliżająca się matura. Egzamin dojrzałości spędza sen z powiek wielu uczniów najwyższej klasy liceum, w tym także Alicji. Dziewczyna wie, że od jego wyniku zależy jej przyszłość. Zanim jednak wybije godzina zero, trzeba się nieco pouczyć oraz udać się na studniówkę, najlepiej z partnerem, który zajmuje szczególne miejsce w twoim sercu. Dla protagonistki kimś takim jest jej chłopak, Maks. A przynajmniej tak się wydawało bohaterce, dopóki nie przyłapała partnera na zdradzie. Ten zapewnia ją, że to nic takiego, chwila słabości, alkohol, robi w końcu swoje, jednak dziewczyna nie ma zamiaru słuchać wyssanych z palca wyjaśnień.

Coś się kończy, coś innego zaczyna – Alicja poznaje nowego chłopaka, Hadriana, który bardzo szybko zawraca jej w głowie i zdobywa serce bohaterki. Protagonista pracuje w cyrku, ale nie jest to zwykłe miejsce, tutaj magia istnieje naprawdę, nie służy jedynie czysto rozrywkowej stronie. Osoby należące do Circus Lumos to zaprawieni wojownicy – za dnia występują w cyrku, nocą walczą z demonami i chronią przed ich wpływem zwykłych ludzi. Jak w tym niesamowitym świecie odnajdzie się Alicja? Co zrobi, kiedy pozna prawdę o przeznaczeniu swojego ukochanego?

Pierwszy tom

Król Kier rozpoczyna przygodę Alicji ze światem magii. Widać spore nawiązania do perypetii innej bohaterki o tym samym imieniu, która mierzy się chociażby z dziwami krainy Po Drugiej Stronie. Jednak na tym podobieństwa się kończą. Aleksandra Polak nie stworzyła bowiem oryginalnej i pasjonującej historii, raczej zaserwowała nam wtórną i bardzo przewidywalną opowieść. Prawda jest taka, że pierwszy tom serii Circus Lumos nie został dobrze przemyślany.

Bohaterowie są niezwykle płascy, bez wyrazu, nie mają w sobie ikry. To papierowe żołnierzyki, które wykonują powierzone im zadania. Czasem powiedzą coś zabawnego i ciekawego, ale niestety zdarza się to niezwykle rzadko. Alicja denerwuje czytelnika swoim egoistycznym zachowaniem – bardzo często miałam wrażenie, że fakt, iż Hadrian znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, tak naprawdę nic dla niej nie znaczy. Dziewczyna pragnie jedynie, by jej ukochany był przy niej, nieważne, że zwykły spacer ulicami Gdańska może skończyć się jego śmiercią, protagonistka nie zrezygnuje z niego. Aleksandra Polak musi popracować nad kreacją bohaterów, nadać im więcej wyrazistości i tchnąć w nich życie – nie mogą być tylko figurami wypowiadającymi napisane dla nich dialogi.

A skoro już przy nich jesteśmy… Dawno nie czytałam książki, w której rozmowy byłyby tak sztuczne, wymuszone, napisane po to, żeby tylko zapełnić puste strony. Nikt, zarówno w innych powieściach czy prawdziwym życiu, nie wypowiada się tak – chyba że w filmach niskobudżetowych, gdzie każdy kadr ocieka sztampą i sztucznością. Dialogi brzmią jak napisane na siłę, bardzo często nie wnoszą sobą nic do sytuacji, w jakiej są wygłaszane.

Zresztą nie tylko je należałoby poprawić. Aleksandra Polak powinna również popracować nad warsztatem, bo ten niestety musi zostać ulepszony. Za proste zdania, dziwne porównania, które nie mają sensu, a do tego kwieciste opisy brzmiące jak wyjęte ze słabego romansu, Króla Kier czyta się szybko, ale odbiorcę męczy styl autorki.

Drugi tom

Nieco lepiej wypadła Perłowa Dama. Aleksandra Polak wzięła sobie do serca uwagi czytelników, te konstruktywne, i postanowiła ulepszyć swoją powieść, warsztat oraz popracować nad bohaterami.

Postaci nie są już tak sztuczne i nijakie, nabierają barw i nareszcie mają do odegrania jakieś konkretne role. Co więcej, niektóre z nich da się nawet polubić, a to już krok w dobrym kierunku, jeśli chodzi o kreację bohaterów. Show kradną postaci drugo- i trzecioplanowe, nad protagonistami przydałoby się jeszcze popracować, bo nadal są nijacy.

W drugim tomie autorka postawiła na akcję, może nie jest to książka, która z każdą stroną serwuje nam sporą dawkę emocji, ale na pewno dzieje się więcej niż w poprzedniej części, która tak naprawdę toczyła się niezwykle wolno i nie dostarczała żadnych wrażeń. Tutaj mamy pościgi, motyw poszukiwania, więcej scen walki z przeciwnikami, sporo się dzieje, a czytelnik zaczyna powoli interesować się rozgrywającymi się wydarzeniami.

Polak popracowała także nad warsztatem – dialogi oraz rozwiązania fabularne mają więcej sensu, a opisy nie okazują się tak dziwne i przelukrowane. Bardzo możliwe, że kolejna odsłona serii przyniesie jeszcze więcej zmian, jeśli chodzi o styl pisarki i sposób prowadzenia akcji.

Pojawił się jednak nowy wątek, który uważam za nieudany, niepotrzebny i po prostu śmieszny. Hadrian ma brata – Tristana – który stoi po stronie ciemności. To właśnie on porywa pod koniec pierwszej części serii Alicję i zamyka ją w lochu kryjówki Hadesu. Dziewczyna bardzo szybko ucieka, wcześniej udaje jej się jednak nawiązać nić porozumienia z Tristanem. I gdyby skończyło się na nasionku, z którego później wykiełkuje przyjaźń, wszystko byłoby dobrze. Polak postanowiła jednak pobawić się uczuciami bohaterów i nagle Alicja zaczyna czuć do brata swojego chłopaka pociąg. Brzmi jak żywcem wyjęte z brazylijskiej telenoweli? Mam wielką nadzieję, dla dobra powieści, że autorka szybko naprawi swój błąd i nie będzie podążała w kierunku trójkąta miłosnego, bo to najgorszy pomysł, jaki może zrealizować.

Król Kier i Perłowa Dama nie są dobrymi książkami. Rzeczywiście czytelnicy, którzy wypowiedzieli się negatywnie o tej serii, mieli sporo racji. Aleksandra Polak wpadła na ciekawy koncept, choć może nie jest on oryginalny, jednak nie potrafi wykorzystać potencjału tkwiącego w historii. Za bardzo uprasza, na siłę wkłada do fabuły niepotrzebne elementy, gubi się w swoich ideach i do tego nie potrafi nadać historii odpowiedniego tempa. Wprawdzie drugi tom cyklu okazał się lepszy niż pierwszy, jednak pisarka musi jeszcze sporo popracować nad opowieścią, żeby miała ona przysłowiowe ręce i nogi.

Sztuczki i magia. „Król Kier” i „Perłowa Dama” – recenzja książekTytuł: Król Kier

Autor: Aleksandra Polak

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Liczba stron: 357

ISBN: 978-83-7976-759-5

 

 

 

 

 

Sztuczki i magia. „Król Kier” i „Perłowa Dama” – recenzja książekTytuł: Perłowa Dama

Autor: Aleksandra Polak

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Liczba stron: 456

ISBN: 978-83-7976-912-4

Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu