Czy wy też opowiadacie sobie w gronie znajomych straszne historie? Gasicie światło, zapalacie latarkę i zniżacie głos do konspiracyjnego szeptu, aby na końcu wrzasnąć i tym samym przestraszyć swoich towarzyszy? Pamiętam, jak przebywając na obozach wakacyjnych, właśnie tak spędzałam z przyjaciółmi całe wieczory. Towarzysząca historiom gęsia skórka i odgłosy natury dobiegające spoza namiotu były nieodzowną częścią conocnego maratonu. Nic więc dziwnego, że nadal uwielbiam sięgać po książki, w których zawarte są mity i legendy traktujące o zjawiskach paranormalnych.
Dlatego, kiedy ogłoszono film Upiorne opowieści po zmroku w reżyserii André Øvredala, czym prędzej chciałam pognać do kina. Ale najpierw pragnęłam zapoznać się z materiałem źródłowym, na podstawie którego powstała produkcja. Książka pod tym samym tytułem autorstwa Alvina Schwartza liczy sobie nieco ponad sto stron, ale kryje historie pełne grozy, przestrogi, ale także takie, mające wywołać uśmiech na twarzy czytelnika, bądź też potencjalnych słuchaczy.
To historie dla tych, co się lubią bać
Upiorne opowieści po zmroku są zbiorem ponad dwudziestu niesamowitych opowieści, w tym też legend miejskich, przekazywanych sobie przez ludzi na przestrzeni wielu lat. Omawiany tytuł dzieli się na pięć rozdziałów.
Pierwszy z nich zawiera historie „pełne zwrotów akcji”, które można przedstawić na trzy sposoby (o czym Alvin Schwartz wspomina w „Źródłach” umieszczonych na końcu książki). To właśnie one idealnie nadają się do opowiadania przy ognisku. Pod koniec każdej z nich, pisarz używa wtrąceń typu: „Teraz KRZYKNIJ” albo „Teraz skocz na któregoś ze słuchaczy i wrzaśnij”, aby w odpowiednim momencie wystraszyć swoich towarzyszy.
Drugi rozdział traktuje o duchach jako złych omenach bądź też ostrzeżeniach o rychło zbliżającej się śmierci kogoś bliskiego. Jedno z opowiadań poświęcone zostało niespokojnej zjawie, która pragnęła tylko, aby skazano jej mordercę. W zamian obiecała wskazać, gdzie za życia ukryła wszystkie swoje kosztowności.
W trzeciej odsłonie książki znajdziemy historie o różnego rodzaju rzeczach i czynnościach, takich jak makabryczna wyprawa na polowanie czy koszyk na zakupy skrywający pewną “niespodziankę”. Natomiast opowiadania zawarte w czwartym rozdziale zwracają uwagę na zagrożenia, jakie stwarza współczesny świat. Przede wszystkim skierowane są one do młodych ludzi, ku przestrodze.
Ostatnia część została zatytułowana tak samo jak pierwsza, ale w odróżnieniu od niej historie tam zawarte mają rozśmieszyć czytelnika aniżeli wystraszyć. Zapewne kiedyś słyszeliście o pewnej wdowie, której największym problemem był jej martwy męż, a ściślej ujmując, jego roztańczonym szkieletem? Nie? To koniecznie musicie o tym przeczytać!
Największą zaletą Upiornych opowieści po zmroku są niewątpliwie grafiki wykonane przez cenionego artystę Stephena Gammella. Każda historia opatrzona jest własną ilustracją, która podkreśla klimat snutej opowieści. Czarno-białe obrazki niekiedy napawają czytelnika grozą, innym zaś razem wywołują uśmiech na jego twarzy. W książce znajdziemy też dwie piosenki, a do nich specjalnie przygotowane nuty. Natomiast muszę pochwalić Wydawnictwo Zysk i S-ka za same przygotowanie książki. Twarda, filmowa oprawa i do tego gruby, przyjemny w dotyku papier.
Wystrasz znajomych!
Niewątpliwie Upiorne opowieści po zmroku idealnie nadadzą się na wieczór spędzany w gronie przyjaciół. Sam pisarz zresztą namawia do opowiedzenia tych historii swoim znajomym, jeżeli chcecie ich porządnie wystraszyć. Tutaj idealnie sprawdzą się też wspomniane wcześniej wtrącenia i talent do odpowiedniego modulowania głosu. Bo sztuką nie jest przeczytanie na głos samej opowieści, ale zainteresowanie nią swoich słuchaczy do tego stopnia, że w kulminacyjnym momencie padną ze strachu. Oczywiście niedosłownie. A jeżeli chcecie po prostu poznać kolejne, mrożące krew w żyłach historie, to niewątpliwie znajdziecie je w tym zbiorze.
Tytuł: Upiorne opowieści po zmroku
Autor: Alvin Schwartz
Liczba stron: 140
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 9788381166997