Jakiś czas temu pisałam wam o pewnej akcji, w której biorą udział miłośnicy wszelkich planszówek czy karcianek. Niedawno w moje ręce trafił kolejny zestaw gier, tym razem w ramach Poczty Planszówkowej City. O co w niej chodzi? Zestaw krąży przez określony czas po danym mieście, zaś gracze, aby go sobie przekazać, muszą się ze sobą spotkać, pogadać i wymienić wrażeniami. Jesteście ciekawi, co tym razem do mnie trafiło?
1. Kolejowy szlak
Wydawca: FoxGames
Zasady: Kolejowy szlak – Głęboki błękit to naprawdę zaskakująca gra, zamknięta w niewielkim opakowaniu. Każdy z graczy dostaje swoją własną planszę, na której od góry umieszczone zostały drogi specjalne – każdej z nich używa się tylko raz w danej rozgrywce i tylko jedną na rundę. Poniżej nich znajduje się krótkie przypomnienie, jakie trasy można wylosować, zaś pod nimi jest miejsce do wpisywania punktów zdobytych na koniec gry. Punktowane są między innymi najdłuższe autostrady, linie kolejowe, ilość połączonych wyjść, a także liczba zajętych pól centralnych (oznaczone na planszy czerwonym kwadratem). Na czym polega ta gra? Gracz rzuca czterema białymi kośćmi, na których narysowane są poszczególne trasy. Następnie każda osoba próbuje jak najlepiej rozmieścić na swojej planszy wylosowane elementy. Na górze narysowanego w danej rundzie elementu należy wpisać jego numer. Najważniejsze to pamiętać o tym, iż każda z tras musi się zaczynać od wyjścia albo też łączyć z poprzednio narysowanym fragmentem oraz że szlaków narysowanych w poprzednich rundach nie wolno zmazywać. Rozgrywka trwa przez siedem etapów, a następnie poszczególni uczestnicy zabawy zliczają swoje punkty. Dodatkowym utrudnieniem może być użycie dwóch niebieskich kostek, imitujących na przykład rzeki.
Moja ocena: Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że ta niepozorna gra może przynieść aż tyle emocji i przyjemności. Z pewnością przypadnie ona do gustu osobom lubiącym różnego rodzaju wykreślanki, a także gry, w których nie wystarczy wykonać ruch, trzeba się dłużej nad nim zastanowić. Zagrałam w tę grę dwa razy, raz udało mi się wygrać, a raz przegrałam. Z pewnością w niedługim czasie ją zakupię, aby mieć ten tytuł w swoich zbiorach. Jedynym minusem okazał się niewątpliwie fakt, iż jest to gra rysunkowa, a więc potrzebne, wręcz niezbędne, są tutaj mazaki. Wszystkie elementy zostały tutaj wykonane starannie, same plansze są z twardego papieru, więc trudniej je zniszczyć. Grę oceniam na dziewięć punktów na dziesięć możliwych.
2. Fudżi
Wydawca: Lacerta
Zasady: Gra ta przywodzi od razu na myśl Zakazaną Wyspę, chociaż jest ona zdecydowanie bardziej rozbudowana. Gracze wcielają się w podróżników, których zadanie polega na dotarciu do wioski przed zalaniem przez lawę całego terenu planszy. Każdy bohater charakteryzuje się własnymi zdolnościami specjalnymi, dodatkowo zaś ma do dyspozycji szereg rzeczy, dających dodatkowe możliwości ruchu. W zestawie jest siedem kart scenariusza. Gracze losują jeden i według niego układają odpowiednie kafelki, tworzące ostatecznie planszę, po której będą się poruszać ich pionki. Aby przesunąć pionek na konkretny element wyspy, trzeba spełnić określone warunki jej przejęcia. Do sprawdzenia, czy możemy przenieść się na daną kartę, służą kostki. Ich ścianki są w kolorach niebieskim, różowym i żółtym. I gdy na przykład na karcie widnieje informacja, że aby ją zdobyć, bierzemy pod uwagę jedynie ścianki niebieskie, to jeśli gracz nie wyrzucił czwórek o takim kolorze, oznacza, że nie ma uprawnień do jej zdobycia, a więc pozostaje na swoim miejscu. Należy grać dynamicznie i dobrze rozpatrywać swój kolejny ruch, bo za chwilę może się okazać, że lawa już nas dopadła. Wtedy automatycznie przegrywamy grę i musimy rozpocząć od początku cały proces. Dodatkowym elementem jest wskaźnik zmęczenia, na którym zaznaczamy, jak bardzo wyprawa daje nam w kość.
Moja ocena: Z początku gra wcale mnie nie zachwyciła, wręcz przeciwnie, czułam się nieco zagubiona i przytłoczona ilością zasad. Po pierwszej rozgrywce, która poszła fatalnie, miałam ochotę wyrzucić grę przez okno. Lecz potem jeszcze raz na spokojnie przeczytałam instrukcję, krok po kroku przećwiczyłam poszczególne etapy i mogę z całą stanowczością napisać, że Fudżi to jednak jest naprawdę fajna gra. Jej elementy zostały wykonane z niezwykłą starannością, kolory przyciągają wzrok, zaś instrukcję ostatecznie oceniam jako napisaną w przystępny sposób. Obrazki na poszczególnych fragmentach stworzono w taki sposób, że gracz ma wrażenie, jakby naprawdę przeniósł się do podnóża wulkanu Fudżi. Oceniam ją na dziesięć punktów na dziesięć możliwych.
3. Hadara
Wydawca: Bard
Zasady: Ta gra jest moim objawieniem roku! Zasady są dość proste, każdy z graczy jak najlepiej zarządza swoim imperium. Osoby otrzymują plansze, służące do oznaczania, ile mają wojska, pieniędzy i żywności oraz inne dodatkowe zdobycze, potem losują karty startowe, ukazujące, ile konkretnych zasobów posiadają na początku rozgrywki. Na środku stołu uczestnicy układają, niczym jak puzzle, pięć elementów, na których następnie w stosach kładą karty (jeśli jest dwóch graczy, kart ma być po cztery na każdy stos, kiedy czterech, to po osiem). Każdy z tych stosów oznaczony jest konkretnym symbolem, odpowiadający poszczególnym zasobom z planszy gracza. Rundę stanowi jedna era, ta zaś dzieli się na fazę A i fazę B. W tej pierwszej gracze nie wiedzą, jakie karty wyciągną z poszczególnych stosów. Ciągną po dwie karty, po czym jedną odkładają na planszę na środku stołu rewersem do góry, zaś drugą albo kupują, albo sprzedają. Ta faza trwa dopóki wszystkie karty nie zostaną odkryte. Potem gracze pobierają z banku tyle złota, ile wskazuje wskaźnik na ich planszy, później decydują, czy mogą jakąś kolonię podbić i na koniec, czy mają możliwość stworzenia rzeźby. Następnie rozpoczyna się faza B, w której gracze pobierają dowolną kartę z tych już wcześniej odsłoniętych i znów decydują, czy chcą ją kupić, czy sprzedać. Reszta kroków jest taka sama jak w fazie A. Ostatni krok to sprawdzenie, czy potrafimy wykarmić wszystkich swoich mieszkańców. Czyli liczymy, ile mamy postaci, i sprawdzamy ilość żywności, na jaką pokazuje wskaźnik na planszy gracza. Gdy gracz posiada pięć kart, zaś żywność wynosi dziesięć, wszystko jest ok. Jeśli żywność wynosiłaby cztery, gracz musiałby oddać jedną postać. Cała gra trwa przez trzy ery składające się z faz A i B. Na koniec gracze podliczają punkty (między innymi za zdobyte kolonie, karty postaci czy też rzeźby).
Moja ocena: Gra ta zachwyciła mnie już od pierwszych chwil. Twórca miał niezwykły i dość oryginalny pomysł na wykonanie oraz przebieg rozgrywki. Już po pierwszym rozegraniu gracz pragnie zagrać jeszcze raz, a później kolejny. Elementy zostały wykonane z niezwykłą starannością, widać w nich dbałość o najmniejszy detal. Nie udało mi się w nią wygrać ani razu, ale z pewnością wcześniej czy później zakupię ją do własnych zasobów.
Graliście w którąś z powyższych planszówek? Która podobała się wam najbardziej? A może chcielibyście dopiero spróbować przygody z grami i nie wiecie, od czego zacząć?