Pyrkon 2018 – relacja

-

Całkiem nie tak dawno temu, w nie bardzo odległym (przynajmniej dla mnie) Poznaniu na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, odbyło się ziemniaczane i fantastyczne wydarzenie – Festiwal Fantastyki Pyrkon 2018. Czy jednak rzeczywiście było to „fantastyczne miejsce spotkań”? Uważam, że tak, z zastrzeżeniem, iż nie obyło się bez wpadek. Nie uprzedzajmy jednak faktów.

Zacznijmy od tego, czym właściwie jest Pyrkon. Ten konwent organizowany od 2000 roku w Poznaniu i zaczynał jak większość tego typu imprez w szkolnych murach, aby po osiemnastu latach zmienić się w duży, europejski festiwal fantastyki. Dziś różnica między tym wydarzeniem, a  konwentem to coś nieporównywalnego w skali. Naprawdę ogromna – tak pod względem dostępnej przestrzeni, jak i liczby atrakcji oraz aktywności, w których możemy brać udział. Inna jest również skala zaproszonych gości – impreza takich rozmiarów może sobie pozwolić na o bardziej znane nazwiska w programie. W tym roku na przykład było ich całkiem dużo, większość stanowili pisarze, w tym gros zagranicznych, między innymi Peter V. Brett czy Robin Hobb.

Pyrkon 2018 – relacja
Autorka zdjęcia Aleksandra Bohdziewicz

 

Nie taki straszny ten kolejkon, jaki mógł być

Stałym, choć nieoficjalnym punktem pyrkonowego programu, mogącym na pierwszy rzut oka wystraszyć, jest „kolejkon”, czyli  nic innego jak ogromna kolejka osób czekających, aby wejść na teren targów. W tym roku organizatorom należy się pochwała – pomimo ogromu czekających, wpuszczanie na teren konwentowy przebiegało szybko i sprawnie. Jednakże to nie był jedyny czyhający na Pyrkonie kolejkon. Po odebraniu akredytacji i przejrzeniu programu atrakcji, a także zorientowaniu się, w której hali znajdują się poszczególne bloki, można spokojnie ruszać na podbój Pyrkonu.

Bloki tematyczne

Blok Gier Elektronicznych: Pod tą także wiele mówiącą nazwą kryła się strefa, w której można było oddać się elektronicznym rozrywkom. Wśród wystawców znaleźli się tam między innymi Nintendo z największym stoiskiem, Karczma Hearthstone od Blizzarda, kreatywna strefa Asusa, strefa Retro z bardzo starymi grami oraz kultowymi konsolami. Można było nawet pouderzać w bongosy z Donki Kongiem! W kilku miejscach w tej strefie odbywały się rozgrywki, jednak, szczerze mówiąc, nie jestem pewien czy to po prostu osoby sobie grały, testując sprzęt, czy też trwał jakiś turniej. Bardzo brakowało mi tu sceny z możliwością oglądania trwających rozgrywek, nawet tych amatorskich. Mam również wrażenie, że z roku na rok tę strefę opuszcza trochę duch e-sportu, a szkoda, ponieważ  podobne starcia kiedyś oglądałem z czystej ciekawość. Postawienie na przykład dużego ekranu koło stanowiska Hearthstone mogło by uprzyjemnić konwentowiczą przebywanie w tym bloku i byłby stanowić nie lada atrakcję

Pyrkon 2018 – relacja
Autorka zdjęcia Aleksandra Bohdziewicz

Pawilony Fantasium Suburbium: Tu można było odwiedzić wioski cosplayerów, między innymi Naruto, Stalkera, Elfów, Postapokaliptycznych oraz moich ulubionych Kitowców. W tym miejscu robiono sobie zdjęcia z cosplayerkami i cosplayerami, odbywały się też różne warsztaty i cieszyło się oczy przeróżnymi strojami.

Strefa Fantastycznych Inicjatyw: Odwiedziłem ją bodajże raz, głównie dlatego, że nie było mi do niej po drodze. Z tego, co widziałem, uczestnicy Pyrkonu mogli się tam zapoznać z ofertą konwentu z różnych miejsc w Polsce. Mieściła się w tej strefie również przestrzeń dla dzieci oraz miejsca, gdzie uczestnicy mieli szansę się integrować i grać w wielkoformatowe, gdzie to my jesteśmy pionkami.

Pyrkon 2018 – relacja
Autorka zdjęcia Aleksandra Bohdziewicz

Pawilon Fantasium Creatium: Jeden z moich ulubionych. To tu znalazły się niesamowicie ciekawe wystawy, a artyści już doświadczeni oraz początkujący pokazali rękodzieła i artystyczny kunszt. A zatem mogliśmy się tutaj przyjrzeć najróżniejszym dziełom: od modeli z papieru, przez rzeźbione miniaturki, olbrzymie rzeźby, na obrazach i zdjęciach kończąc.  O modelu rozbitego Tie-fightera z Gwiezdnych Wojen nie wspominając. Nie zabrakło również figurek,  mogliśmy zobaczyć między innymi Transformery, bohaterów Marvela czy G.I.Joe. Zawsze chętnie tu wracam, mimo iż fajerwerków tu nie znajdziemy, to moje oczy zawsze się cieszą gdy mają szansę pooglądać naprawdę piękne rzeczy.

Games Room: Czyli miejsce do  pogrania w planszówki, karcianki lub bitewniaki. Można było wypożyczyć gry, poprosić o wyjaśnienie zasad albo wziąć udział w turnieju. I, co najważniejsze, miło spędzić czas ze znajomymi. Ot, tyle i aż tyle.

Pyrkon 2018 – relacja
Autorka zdjęcia Aleksandra Bohdziewicz

Nad Games Roomem znajdowały się sale prelekcyjne z bloku Gier Elektronicznych, dwie konkursowe i jedna dla początkujących, w której, pochwalę się, miałem dwie prelekcje  Od czego zacząć oglądać kreskówki.

Pawilon Gier Fabularnych: Przeznaczone dla fanów RPG i LARP-ów. To tutaj mogli wziąć udział w sesjach albo posłuchać prelekcji na ich temat, dowiedzieć się choćby, jak być dobrym Mistrzem Gry. Przyznam, że przez niedopatrzenie ominąłem to miejsce. Dlatego postanowiłem zasięgnąć języka i  dowiedzieć się, jak wyglądała organizacja tej strefy. Niestety nie wszystkie opinie były pochlebne. Jeden z moich kolegów, który na konwentach bierze udział w sesjach RPG i potrafi całe wydarzenie przesiedzieć na tym właśnie bloku, opowiedział mi kilka rzeczy na temat pawilonu. Po pierwsze, zapisy na sesje zostały błędnie przeprowadzone, a rejestracja nie wiedziała, ile osób może wziąć udział w danej rozgrywce. Na przykład zapisywano piętnastu graczy, a sesję przewidziano na siedmioro. Po drugie, brak erraty i nie poinformowani o zmianach w programie gżdacze. Po trzecie, co mnie najbardziej w tej opowieści rozbawiło i nie powinno mieć w ogóle miejsca, to same sale do RPG: stół i cztery krzesła na korytarzu z przyklejoną kartką „SALA RPG 1”. Czyli klimatem fabularnym był zawsze tłum i hałas. Te niedogodności rekompensowały trochę poszczególne sesje RPG i LARP, które zostały zrobione z pomysłem i wypadły dobrze. Jeśli macie inne doświadczenia z tej strefy – zapraszam do komentowania, z chęcią poznam więcej opinii! Jednak jeżeli naprawdę tak fatalnie wyglądały sprawy w tym bloku, to serdecznie współczuję graczom i liczę, że za rok taka sytuacja się nie powtórzy.

Pyrkon 2018 – relacja
Autorka zdjęcia Aleksandra Bohdziewicz

Blok Fantastyki Dalekowschodniej: Tu mam mało do powiedzenia. Sale UMI i MORI, w których odbywały się prelekcje związane z kulturą dalekiego wschodu, były niesamowicie nagrzane i duszne, a wszystko przez prowadzące do nich przeszklone przejście.

Plac Marka (plac przed pawilonem 4 i gastronomią): Tu można było oddać się różnym aktywnościom, na przykład postrzelać z karabinów ASG, przejść przez strefę NERF i… (ponownie) postrzelać do siebie, tym razem z łuków. Co sprawniejsi mierzyli z torem przeszkód. Ciekawym pomysłem okazało się umieszczenie na świeżym powietrzu namiotów z grami muzycznymi. To tutaj można było również oddać krew.

Kraina wystawców: Jak sama nazwa wskazuje, miejsce to obfitowało w stoiska, gdzie mogliśmy zostawić pieniądze. Do asortymenty, który można było nabyć drogą kupna należał: zwykłe gadżety, takie jak podkładki pod kubek, same kubki, podkładki pod myszkę, ubrania, gry, książki, komiksy czy mangi. A także rzeczy bardziej niesamowite: rękodzieła lub elementy, aby samemu móc  rękodziełem się zająć, a także gadżety ekskluzywne czy też egzotyczne. Nad stoiskami umieszczono czytelnię komiksów, gdzie poza czytaniem można było wypróbować sprzęt do elektronicznego rysowania.

Pyrkon 2018 – relacja
Autorka zdjęcia Aleksandra Bohdziewicz

Prelekcje i panele: Na koniec zostawiłem pawilon, w którym spędziłem najwięcej czasu. Odbywały się w nim – niespodzianka! – prelekcje, panele, ale i pokazy mody, maskarada. Można było tutaj również zdobyć autograf ulubionego pisarza, pisarki, aktora, aktorki czy po prostu celebryty/tki fandomowej. Wszystko podzielono na sale: Aulę, Filmowo-komiksową, Filmowo-serialową, dwie literackie, komiksową oraz naukową, a także największą z nich wszystkich Salę Ziemi.

Chwila prywaty: w sali filmowo-komiksowej miałem prelekcję o Gumballu, która okazała się na tyle popularna, że… część chętnych osób nie weszła. Mam nadzieję, że uda mi się z nią wrócić z nią za rok na Pyrkon. A w międzyczasie wezmę ją również na inne konwenty.

Wracając jednak do tematu Pawilonu 15 – w tym roku zaproszono dużo ciekawych gości. Miałem okazję uczestniczyć w kilku i panelach i spotkaniach autorskich, między innymi Felicii Day, Ilony “kobiety Ślimaka” Myszkowskiej, Robin Hobb, Orsona Scotta Carda, Marcina Przybyłka, Jessego Coxa, Jona Baileya (Epic Voice Guy) oraz Mai Lidii Kossakowskiej. Byłem również na spotkaniu z ekipą odpowiedzialną za Legendy polskie, w czasie którego zapowiedzieli pełnometrażowy fabularny film o roboczym tytule Twardowski 3,14. Nie mogę się doczekać.

Pyrkon 2018 – relacja
Autorka zdjęcia Aleksandra Bohdziewicz
Cosplay, konwentowy plażing i inne fajne rzeczy

Jak co roku Pyrkon odwiedziło wielu cosplayerów i cosplayerek z różnych fandomów. Część z nich organizowała się nawet w tematyczne grupy, z których udało mi się  zobaczyć spotkanie Overwatch i Boku no Hero Academia. Jest przy tym bardzo dużo śmiechu i widać, że uczestnicy świetnie się przy takich sytuacjach bawią .

Fajnym rozwiązaniem okazało się również wystawienie  obok pawilonu 15 telebimu, na którym wyświetlano niektóre panele, pokaz mody albo maskaradę. Było to bardzo fajne, bo pogoda dopisała i jak ktoś się nie dostał na prelekcję lub panel, to mógł sobie pooglądać na świeżym powietrzu. Liczę na to, że w przyszłym roku pojawią się takie dwa lub trzy, by uczestnicy mieli możliwość oglądać więcej niż jedną transmisję na raz.

Pyrkon 2018 – relacja
Autorka zdjęcia Aleksandra Bohdziewicz
Jeszcze kilka uwag krytycznych

Nie uszło mojej uwadze, że gżdacze  na początku Pyrkonu nie byli zbyt dobrze poinformowani w kwestii zmian programowych, co sprawiło, że czasami osoby stojące w kolejkach wprowadzano w błąd. Inna sprawa, na którą chciałbym uczulić na przyszłość organizatorów, to ilość samochodów przemieszczających się po terenie festiwalu. Było ich bardzo dużo, przejeżdżały przez miejsca, gdzie przebywało wielu konwentowiczów. Co gorsza, nikt nie kontrolował tego, jak i z jaką prędkością jadą, a niektórzy się nieco za bardzo spieszyli. Sam byłem świadkiem, jak samochód z cateringu niezwiązanego z Pyrkonem tylko imprezą dziejącą się w budynku zwanym Iglicą takbardzo się spieszył, że o mało nie potrącił kilku wychodzących zza autokarów konwentowiczek. Te pojazdy, swoją drogą, też były tak zaparkowane, że wychodzenie zza nich stwarzało bardzo ryzykowne sytuację. Także przestrzegam na przyszły rok konwentowiczów – uważajcie, którędy chodzicie. Do organizatorów apeluję o większą kontrolę nad kierowcami wjeżdżającymi na teren festiwalu. Okazuje się bowiem, że mogą być źródłem ogromnego zagrożenia dla życia i zdrowia uczestników.

Podsumowując

Pyrkon 2018 uważam za udany i dobrze zorganizowany. Wiem, że przy tak dużych imprezach trudno ustrzec się błędów, ale trzeba je wyłapywać i usuwać albo chociaż zminimalizować, dlatego o nich również pisałem.

Pyrkon 2018 – relacja
Autorka zdjęcia Aleksandra Bohdziewicz

Tym wszystkim, co nigdy nie byli na Pyrkonie, serdecznie polecam się na niego wybrać w 2019 roku i poczuć ten klimat. Nie przejmujcie się, że nie będziecie brali udziału we wszystkich atrakcjach, ponieważ to jest po prostu fizycznie niemożliwe. Skupcie się na tym, co lubicie, i weźcie udział w tych właśnie atrakcjach. Pyrkon ma ich do zaoferowania mnóstwo. Przyjdźcie i sami sprawdźcie, czy jest to faktycznie fantastyczne miejsce spotkań. Ja pewnie wrócę tam za rok.

 

Łukasz Tymiński
Łukasz Tymiński
"Gaduła" i "śmieszek" - tak w przybliżeniu można go określić. Oczywiście jest także popkulturową gąbką. Fantasy, science fiction, anime, kreskówki, komiksy, gry wszelkiego rodzaju - obejrzał, przeczytał lub pograł, tylko po to, by spróbować po trochu wszystkiego. Uwielbia tworzyć i być kreatywnym, jest improwizatorem, często prelegentem na konwentach, a czasami produkuje się przed kamerą. Trochę szalony, ale niegroźny.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu