Podróż do krainy baśni. „Kraina Opowieści. Zaklęcie Życzeń” – recenzja książki

-

W obecnych czasach książkę może wydać każdy. Nieważne, kim jesteś z zawodu, nieważne, czy masz ku temu predyspozycje, nieważne, jak wiele czasu (i czy w ogóle) poświęciłeś na research – twoja powieść jest w stanie dotrzeć do szerszego grona odbiorców, a nie tylko zalegać na dnie szuflady. Swoich sił na tym polu próbują więc zwykli śmiertelnicy, ale także piosenkarze czy aktorzy.

Jednym wychodzi to lepiej (jak chociażby Neilowi Patrickowi Harrisowi), innym niekoniecznie. Jakiś czas temu swoich sił w sztuce pisania postanowił spróbować aktor młodego pokolenia, znany z jednej z głównych ról w serialu Glee – Chris Colfer. Podobnie jak jego kolega z planu, Neil, nie wskoczył na głęboką wodę i nie oddał się modzie na tworzenie skomplikowanych (przynajmniej teoretycznie), wielowarstwowych i pełnych ukrytych przekazów powieści, postawił na coś prostszego, ale to nie znaczy, iż banalnego.

Mówi się, że to dzieci są najbardziej wymagającymi odbiorcami, i rzeczywiście jakaś prawda kryje się w tym stwierdzeniu. Twórcy historii skierowanych do młodszych czytelników wcale nie mają więc łatwego zadania, szkrab nie zachwyci się bowiem każdą opowieścią. Colfer nie wskoczył na głęboką wodę, ale wybrał sobie wymagającego odbiorcę. Czy pierwszy tom serii aktora, a teraz i pisarza, Zaklęcie Życzeń okazał się na tyle interesujący, by przyciągnąć uwagę młodego czytelnika?

Baśnie wiecznie żywe

Szkoła to dżungla, gdzie przetrwają tylko najsilniejsi. Rodzeństwo Bailey zdaje sobie z tego sprawę – Alex uwielbia uczęszczać na lekcje, jednak nie ma żadnych bliskich (ani nawet dalszych) znajomych, natomiast jej brat bliźniak, Conner, to mały łobuziak – leniuch o dobrym sercu i z mnóstwem przyjaciół. Po śmierci taty bohaterowie zupełnie inaczej postrzegają świat, mają dopiero dwanaście lat, a już odebrali od życia ważną naukę – nic nie trwa wiecznie.

Pewnego dnia Alex otrzymuje od babci Krainę Opowieści – książkę, w której znajdują się wszelkie baśnie, jakie ojciec opowiadał jej i bratu, gdy ci byli młodsi. Dziewczyna uwielbia świat księżniczek i książąt, wilków, trolli oraz wróżek. Z radością wspomina chwile, gdy słuchała historii o przygodach Kopciuszka, Śpiącej Królewny czy Śnieżki. Alex od zawsze pragnęła poznać swoich ulubionych bohaterów, a po śmierci bliskiej jej osoby ta chęć jeszcze się wzmogła. Dziewczynka wie jednak, że to niemożliwe. Ale czy na pewno? Podobno życzenia mają wielką moc – jeśli tylko czegoś bardzo się pragnie, to może się spełnić. Przed bliźniakami Bailey niezwykła przygoda. Czy jednak unikną kłopotów?

Czarny charakter to ofiara, której historii nie opowiedziano*

Podróż do innej krainy to motyw, który przewija się w wielu powieściach, zarówno tych skierowanych do młodszych, jak i starszych czytelników. Alicja wpadła do cudacznego świata przez norę królika, a później przeszła przez lustro, Lewis wysłał swoich bohaterów do Narnii przez szafę, a Mull użył w celu przeniesienia protagonistów… gardzieli hipopotama. Jak widać, pomysłów twórcom nie brakuje. Chris Colfer postawił na prostotę – użył w tym celu książki, jaką Alex otrzymała od swojej babci.

Nastoletni bohaterowie przeżywają moc przygód – jedne niebezpieczne, inne niegroźne. Chris robi wszystko, by zainteresować swoją opowieścią młodego odbiorcę, dlatego w książce nie brakuje zwrotów akcji (dorosły na pewno się ich domyśli, jednak dziecko będzie zadowolone z takiego, a nie innego obrotu spraw), a protagoniści co i rusz spotykają znane z baśni postaci. W powieści pojawiają się Śnieżka, Śpiąca Królewna, Czerwony Kapturek czy Jaś (ten od magicznej fasoli), a do tego wróżki, syreny i złe wilki. Bohaterowie muszą odnaleźć składniki, dzięki którym powrócą do domu. Zadanie nie należy do najłatwiejszych, zwłaszcza iż ich śladem podąża Zła Królowa, także i ona ma zamiar zebrać wszystkie ingrediencje potrzebne do stworzenia… Czego? O tym już musicie się przekonać sami.

Młodzi odbiorcy na pewno nie będą się nudzić podczas czytania Zaklęcia Życzeń, starsi mogą natomiast poczuć się nieco znużeni. Owszem, w historii wiele się dzieje – co i rusz rodzeństwo trafia na nowe postaci (dobre i złe) – jednak większość z przygód jest przewidywalna, a zakończenie nie zaskakuje. Dorośli na pewno szybko dojdą do tego, jak będzie wyglądał finał opowieści, dlatego trudno napisać o tym, że pozycja Chrisa to coś nowego i oryginalnego.

Brat i siostra podróżujący po nieznanej krainie? Było. Zło, które pragnie pomieszać szyki bohaterom? Pojawia się w co drugiej powieści. Motyw baśni? Obecnie jest to jeden z najpopularniejszych wątków wykorzystywanych w książkach, więc Colfer sięgnął po coś sprawdzonego. Wprawdzie jako jeden z niewielu wspomina o tym, jak pierwotnie wyglądały baśnie, nie były to piękne i sielskie opowieści z happy endem, jednak tak naprawdę nie ma to większego wpływu na poczynania bohaterów.

Czy Kraina Opowieści  to zła książka? Nic z tych rzeczy. Jak pisałam wyżej, młodszy odbiorca na pewno zostanie nią urzeczony – to dobrze napisana i poprowadzona opowiastka, gdzie dobro walczy ze złem, a znani z baśni bohaterowie zostają ukazani z zupełnie innej strony. Alex i Conner przeżywają mnóstwo przygód, a sama opowieść uczy młodych wielu interesujących i potrzebnych w życiu rzeczy. Problem pojawia się jednak, gdy za lekturę pozycji zabierze się starszy czytelnik (taki jak ja). Owszem, Zaklęcie Życzeń to przemyślana historia o tym, jak dwójka bohaterów podróżuje po świecie znanym z baśni. Jednak nie zaskakuje, nie wciąga, widać, że niektóre perypetie są grubymi nićmi szyte. Dzieci jak najbardziej odnajdą się w tym świecie, ich opiekunowie – niekoniecznie.

Podróż do krainy baśni. „Kraina Opowieści. Zaklęcie Życzeń” – recenzja książki

 

Tytuł: Kraina Opowieści. Zaklęcie Życzeń

Autor: Chris Colfer

Wydawnictwo: Młodzieżówka

Liczba stron: 452

ISBN: 978-83-65830-41-8

 

 


* cytat pochodzi z książki

Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu