Poszukiwania! „Searching” – recenzja filmu

-

Przyszło nam żyć w czasach, w których to technologia i jej twory rządzą naszą rzeczywistością. Codziennie korzystamy z jej produktów (telefonów, komputerów), logujemy się na nasze konta na jednym z portali społecznościowych czy chociażby odczytujemy maile. Wielu z nas jest wręcz uzależnionych od tych rzeczy – spore grono osób nie wyobraża sobie życia bez spoglądania co pięć minut (o ile nie częściej) na wyświetlacz komórki, staje się ona niejako przedłużeniem ich ręki. Może i brzmi to zabawnie, jednak taka jest smutna prawda, technologia zawładnęła naszym życiem.

Twórcy filmów dostrzegli w tym sposobność na wykreowanie nowych produkcji, które będą wykorzystywały wynalazki XX i XXI wieku. Mamy horrory, w których zainstalowanie pewnej aplikacji sprowadza na nas śmierć czy obrazy, gdzie widz obserwuje wszystko nijako przez kamerę (found footage). Takie produkcje jawią się jako bardziej realistyczne i wykorzystują nasze uzależnienie od technologii. Jednym z takich obrazów jest Searching.

Zaginiona

David kocha swoją córkę – po śmierci żony stara się, by dziewczynie niczego nie brakowało, rozmawia z nią, interesuje jej życiem i szkolnymi osiągnięciami. Nie ma łatwo, wychowywanie dorastającej nastolatki nie należy do najłatwiejszych zadań, ale jakoś radzi sobie z łączeniem rodzicielskich obowiązków i pracy. Do tego Margot nie należy do typu zbuntowanych dzieciaków, które na każdym kroku muszą pokazać swoją niezależność. Dobrze się uczy, uczęszcza na lekcje gry na pianinie, ma wielu przyjaciół… A przynajmniej tak się wydaje Davidowi.

Poszukiwania! „Searching” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Searching”

Obraz, jaki posiada o swojej córce, zmienia się w momencie, kiedy dziewczyna nie wraca na noc do domu. Miała brać udział w spotkaniu kółka biologicznego, a tuż po jego zakończeniu powrócić do domostwa. Na początku David myśli, że po prostu minął się z córką, zapewne wstała wcześniej od niego i udała się na zajęcia. Z godziny na godzinę, kiedy Margot nie odpisuje na żadną z wiadomości i nie odbiera połączeń, bohater zaczyna się coraz bardziej denerwować. Co tak naprawdę przydarzyło się dziewczynie? Uciekła, zaginęła, a może po prostu rozładował jej się telefon?

W matni domysłów

O filmie zaczęło być głośno już w momencie, kiedy wypuszczono jego zapowiedź – niepokojący, straszny (ale nie w takim sensie jak horrory), emocjonujący, to właśnie tymi słowami opisywano obraz po obejrzeniu jego trailera. Nie będę kłamała, sama zostałam zahipnotyzowana, jak najszybciej chciałam zapoznać się z produkcją Aneesha Chaganty. Dlaczego? Bo reżyser nie tylko wykorzystał w nim zdobycze współczesnej technologii, ale także potrafił w krótkiej zapowiedzi zafascynować widza historią, jaką chce opowiedzieć. Wprawdzie zawsze istniało ryzyko, iż trailer okaże się lepszy niż dam film, jednak moje obawy zniknęły, kiedy produkcja miała swoją premierę za oceanem. Zachwytom nad nią nie było bowiem końca.

Searching opowiada o horrorze ojca, który nagle traci kontakt z własną córką. Codziennie pisali ze sobą, dzwonili do siebie, rozmawiali na wideoczacie. David był święcie przekonany, że doskonale zna swoją latorośl, wie o niej prawie wszystko, tymczasem straszne wydarzenia zrewidowały jego poglądy. Jakie tajemnice ukrywała Margot? O tym przekonacie się, oglądając film.

John Cho rewelacyjnie odegrał rolę zagubionego, przestraszonego, ale także zdeterminowanego i momentami nieobliczalnego rodziciela. To, z jaką łatwością zmienia się podczas trwania filmu, zasługuje na wielką pochwałę – w każdej scenie widzimy inne oblicze bohatera. A przecież to film, który skupia się prawie w całości na pokazaniu ujęć bohaterów z perspektywy kamerki internetowej, zazwyczaj jest to twarz. Wykorzystanie technologicznych nowinek to jedno, największe zadanie stało przed osobą odgrywającą główną rolę, czyli właśnie Johnem Cho.

Poszukiwania! „Searching” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Searching”

Aktor musiał pokazał wachlarz emocji, nie mógł być w każdej sekwencji taki sam, przecież widza trzeba przekonać do tego, że protagonista przeżywa osobisty dramat. Zaginęła córka, detektyw prowadząca sprawę daje Davidowi do zrozumienia, że dziewczyna albo nie żyje, albo (co bardziej prawdopodobne po informacjach znalezionych w sieci i na kontach społecznościowych zaginionej)  najzwyczajniej w świecie uciekła. Bohater musi przełknąć gorzką pigułkę, a widz uwierzyć, że protagonista boi się, martwi, czuje rozdarty.

Po nitce do kłębka

Film trzyma w napięciu od początku do końca. Widz powoli odkrywa prawdę o protagonistce, widzi, jak jej ojciec zmaga się z poczuciem winy i obawami o życie córki, obserwuje starania Davida, by odkryć, co się stało z jego latoroślą. Bohater nie jest głupi, potrafi wykorzystać technologiczne zdobycze, by ustalić, co tak naprawdę się stało (momentami sama byłam zdziwiona tym, ile funkcji posiada Windows).

Poszukiwania! „Searching” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Searching”

A zakończenie, cóż tutaj pojawia się najsłabszy punkt produkcji. Nie będę dokładnie rozwodzić się nad tym, co zostało źle poprowadzone, gdyż musiałabym wam zdradzić finał obrazu, wspomnę tylko, iż w pewnym momencie domyśliłam się, kto stoi za całym zamieszaniem.

Czy warto wybrać się na Searching  do kina? Zdecydowanie! To na pewno jeden z najlepszych filmów tego roku – wciągający, dający do myślenia, w pewnym sensie przerażający. Twórcy skupili się także na aspekcie siły internetu – po pierwsze uświadomili nam, jak wiele śladów po sobie zostawiamy, po drugie unaocznili, iż portale społecznościowe i inne twory wirtualnego świata mogą służyć dobremu (w tym przypadku poszukiwaniom zaginionej osoby).

Poszukiwania! „Searching” – recenzja filmu

 

 

Tytuł oryginalny: Searching

Reżyseria: Aneesh Chaganty

Rok powstania: 2018

Czas trwania: 1 godzina 42 minuty

Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu