Nieskończona miłość. „Silver Surfer. Tom 2” – recenzja komiksu

-

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego komiksu Silver Surfer. Tom 2, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy wydawnictwu Egmont.

Nastąpiło nieuniknione – ukazał się drugi i zarazem ostatni tom opowiadający o przygodach Silver Surfera i Dawn Greenwood. Wydanie zawiera zbiór zeszytów Silver Surfer (2016) #1–14, kończących wspaniałą przygodę pary zakochanych w sobie podróżników. Historia kontynuuje wydarzenia znanych z księgi pierwszej autorów Dana Slotta, Michaela Allreda, opatrzonych kolorami Laury Allred. Ponownie stawka jest wysoka – oprócz istnienia stworzeń we wszechświecie, chodzi o życie samej pary i o to, jak będą je wieść.

Pierwszoligowa jakość

Tym razem nie jest inaczej. Omawiany komiks oprawiony jest w twardą obwolutę i pięknie nakreśloną grafikę wyeksponowaną na froncie. Tom jest ponownie opasły i nie odbiega jakością od poprzednika, a ilustracja zawiera drobnie szczegóły, które możemy znaleźć w środku. Wszystko razem łączy się w spójną całość, a przy uważnym czytaniu możemy odnaleźć w kadrach wszystkie przedstawione na okładce elementy.

Jeżeli chodzi o styl komiksu, to ponownie jest on popartowy. Karty opowieści są barwne i wyróżniają się elementami z czarnymi, grubymi konturami. Panele uwidaczniają scenerię i wydarzenia w przejrzysty sposób. Nie ma tutaj mowy o wpatrywaniu się i szukaniu elementów, od razu wiadomo, gdzie patrzeć i co przeczytać. Przy tak barwnych opowieściach, to bardzo istotne. 

W komplecie oba tomy prezentują się wyśmienicie na półce, a spojrzenie na okładki powoduje szeroki uśmiech. Zmysły są uradowane, a oczy chłoną barwy!

Nieskończona miłość 

Silver Surfer wraz z Dawn Greenwood wracają na Ziemię, ale ich powrót nie jest bezproblemowy. Planeta została zaatakowana przez najeźdźców, którzy chcieli ukraść coś najcenniejszego dla ludzi – ich kulturę, a następnie zmienić wszystkie niedoskonałości w doskonałość. Bohaterowie zapobiegają katastrofie i pokonują wroga. Na nieszczęście Norrina, wróg był mu dobrze znany – byli to wojownicy z rodzimej planety Radda, a przewodziła im jego dawna miłość. 

Dawn nie jest zadowolona z tej sytuacji, ale sprawy szybko nabierają tempa i prędko udaje się odwrócić je na korzyść bohaterów, co prowadzi do zwycięstwa. Z powodu intensywnych kontaktów z innymi ludźmi i wiecznego zainteresowania ich osobami, zmęczeni kochankowie wyruszają w kosmos, aby poszukać przygód i szczęścia. Tam poznają nowych przyjaciół i wrogów, a los ich nie oszczędza i znowu zostają wystawieni na próbę, która może ich rozdzielić. Bez wahania podejmują wyzwanie, ponieważ nie chodzi już tylko o nich samych, ale o cały wszechświat. Ich miłość jest tak silna, że pozwala im pokonać każdą trudność.

Ostatecznie życie zaprowadzi ich na nieznane tory, tym razem prowadzące do miejsca tak odległego, że nawet oni nie potrafią sobie tego wyobrazić – podróżują w czasie, skąd nie ma powrotu. Pozostają razem aż do końca swoich dni, kochając się i wspierając w każdej sekundzie swojego życia.

Kosmiczny romans vol. 2

Drugi tom Silver Surfera nie jest pospolitym komiksem o superbohaterach. Zaliczyłbym go do opery kosmicznej, gdzie bohaterowie skoncentrowani są na swoich uczuciach, tak ogromnych, że potrafią przezwyciężyć czas, przestrzeń i nawet los. Nie zapominają jednak o innych i chętnie udzielają pomocy, czyniąc dobro. Momentami nawet nie muszą używać siły, a jedynie perswazji, by przekonać do siebie przeciwników. Jednają tym sobie wielu sprzymierzeńców, dzięki czemu wszędzie są mile widziani.

Bardzo wyraźnie widać, że przywiązanie i miłość, którymi darzą się Silver Surfer i Dawn Greenwood ewoluowały względem poprzednich przygód. Są dojrzalsze i bardziej ujmujące. Patrząc na tę relację, aż serce mocniej bije. Jest to po prostu piękne. Takie opowieści dają odetchnąć od pełnych intryg i superzłoczyńców przygód, z którymi większość superbohaterów musi się mierzyć. 

Podsumowanie

Wszystkie znaki we wszechświecie wskazują, że jest to jeden z najlepszych komiksów ostatnich lat. Nie dziwi rekomendacja SyFy.com z tyłu komiksu. Dla nas to pewnego rodzaju nowość, a na świecie ten komiks ma już siedem lat, jednak po lekturze wielu opowieści ze świata Marvela, przyznaję szczerze, że takie historie powinny pojawiać się częściej. To zupełnie inny rodzaj problemu, z jakim przyjdzie mierzyć się bohaterom, mowa tutaj o miłości, jednym z największych uczuć, jakim można obdarować drugą osobę.

silver surferTytuł: Silver Surfer

Ilustracje: Michael Allred, Laura Allred

Scenariusz: Dan Slott, Michael Allred

Liczba stron: 324

Wydawnictwo: Egmont

EAN: 9788328153356

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Polecam zapoznać się z najnowszym zbiorczym wydaniem historii Silver Surfera i Dawn Greenwood, najlepiej przeczytać oba tomy, a do tego nawet dwa razy. Historia zawiera tyle ukrytych smaczków, że podczas pierwszego czytania dosyć często wracałem do poprzednich stron, odnajdując tam ukryte odpowiedzi na pojawiające się pytania – świetne!
Sebastian Kaczmarek
Sebastian Kaczmarek
Jak to mówią starsi ludzie „kiedyś to było lepiej”, tak też twierdzi ten nostalgiczny geek. Często wraca do starych ulubionych marek jak Diablo czy Pokemony. Miłośnik gier RPG, fantastyki, komiksów, mang, kina i dobrego jedzenia. Od ponad dwudziestu lat czyta mangowe tasiemce. Miłośnik Nintendo i ich ostatniego dziecka, Nintendo Switch. W wolnych chwilach uczestniczy w sesjach D&D lub gra w Pokemon TCG. Mieli popkulturową kaszkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Polecam zapoznać się z najnowszym zbiorczym wydaniem historii Silver Surfera i Dawn Greenwood, najlepiej przeczytać oba tomy, a do tego nawet dwa razy. Historia zawiera tyle ukrytych smaczków, że podczas pierwszego czytania dosyć często wracałem do poprzednich stron, odnajdując tam ukryte odpowiedzi na pojawiające się pytania – świetne!Nieskończona miłość. „Silver Surfer. Tom 2” – recenzja komiksu