Powrót do czasów dzieciństwa. „Pies Baskervillów” – recenzja książki

-

Od kiedy pamiętam, ta postać mnie intrygowała, zaskakiwała, ale również pokazywała, że najdrobniejsze szczegóły mają znaczenie. Była osobą niezbyt przystępną, czasem dziwaczną i podążającą krętymi ścieżkami. W każdej podróży towarzyszył jej nieoceniony doktor, który raczej pełnił rolę kronikarza niż pomocnika. Już wiecie, o kim piszę? Tak, o duecie Sherlocka Holmesa i doktora Watsona. Lubię niekiedy robić reread książek sir Arthura Conana Doyle’a. Tym razem padło na Psa Baskervillów. I po raz kolejny autor zaskoczył mnie swoją przenikliwością i pomysłem na fabułę. Ale po kolei…
Istota z piekieł…

Sherlock i Watson po raz kolejny podejmują się rozwiązania specyficznej zagadki. Za zadanie mają odkryć, kto stoi za zabójstwem sir Karola Baskervilla oraz co to za przerażająca istota pojawia się na bagnach Grimpen Mire, sieje ona strach i zamęt wśród okolicznych mieszkańców. Znany i lubiany detektyw będzie musiał pokazać swoją umiejętność dostrzegania najmniejszych tropów, na które inni nie zwracają uwagi. A nieoceniony i przesympatyczny doktor Watson skrupulatnie wszystko spisze, aby został ślad dla potomnych. 

Ciekawi bohaterowie i fabuła

Sir Arthur Conan Doyle potrafił świetnie pisać i ja wiem to nie od dziś. Sądziłam, że powrót do starej lektury nie dostarczy mi żadnych nowych emocji, a jednak stało się zupełnie inaczej. Twórca stworzył niezwykłe misterium zbrodni, okrucieństwa, przebiegłości. Czytelnik od samego początku daje się autorowi wodzić za nos i prowadzić za rączkę. Każdy ślad, który ten wskaże, może wydać się podejrzany. Przyzwyczajona już do postępowania Sherlocka Holmesa stwierdziłam, że wiem, na co zwracać uwagę, aby rozwikłać zagadkę Psa Baskervillów. I srogo się myliłam. Z lektury pamiętałam jedynie fragmenty, a i tak nie zdołałam odgadnąć, kto jest złoczyńcą. Zupełnie nie wiem, jak autor to robił, ale polubiłam nawet te postaci, które nie do końca okazały się dobrymi, a raczej były przesiąknięte złem. 

>>Polecamy: Niedokończony klasyk – „Berserk”<<

Książka ta przez fakt, iż akcja w większości rozgrywa się na terenach rodu Baskervillów, jest też znacznie mroczniejsza niż inne powieści sir Arthura Conana Doyle’a. Podczas przeżywania tych jakichkolwiek wydarzeń aż czułam ten chłód bijący od bagien, zwłaszcza podczas sceny, w której Sherlock przebywa na nich wspólnie z doktorem Watsonem. Nie da się ukryć, że autor musiał mieć wszystko przemyślane, co następuje po czym i dlaczego. Cała historia jest spójna i niezwykle wciągająca, zaś metody Sherlocka Holmesa po raz kolejny wprawiają w ogromne zdumienie. Na koniec aż westchnęłam, że przecież to było takie proste i logiczne. Ale widocznie trzeba się z tą umiejętnością dedukowania po prostu urodzić, aby zostać tak wspaniałym detektywem jak Holmes. 

Rozczarowanie?

W moim odczuciu dość drobnym minusem tej historii był fakt, iż dokładne rozwiązanie zagadki następowało zbyt nagle. Książka nie należy do tych bardzo obszernych, liczy sobie prawie dwieście stron, ale można by jakoś płynniej przejść do tego, kto jest tutaj mordercą, dlaczego i w końcu, jak do rozwikłania tajemnicy doszedł sam Sherlock Holmes. Autor dość mocno rozciąga w czasie wydarzenia poprzedzające odkrycie winowajcy, żeby na kilku dosłownie kartach zamieścić puentę Psa Baskervillów. Ten jeden mankament odrobinę mnie rozczarował, ale też nie na tyle, żebym obniżyła swoją końcową ocenę. 

Dla kogo jest ta książka?

Myślę, że ta książka idealnie nada się dla osób, lubujących się w klasyczne kryminały, czyli takie, jakie tworzył właśnie sir Arthur Conan Doyle czy Agatha Christie. Ale od razu zaznaczę, że stworzone one są dla tych, którzy wcześniej nie czytali niczego autorstwa tej dwójki. Stosują oni bowiem schematy i po przeczytaniu kilku książek trzeba zrobić tak zwany reset, bo inaczej już nie czerpie się sporej przyjemności z lektury kryminałów tego typu. Poza tym uważam, że właśnie Pies Baskervillów to świetny pomysł na prezent dla osoby, nieprzepadającej za słowem pisanym albo pragnącej rozpocząć swoją przygodę z taką literaturą. Jest to stosunkowo lekka powieść, a przy okazji również krótka, więc taki czytelnik nie powinien się raczej szybko nią znudzić. 

Podsumowanie

Pies Baskervillów to niezwykła historia, która wyszła spod pióra sir Arthura Conana Doyle’a. Opowiada o złości, zazdrości, chciwości i wielu innych emocjach. Myślę, że to świetna powieść dla fanów klasycznych kryminałów, a także dla tych, którzy na co dzień nie mają zbyt dużo czasu na czytanie. 

Pies Baskerville'ówTytuł: Pies Bakervillów

Autor: Arthur Conan Doyle

Liczba stron: 158

Wydawnictwo: Siedmioróg*

Więcej informacji TUTAJ

 


*Książkę czytałam na Legimi w postaci ebooka.

podsumowanie

Ocena
10

Komentarz

"Pies Baskervillów" to niezwykła historia, która wyszła spod pióra sir Arthura Conana Doyle’a. Opowiada o złości, zazdrości, chciwości i wielu innych emocjach. Myślę, że to świetna powieść dla fanów klasycznych kryminałów, a także dla tych, którzy na co dzień nie mają zbyt dużo czasu na czytanie.
Paulina Korek
Paulina Korekhttp://zaczytanapanna.blogspot.com
Bez pamięci oddała się czytaniu książek. Zadowoli ją dosłownie każdy gatunek, byle tylko treść była wciągająca. Nie oznacza to wcale, że nie ma swoich ulubionych gatunków. Należą do nich: kryminały, thrillery, romanse, erotyki, horrory. Po skandynawskich autorów sięga już w ciemno. Oprócz literatury jej pasjami są także filmy, zwierzęta, podróże oraz odwiedzanie wszelkich wydarzeń z tym związanych. W przyszłości chciałaby napisać własną książkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

"Pies Baskervillów" to niezwykła historia, która wyszła spod pióra sir Arthura Conana Doyle’a. Opowiada o złości, zazdrości, chciwości i wielu innych emocjach. Myślę, że to świetna powieść dla fanów klasycznych kryminałów, a także dla tych, którzy na co dzień nie mają zbyt dużo czasu na czytanie. Powrót do czasów dzieciństwa. „Pies Baskervillów” – recenzja książki