Odcięte od świata. „Toxyczne dziewczyny” – recenzja książki

-

Piękne miejsce, samotnia z daleka od cywilizacji, wyspa, na której człowiek jest bliżej natury. Właśnie w takim otoczeniu przyszło żyć głównym bohaterkom debiutanckiej powieści Rory Power. Brzmi jak miejsce mlekiem i miodem płynące? Może na początku jawiło się jako takie – wtedy, kiedy protagonistki rozpoczęły naukę w żeńskiej szkole na wyspie Raxter. Jednak po pewnym czasie spokojna i sielankowa atmosfera została przerwana, a bezpieczna przystań stała się przestrzenią rodem z horroru.

Nagle, z dnia na dzień, strach wkroczył w szkolne mury. Dziewczyny uczące się w akademii zaczęły chorować, nauczyciele natomiast umierać. Sama wyspa również się zmieniła, przestała być bezpieczną przystanią, stała się miejscem, gdzie fauna poluje na ludzi, a flora stanowi zagrożenie. Uczennice zaczęły ulegać deformacją, zaczął je toczyć Tox – nieznana choroba, która objawiała się silnymi parkosyzmami, po jakich następowały zmiany w ciele zarażonej.

Pośród tego koszmaru Hetty, Byatt i Reese starają się zachować zdrowe zmysły i nie dać się ogarnąć panice. Podobno lekarze już pracują nad lekarstwem, dzięki któremu zwalczą Tox, tymczasem zostaje nałożona kwarantanna na Raxter – szkołę mogą opuszczać tylko i wyłącznie członkinie Brygady Łodziowej, które są zobligowane do zajmowania się dostarczaniem zrzucanych przez rząd na plażę zapasów. Pewnego dnia jedna z głównych bohaterek dostaje silnego ataku i znika. Gdzie się podziała? Co ukrywają opiekunki dziewczyn? Czy jest jeszcze szansa na przetrwanie?

Mrocznie i niebezpiecznie

Rory Power postawiła na brutalny i mroczny koncept. W swojej debiutanckiej książce, porównywanej do Władcy much Williama Goldinga, kreuje świat dziewczęcej naiwności i niewinności, który zostaje rozdarty na strzępy przez nieznaną chorobę. Młode bohaterki muszą zrobić wszystko, by przetrwać, czepiają się każdej iskierki nadziei, nie poddają się i podporządkują ustalonym przez wojskowych i rząd regułom.

Autorka krok po kroku wzmaga lęk i atmosferę niebezpieczeństwa, pokazuje, jak sytuacja na wyspie zmienia się na gorsze, czemu muszą stawić czoła niepełnoletnie jeszcze protagonistki. Czytelnik widzi, jak Hetty i jej przyjaciółki przechodzą przez najróżniejsze stadia cierpienia – walczą, poddają się, znajdują siły na kolejne starcie. Momentem przełomowym w historii jest odkrycie przez bohaterki prawdy o wyspie.

Przesłanie

Toxyczne dziewczyny nie są może tak mocne w przekazie i odbiorze jak wspomniana wyżej pozycja Goldinga, jednak trudno nie przyznać, iż jak debiut jest to całkiem dobrze napisana i poprowadzona historia. Lepka, duszna, nieprzewidywalna, niektóre sceny zaskakują, inne mają symboliczne znaczenie. Power pokazuje obraz świata, który staje się więzieniem, niebezpiecznym labiryntem, gdzie czyhają okrutne i wynaturzone bestie. I nie chodzi tutaj tylko o zwierzęta, pod wpływem Toxa bohaterowie zatracają swoje człowieczeństwo – stają się spragnionymi krwi i ludzkiego mięsa kreaturami. Jedna ze scen, bardzo mocnych i wzruszających, pokazuje jak pewna protagonistka konfrontuje się z kimś bliskim jej sercu, ta osoba przeszła transformację i stała się bezrozumną istotą.

Atmosfera wśród dziewcząt ze szkoły jest przygnębiająca. Widzimy, jak starają się nie dopuścić do siebie najgorszego scenariusza, niektóre z nich godzą się z rzeczywistością, czytamy o tym, jak kolejne ataki ich znajomych nie wywołują już u nich większego zaskoczenia ani reakcji. Można to interpretować dwojako – nie dopuszczają do siebie myśli, że jest aż tak źle albo po prostu zapadły w swego rodzaju marazm.

Człowiek człowiekowi wilkiem

W tak trudnych warunkach niektórym trudno zachować resztki człowieczeństwa. Jedni zostają go pozbawieni przez chorobę, są zamieniani w niebezpieczne bestie, inni poddają się szaleństwu i zaczynają przedkładać własne dobro nad innych. Widzimy, jak osoby, które powinny świecić przykładem i stanowić wsparcie, nie wytrzymują presji i pokazują swoją ciemną stronę.

Wyspa jawi się jako zabójczy labirynt, druga osoba może wbić ci nóż w plecy, a monotonia życia i strach wywołują ataki paniki. Protagonistki książki to trzy dziewczyny, które wyznają zupełnie inne zasady. Są jednak ze sobą bardzo blisko, a dzielące ich różnice okazują się mocnym spoiwem łączącym ścieżki ich żyć.

Toxyczne dziewczyny to opowieść, która zawiera niektóre cechy powieści parabolicznej, dzięki czemu okazuje się czymś więcej niż tylko lekturą o skazanych na walkę o przetrwanie dziewczętach.

Podsumowanie

Rory Power zabrała nas w podróż na piękną wyspę, która stała się śmiertelną pułapką. Zabrała nas do szkoły dla dziewcząt, gdzie toczy się walka o życia. W końcu zabrała nas do świata, w jakim niewinność zostaje zatruta, a horror staje się elementem dnia codziennego. Toxyczne dziewczyny to wciągająca opowieść o walce, wewnętrznej przemianie i złożoności ludzkich charakterów.

Odcięte od świata. „Toxyczne dziewczyny” – recenzja książki

 

Tytuł: Toxyczne dziewczyny

Autor: Rory Power

Wydawnictwo: NieZwykłe

Liczba stron: 300

ISBN: 978-83-8178-058-2

podsumowanie

Ocena
6,5

Komentarz

Rory Power zaskakuje. Jej pierwsza w pisarskim dorobku książka nie jest lekką opowieścią o dojrzewaniu i sile przyjaźni. To mroczna historia o przetrwaniu i walce z ukrytą w ludziach bestią.
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Rory Power zaskakuje. Jej pierwsza w pisarskim dorobku książka nie jest lekką opowieścią o dojrzewaniu i sile przyjaźni. To mroczna historia o przetrwaniu i walce z ukrytą w ludziach bestią. Odcięte od świata. „Toxyczne dziewczyny” – recenzja książki