Po Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie dobiegła końca trwająca przeszło 40 lat saga. Teraz pozostaje czekać na nowe projekty pod szyldem Disney LucasFilm.
Mark Hamill w 1977 roku wcielił się w postać Luke’a Skywalkera i awansował z poziomu aktora oper mydlanych do rangi prawdziwej gwiazdy.
Kilka dni temu na Twitterze aktor opublikował długi list pożegnalny, w którym podsumował swoją ponad 40-letnią przygodę z uniwersum Gwiezdnych wojen. W ten weekend postanowił raz jeszcze odnieść się do swojej kultowej roli. Mark Hamill oświadczył, że nie zamierza wracać do tej epickiej serii.
Miałem w „Gwiezdnych wojach” początek, środek i koniec. Te filmy dały mi znacznie więcej niż się spodziewałem. Pożegnałem się z nimi w odcinku IX i było to pożegnanie gorzko-słodkie.
W Luke’a Skywalkera wcielił się w sześciu epizodach. Teraz Hamill zapowiedział, że choć sam już nigdy nie wystąpi w sadze, to bardzo ciekawi go przyszłość zapowiedzianych spin-offów. Zwłaszcza serial The Mandalorian, któremu gorąco kibicuje.
Myślę, że ma wspaniałą przewagę nad „Gwiezdnymi wojnami”, bo nie musi dostarczać gigantycznych efektów specjalnych. W pewnym sensie wraca do podstaw koncepcji George’a Lucasa, który chciał stworzyć western w kosmosie. Ma coś z westernów Sergio Leone. To ciekawsze, niż spektakularne epopeje o superbohaterach. Tutaj łatwiej skupić się na bohaterze i na opowiedzeniu historii.
May The 9th Be A Bittersweet Episode- Knowing It Was The Last Time I Would Ever Play Luke#ByeByeSkywalker pic.twitter.com/KjWKVSksLZ
— Mark Hamill (@HamillHimself) May 9, 2020