Klasyka w pięknym wydaniu. „Pustynne skorpiony” – recenzja komiksu

-

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego komiksu Pustynne skorpiony, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy wydawnictwu Egmont.

Egmont od czasu do czasu wydaje komiksy stare, od uznanych autorów, tym samym przybliżając ich twórczość polskim czytelnikom. Tym razem wydawnictwo sięgnęło po serię ukazującą się w latach 1969-1992 od uznanego rysownika i scenarzysty, Hugo Pratta – Pustynne skorpiony.

Hugo Pratt

Włoski artysta znany jest w Polsce przede wszystkim z serii Corto Maltese. Kilkanaście albumów przyniosło rysownikowi ogromną sławę i uznanie na całym świecie. Ten nieżyjący już autor to niezwykle barwna postać. Urodzony w Rimini w 1927 roku, dzieciństwo spędził w Wenecji. Jednak gdy miał dziesięć lat, wraz z rodzicami przeniósł się do Abisyni. Powodem tej zmiany był jego ojciec, fanatyczny wyznawca Benitto Mussoliniego, członek milicji faszystowskiej, zaangażowanej w okupację tego państwa. Niedługo potem i Hugo przystąpił do organizacji, określając się najmłodszym żołnierzem włoskiej armii. Po wybuchu wojny, senior rodu został pojmany do niewoli, a syn z matką trafili obozu jenieckiego. To właśnie w nim młodzieniec miał pierwszy kontakt z komiksem – kupował je od strażników. Po powrocie do Włoch, Pratt zaangażował się w rysowanie i wymyślanie scenariuszy do swoich dzieł.

Wojenny krajobraz

Pustynne skorpiony to historia o wojnie z perspektywy polskiego żołnierza. Akcja ma miejsce w Afryce Wschodniej i opowiada o brytyjskim oddziale Long Range Desert Group. Można domyślać się, że czas, jaki Pratt spędził w Abisynii, bardzo wpłynął zarówno na wygląd komiksu, orazhistorie w nim zawarte. Autor skupia się przede wszystkim na trudzie uczestniczenia w działaniach wojennych, relacjach, które powstawały podczas pobytu na froncie. Na drodze porucznika Koinsky’ego stawia różnych wojskowych – od fanatyków wojennych, po romantyków zagubionych w otaczającej ich rzeczywistości. Kalejdoskop postaci, ich przeżycia, emocje i rozterki to główny temat komiksu. Pratt stara się nie epatować działaniami wojennymi, a koncentruje się na jednostkach i ich spojrzeniu na konflikt. To ludzie, którzy często nie wiedzą, kto jest zły, a kto dobry. Co powinni robić? Jak się zachowywać? Ciężkość sytuacji podkreśla umiejscowienie akcji w nieprzyjaznym środowisku. Piach, skwar, brak wody i cienia odbijają się na żołnierzach i ich samopoczuciu. Nie wiem czy to specjalny zabieg scenarzysty, ale losy bohaterów rozgrywające się w tej scenerii, wydają się jeszcze smutniejsze i trudne. Pratt wplótł w fabułę wątki autobiograficzne, postacie wzorował na ludziach, których poznał jako młodzieniec. Podczas lektury czuć ten autentyzm bijący z sytuacji, dialogów i kadrów.

Klasyka w odświeżonym wydaniu

Pustynne skorpiony to komiks, który powstał ponad pięćdziesiąt lat temu. Widać to w sposobie rysowania i tworzenia kompozycji przez Pratta. Specyficzna kreska, koncentracja na postaciach, mało detali na drugim planie. Album jest dość ubogi wizualnie i kolorystycznie. Trzeba zaznaczyć, że historia w oryginale była czarno-biała i dopiero po jakimś czasie Patrizia Zanotti pokolorowała je według wskazówek mistrza.

W trakcie lektury mamy okazję obserwować zmiany w stylu rysowania włoskiego artysty. Kreski stają się bardziej miękkie, jakby prowadzone z większą łatwością i wyczuciem. W końcu ta seria powstawała przez blisko trzy dekady. Jest to ciekawe studium rozwoju rysownika i jego warsztatu malarskiego. Muszę dodać, że album został świetnie wydany przez Egmont – piękna, twarda oprawa i wysoka jakość druku zdecydowanie nadają wyjątkowości Pustynnym skorpionom. Trochę szkoda, że na końcu znajduje się niewiele materiałów dodatkowych, które lubię czytać, by pogłębić swoje zrozumienie komiksu czy lepiej poznać osoby za nim stojące.

Wrażenia

Pustynne skorpiony to trudna lektura. Opowiada o ciężkich i smutnych czasach wojny toczonej w nieprzyjaznym środowisku. Zmusza do przemyśleń, zatrzymania się na chwilę. Znajdziemy w nim wiele wątków autobiograficznych autora, dlatego mam wrażenie, że ten album jest prawdziwy, bo opowiadany przez kogoś, kto tam był, przeżył to. Być może to jakaś forma autoterapii – wyrzucenie z siebie wspomnień z okresu dorastania, które miały na autora kolosalny wpływ.

Wizualnie ten komiks nie powala – dość proste rysunki i mało ciekawe kadry nie ułatwiają czytania. Zdecydowanie późniejsze prace Pratta, są pod tym względem lepsze i bardziej rozbudowane. Surowy styl i oszczędna kreska pasują jednak do treści i podkreślają jej wydźwięk.

Uważam, że Pustynne skorpiony to bardzo ciekawa lektura, ale dla dojrzałych czytelników, poszukujących czegoś więcej niż tylko rozrywki. Cieszę się, że Egmont sięga po takie dzieła i pięknie je wydaje, dzięki czemu polscy czytelnicy mogą obcować z niedostępnymi wcześniej klasycznymi powieściami graficznymi.

pustynne skorpiony

 

Tytuł: Pustynne skorpiony

Ilustracje: Hugo Pratt

Autor: Hugo Pratt

Liczba stron: 344

Wydawnictwo: Egmont

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Klasyk, po który warto sięgnąć.   

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Klasyk, po który warto sięgnąć.   Klasyka w pięknym wydaniu. „Pustynne skorpiony” – recenzja komiksu