Przeszłość zawsze cię odnajdzie. „Ślepy Tunel” — recenzja książki

-

Skandynawskie kryminały przez ostatnie kilkanaście lat zrobiły olbrzymią furorę na rynku wydawniczym. Dlaczego? Bo oprócz typowego zabójstwa, historie te poruszają także tematy typowo społeczne i socjologiczne, a główne postacie to nie superbohaterowie, a zwykli ludzie, z którymi łatwo się utożsamić.

Książki tych zagranicznych autorów mają coś w sobie, że przyciągają mnie jak magnes. Tak samo było w przypadku powieści Tove Alsterdal Ślepy Tunel. Intrygująca okładka i mroczny opis spowodowały, że biorąc tę lekturę do ręki, spodziewałam się napiętej i niebanalnej historii. Czy tak właśnie było? I tak, i nie.

Kilka słów o fabule

Małżeństwo Sonji i Daniela rozpada się. Para postanawia dać sobie ostatnią szansę i spełnić swoje największe marzenie – zostawić Szwecję i kupić opuszczoną winnicę w czeskich Sudetach. Jednak nowy dom nie daje im upragnionego spokoju. Małżeństwo w swoich piwnicznych korytarzach dokonuje przerażającego odkrycia –  zmumifikowanego ciała dziecka z czasów II wojny światowej. Miejscowe służby nie mają zamiaru badać tej sprawy. Jaką tajemnice ukrywa zmarły? O czym tak bardzo nie chcą mówić mieszkańcy wioski?

Coś negatywnego

Sam pomysł na fabułę jest dla mnie na piątkę z plusem, jej początek bardzo przypadł mi do gustu. Historia starej winnicy nadaje powieści pewnego tajemniczego charakteru. Jednak im dalej czytelnik zanurza się w poszczególne, opisywane wątki, tym bardziej czuje się zagubiony.

Przejścia z jednej sytuacji do kolejnej często szwankują. Pojawia się za dużo niedopowiedzeń oraz niedomkniętych treści. Odnosi się wrażenie, jakby następny rozdział miał być odrębnym opowiadaniem. Sama historia jest niby ciekawa, ale zabrakło w niej głębi. I chociaż lubię, gdy powieść rozwija się wolno, w miarodajnym tempie, tak tutaj zdarzyły się momenty, że miałam ochotę przerzucić kilka stron do przodu, bo przydługie opisy po prostu nudziły.

Główna bohaterka jest trudna do polubienia, a jej wybory często są lekkomyślne i nierozsądne. Ma się wrażenie, że ta postać jest jedynie zarysowana, a samego Daniela spowija mgła niedopowiedzeń. O nim praktycznie nie wiemy nic, oprócz kilku wspomnień z jego przeszłości. Trudno zżyć się z uczestnikami tej historii, gdy są nam zupełnie obojętni.

Język lektury jest momentami trudny w odbiorze, zdania wychodzą chaotyczne i cechują się dość nietypowym stylem. Nie wiem czy taki był zamysł autorki, czy może to winna tłumacza. Zakończenie okazało nijakie i pozostawiło po sobie zbyt wiele niewyjaśnionych spraw – jakby historię zamknięto nagle.

Coś pozytywnego

Olbrzymim plusem jest poruszenie w książce wątków sięgających czasów II wojny światowej. Ślepy Tunel opowiada o czymś, czego raczej nie uczymy się na historii, a co trudno było wymazać z pamięci. Chodzi o przesiedlenia i eksterminacje, w wyniku których z Kraju Sudetów zniknęło prawie dwa i pół miliona mieszkańców.

Mało kto wie, że na terenach obecnych Czech, Niemcy mieszkali w zwartych grupach na pograniczu dzisiejszych Austrii oraz Bawarii. Po dojściu Hitlera do władzy, większość z nich poparła jego politykę, która dołączała zamieszkiwane przez nich obszary do Trzeciej Rzeszy.

Po przegranej wojnie nowe, czeskie władze wzięły sobie za punkt honoru pozbycie się z kraju jak największej liczby Niemców (i Węgrów). Rzekomo spontaniczne akcje były najczęściej przeprowadzane przez tak zwane Gwardie Rewolucyjne. Wypędzaniu towarzyszyły dramatyczne pogromy, w których traciły życie setki ludzi.

Niechlubne tajemnice

W pewnym sensie właśnie o tym jest ta powieść. To nawiązanie do wydarzeń z przeszłości i opisanie trudnych losów przesiedleńców z czasów drugiej wojny. Autorka odważnie porusza tematy, o których nadal niechętnie się mówi.

Tove Asterdal stworzyła historię, która wzrusza. To książka z tych zmuszających człowieka do refleksji nad niechlubną przeszłością. Nieidealna, ale opisująca ważne kwestie. Cieszę się, że ją przeczytałam, bo znów dowiedziałam się czegoś więcej. Przeszłość nigdy nie da o sobie zapomnieć, tym bardziej w miejscach, gdzie przed wojną była wielokulturowość.

Przeszłość zawsze cię odnajdzie. „Ślepy Tunel” — recenzja książki

 

Tytuł: Ślepy tunel

Autorka: Tove Asterdal

Liczba stron: 280

Wydawnictwo: Sonia Draga

podsumowanie

Ocena
6

Komentarz

„Ślepy Tunel” nie jest książką idealną. To raczej przeciętna lektura, o dość słabo wykreowanych bohaterach. Jednak fabuła porusza pewne tematy, sięgające czasów II wojny światowej, o których nadal niechętnie się mówi. Warto przeczytać, by wiedzieć o niechlubnej historii małych miejscowości.
Weronika Penar
Weronika Penarhttps://recenzowniaksiazkowa.blogspot.com/
Z zawodu behawiorystka i badaczka kociego zachowania -  nic co kocie, nie jest jej obce. Z zamiłowania czytelniczka dobrych kryminałów i książek przygodowych, kinomaniaczka i ciągła podróżniczka. Jeśli nie biega na swojej uczelni, nie uczy studentów lub nie czyta pod kocem książek, to na pewno podróżuje, szukając swojego miejsca w świecie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Ślepy Tunel” nie jest książką idealną. To raczej przeciętna lektura, o dość słabo wykreowanych bohaterach. Jednak fabuła porusza pewne tematy, sięgające czasów II wojny światowej, o których nadal niechętnie się mówi. Warto przeczytać, by wiedzieć o niechlubnej historii małych miejscowości.Przeszłość zawsze cię odnajdzie. „Ślepy Tunel” — recenzja książki