Nie ma wytchnienia dla Witch. „Witch. Czarodziejki W.I.T.C.H. Księga 3” – recenzja komiksu

-

Zniknięcie Wielkiej Sieci, wywołane obaleniem Fobosa i przywróceniem równowagi w Meridianie, wcale nie oznacza, że członkinie Witch mogą przestać zajmować się sprawami równoległych światów i oddać się sprawom codzienności. Jak, chociażby, nagłą wiadomością o przeprowadzce, egzaminami czy złamanym sercem. Niestety – o emeryturze nie mają co marzyć.
Problem, kłopot, katastrofa

Załamana przemianą Caleba w kwiat Cordelia nie chce widzieć przyjaciółek, wręcz wyrzuca je z domu, niezdolna do wytrzymania docinek Irmy. Tej samej kontrolującej wodę Strażniczki, która zaczęła ignorować pozostałe koleżanki z drużyny i nadużywa swoich mocy w zupełnie nieodpowiednim celu. Will ma naprawdę duży problem z nagłym pomysłem mamy, aby wyprowadziły się z Heatherfield i nie bardzo wie, jak ją od tego odwieść. Taranee prześladuje pragnący zemsty i wściekły na upadek Meridianu Łowca, zamierzający zabić wszystkie Strażniczki. Na swoje szczęście czterem z pięciu dziewczyn udaje się go pokonać, jednak ich brak jedności zaczyna odbijać się na mocach Witch. Bez Cordelii i skłócone, stają się łatwym celem dla Luby, Strażniczki Kropli, próbującej przekonać Zgromadzenie Kondrakaru, jak bardzo nie nadają się do wypełnienia tego poważnego zadania. A jej złowieszczy plan doprowadzi nie tylko do większych kłopotów, które czekać będą na Witch, co wręcz do naprawdę poważnej katastrofy. Jeśli dziewczyny się nie dogadają, wszystkie światy znajdą się w nie lada tarapatach.

Nowy rozdział, te same dziewczęta

W trzeciej księdze przygód tytułowych Witch kłopoty i problemy są prawdziwą kulą śnieżną – z każdym kolejnym rozdziałem narastają do coraz większych rozmiarów. Wszystkie również, co warto zaznaczyć, wynikają jeden z drugiego, prowadząc do pojawienia się na kadrach Czarodziejek antagonistki, przy której Fobos wydawać się może sfochanym dzieckiem z władzą. A przecież nie są Strażniczkami na pełen etat, wciąż chodzą do szkoły, spotykają się z innymi, zakochują, cierpią i kłócą. Niekoniecznie również posiadają wiedzę oraz umiejętności pozwalające im na w miarę szybkie zażegnanie konfliktów, mają w końcu ledwo dwanaście lat! A dodać do tego musimy ich wcale niełatwe charakterki i oto przepis na niemałe zamieszanie. Scenarzyści zaś – Francesco Artibani, Paola Mulazzi, Giulia Conti i Bruno Enna – nie dają im chwili wytchnienia, aby mogły spokojnie rozwikłać prywatne sprawy, zanim stawią czoła przeciwnościom większego kalibru.

Pomimo jednak trudności oraz konfliktów, przyjaciółkom na sobie zależy – dlatego czytamy wciąż i wciąż o kolejnych podejmowanych przez nie próbach pogodzenia się, odnalezienia równowagi, a przede wszystkim sposobu na bycie razem. Pokazanie, że przyjaźń nie oznacza, że od razu znaleźliśmy się w pozbawionej trosk krainie tęcz i jednorożców jest czymś, czego w Czarodziejkach nie idzie przecenić. Twórcy, wykorzystując potencjał tak różnych dziewcząt – przygodowy, jak również komediowy – przy okazji uczą nas, że podtrzymanie bądź pogłębienie znajomości wymaga obustronnej pracy i wysiłku. Niejednemu dorosłemu przydałoby się przypomnienie owego jakże prostego faktu. A biorąc pod uwagę, jak konsekwentnie scenarzyści kolejnych historii wracają do tego aspektu życia swoich bohaterek, nie zapominając przy tym o przeszłych postępach – możemy oczekiwać dobrze zrealizowanego budowania relacji między Will, Irmą, Taranee, Cordelią i Hay Lin. I doskonale!

Ciągle jest ładnie, ale szału nie ma?

Pracujący nad znajdującymi się w trzeciej księdze rozdziałami ilustratorzy – Claudio Sciarrone, Gianluca Panniello, Daniela Vetro, Giovanni Rigano, Alessia Martusciello i Paolo Campionti – starają się utrzymać narzucony przez Alessandro Barbucciego styl, jednak nie wychodzi im to już tak dobrze, jak w poprzednim albumie. Graficznie Czarodziejki wciąż są spójne, jednak w trzeciej odsłonie W.I.T.C.H. rysunek jest inny – trochę mniej szczegółowy czy dopracowany, a bohaterki ciut inaczej przedstawione. Przy tak dużym zespole tworzącym kolejne przygody, podobne różnice były nieuniknione, a osobom czytającym zachodnie komiksy drobne odchylenia od normy nie powinny przeszkadzać. Ci przyzwyczajeni jednak do historii rysowanych stale przez jedną osobę, mogą poczuć się nieco zaskoczeni.

Razem możemy wszystko

Trzecia księga Czarodziejek wciąż jest miłą, przyjemną opowiastką o piątce magicznie uzdolnionych nastolatek, starających się pogodzić pracę z życiem prywatnym (i szkołą), budować przyjaźń i nie zapomnieć przy tym, że istnieje coś poza obowiązkami Strażniczek. Los, niestety, nie do końca chce im pozwolić nawet na chwile radości – a to sprawia, że zawarte w tej części przygód W.I.T.C.H. opowieści wciągają jak wir i nie chcą puścić. Najgorzej, że tego tomu wcale a wcale nie kończy definitywne rozwiązanie nowego, katastrofalnego problemu, jaki pojawił się na drodze pięciu dzielnych dziewcząt. Lepiej, że na czwartą księgę nie będziemy musieli długo czekać.

Nie ma wytchnienia dla Witch. „Witch. Czarodziejki W.I.T.C.H. Księga 3” – recenzja komiksuTytuł: Witch. Czarodziejki W.I.T.C.H. Księga 3

Scenariusz: Francesco Artibani, Paola Mulazzi, Giulia Conti, Bruno Enna

Rysunki: Claudio Sciarrone, Gianluca Panniello, Daniela Vetro, Giovanni Rigano, Alessia Martusciello, Paolo Campionti

Liczba stron: 384

Wydawnictwo: Egmont

ISBN: 978-83-281-5957-0

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Trzecia księga „Czarodziejek” to jazda bez trzymanki na szalonej śnieżnej kuli kłopotów, jeśli tylko można by na niej jeździć, oczywiście. Kolejne przygody mają nie tylko większy kaliber, ale i są coraz ciekawsze. To naprawdę dobry komiks.
Agata Włodarczyk
Agata Włodarczykhttp://palacwiedzmy.wordpress.com
Nie ma bio, bo szydełkuje cthulusienki.

Inne artykuły tego redaktora

3 komentarzy

Popularne w tym tygodniu

Trzecia księga „Czarodziejek” to jazda bez trzymanki na szalonej śnieżnej kuli kłopotów, jeśli tylko można by na niej jeździć, oczywiście. Kolejne przygody mają nie tylko większy kaliber, ale i są coraz ciekawsze. To naprawdę dobry komiks.Nie ma wytchnienia dla Witch. „Witch. Czarodziejki W.I.T.C.H. Księga 3” – recenzja komiksu