Maquette to niezależna gra logiczna, która zadebiutowała na PS4, PS5 oraz komputerach osobistych z systemem Windows 2 marca 2021 roku, czyli tuż przed opublikowaniem najnowszej oferty PS Plus. Największym hitem marcowej kolekcji jest Final Fantasy VII Remake, jednak muszę przyznać, że gra od Graceful Decay skrywa niesamowity potencjał.
Problemy małe i duże
Produkcja prezentuje świat, gdzie każdy przedmiot jest zarówno mały, jak i ogromny. Twórcy inspirowali się twórczością Mauritsa Cornelisa Eschera — malarza i grafika, który wykorzystywał logikę matematyczną i podział plastyczny. Wiele jego prac przypominało puzzle. Podobnie jest w Maquette – czeka tam na nas masa zagadek, polegających na dopasowaniu do siebie przedmiotów, dobraniu odpowiedniego kształtu czy wyciągnięciu nowej rzeczy za pomocą tego, co już mamy.
Pomyślicie pewnie: no i co w tym takiego fantastycznego? Otóż wszystkim zmaganiom na makiecie towarzyszy historia miłosna pewnej pary. Każdy z siedmiu rozdziałów gry to nowy etap w związku, a miejsca i przedmioty nawiązują do wspólnego życia bohaterów.
Narratorem jest Michael, a my, jak można się domyślić, przemierzamy wspomnienia jako jego ukochana – Kenzie. Nie jest to typowe romansidło z amorkami, tęczami i samymi słodkościami. Opowieść skupia się również na sprawach życia codziennego, rutynie i cięższych chwilach, w jakich się znajdujemy. Makieta zaś jest metaforą tego, że małe błahostki z czasem potrafią stać się utrapieniem, a wielkie uniesienia szybko mogą maleć.
Wszystko, co dobre, szybko się kończy
Świat, w którym się znajdujemy, to makieta. W jej centrum zobaczymy ją samą w mniejszej odsłonie, a jeśli przyjrzymy się bardziej, to i w tej jest jeszcze jedna i jeszcze jedna… Dzięki temu zabiegowi przedmioty, jakimi się posługujemy, możemy dowolnie pomniejszać i powiększać, w zależności od zagadki.
Mechanika jest bardzo prosta – oprócz chodzenia i skakania, podnosimy, obracamy oraz oddalamy od siebie podniesione przedmioty. Ubolewam nad tym, że twórcy nie pokusili się o dodanie sprintu w grze. W momencie, kiedy postać stawała się mniejsza i musiałam nią przebyć kawał drogi, to miałam wrażenie, że niesamowicie długo mi to zajmuje. Mimo uproszczonego modelu poruszania, produkcja wymaga od nas sporej kreatywności co do wykorzystywania otoczenia i oddanych w nasze ręce rzeczy takich jak klucze, schody, mosty czy kryształy.
Wersja na PS5 chodzi bardzo płynnie i bez większych problemów. Raz tylko napotkałam błąd i nie mogłam odłożyć przedmiotu na ziemię, dopóki nie wróciłam do miejsca, z którego go zabrałam. Gra jest krótka, a w zależności od tego, jak dobrze idzie nam rozwiązywanie problemów, rozgrywka zajmie nam od czterech do góra pięciu godzin. Czy to mało? Niekoniecznie. Historia nie jest ani na siłę rozciągnięta, ani nie kończy się za szybko. Płynnie przechodzimy do różnych wydarzeń z życia naszej pary zakochanych.
W moim odczuciu omawiany tytuł to typ gry idealnej na oderwanie się od wielkich produkcji AAA i wyciszenie się przy bardzo przyjemnej muzyce oraz jeszcze piękniejszej szacie graficznej. Tak, Maquette posiada masę kadrów cieszących oko. Sama wiele razy zatrzymywałam się, by zrobić zrzuty ekranu, które możecie podziwiać właśnie w tym artykule.
Dodatkowym plusem, o którym muszę wspomnieć, jest wykorzystywanie funkcji kontrolera DualSense. Nie jest to może poziom, jaki prezentuje Astro’s Playroom, ale stawiany pod palcami opór spustów, w zależności od tego, jak dużym przedmiotem się posługujemy, czy odczucia różnych wibracji, mogą ucieszyć graczy nowej generacji.
Czy Maquette zasługuje na szansę?
Jak najbardziej! Jeśli jesteście subskrybentami usługi PS Plus, to naprawdę warto sprawdzić ten tytuł. Natomiast kupowanie go za pełną cenę niekoniecznie może się opłacać. Nie zapominajmy, że mimo niecodziennego podejścia do gry logicznej, czas, jaki w niej spędzimy to zaledwie kilka godzin. Osobiście zachwycam się pomysłem, wykonaniem i oprawą audiowizualną Maquette. Mimo że fabuła nie jest wybitna, czasem warto zatrzymać się przy jakże prostej, typowo życiowej historii i oddać się refleksji.