Z uwagi na zakończenie roku, już teraz śmiało mogę wysnuć wniosek, że miałam w dwa tysiące dwudziestym pierwszym wyjątkowe szczęście do gier dla dwojga graczy. Podkreślam ten fakt, ponieważ wcale nie jest to standardem, a ja takie elementy doceniam bardzo, mając świadomość, iż w obecnych czasach rzadko mogę pozwolić sobie na planszówkowe posiedzenia w większym gronie.
O Patchworku – którego nowe wydanie dziś omówię – słyszałam całkiem sporo. Kilka lat temu został on wybrany najlepszą grą abstrakcyjną roku (2014 Golden Geek Abstract Game Winner) i również w naszym kraju zyskał wielu fanów. Odświeżona odsłona tego tytułu to – zdaniem producentów – najbardziej polskie wydanie Patchworka. Zasady się nie zmieniły, liczba elementów pozostała taka sama, ale zdecydowano się na wprowadzenie tutaj elementu lokalnego folkloru. W ten sposób możemy poznać aż trzydzieści trzy rodzaje haftów znanych z różnych zakątków naszego kraju, a całość ma po prostu swojski charakter.
Zawody w szyciu kołder
Zasady rozrywki w Patchwork: Polski Folklor są bajecznie proste. Od razu zwrócę uwagę na fakt, iż według oznaczeń na opakowaniu, jest to propozycja z kategorii 8+, ale moja siedmioletnia córka załapała reguły od razu i myślę, że już sześciolatkom ta planszówka przypadnie do gustu. W naszym domu stała się absolutnym hitem – bo jakimś cudem zawsze z młodą przegrywamy, a to sprawia, że jej zdaniem zasługuje ona na miano „najwspanialszej gry w historii wszechświata”.
W potyczce uczestniczy dwóch graczy. Na środku rozkładamy planszę czasu (dwustronną, więc za każdym razem możemy wybrać, który wariant nas bardziej interesuje). Wokół niej układamy skrawki materiału – czyli płytki o różnych kształtach, przedstawiające przepiękne haftowane wzory. Obok najmniejszego stawiamy neutralnego piona, przesuwanego w trakcie gry w zależności od podjętych przez nas decyzji. Każdy z uczestników otrzymuje planszę kołdry oraz pięć guzików, stanowiących tutejszą walutę. Sama rozgrywka polega na dokonywaniu taktycznych wyborów.
– Opcja numer jeden: przesunięcie swojego pionka (tak zwanego „znacznika czasu”) i zgarnięcie guzików za przebyte pola.
– Opcja numer dwa: zakup skrawka materiału i ułożenie go na planszy kołdry. Jeśli gramy z młodszym dzieckiem – w tym miejscu proponowałabym (przynajmniej na początku), nagięcie zasad i wybieranie ze wszystkich kafelków z haftami. Później można już robić to tak, jak należy – a więc dobierać skrawki spośród trzech znajdujących się najbliżej neutralnego piona.
Co ciekawe, zawodnicy nie wykonują ruchów naprzemiennie. Dopóki jeden z nich nie trafi ze swoim znacznikiem czasu przed drugiego – cały czas może bądź to poruszać się po planszy, bądź kupować materiały. Wygrywa ten, kto na finiszu zdobędzie więcej punktów. A te otrzymujemy za posiadane guziki i zgarnięcie żetonu specjalnego (w całej grze dostępny jest tylko jeden – i otrzyma go ten, kto jako pierwszy uszyje kołdrę wielkości 7×7, czyli tak ułoży skrawki materiału, że stworzą konkretny schemat).
Możliwe jest także zdobycie punktów ujemnych – jeżeli po dotarciu jednego z pionków do mety, na naszej planszy pozostaną puste pola, za każde z nich musimy od wyniku (to jest: sumy guzików) odjąć dwójkę. I tyle! Jeśli chodzi o zasady rozgrywki, to Patchwork ma naprawdę niski próg wejścia. Trzeba tutaj co prawda wykazać się pewnym zmysłem taktycznym, ale to naprawdę prosta, przyjemna i ciekawa planszówka.
Czy warto przetestować Patchwork: Polski Folklor?
Propozycja wydawnictwa Lacerta w pierwszej kolejności ujęła mnie swojskim charakterem. Jak dowiadujemy się z instrukcji – „Ilustracje skrawków zawierają cytaty graficzne z autentycznych historycznych haftów ludowych z różnych stron Polski”. Każdy z nich zostaje tutaj nazwany – tak, aby ten, kto zapragnie zgłębić temat, wiedział, jakich tropów szukać. Dla przykładu, mnie zafascynowały hafty kaszubskie, łowickie czy kurpiowskie, ale nie wiedziałabym tego, gdybym w instrukcji nie znalazła spisu każdego z wzorów. To niby niewiele, zaledwie jedna strona, a jednak pozwala dowiedzieć się więcej o polskiej kulturze.
Sama mechanika również mocno do mnie przemawia – zasady są proste, partie dynamiczne, a i stopień regrywalności okazuje się całkiem spory. Możesz zaliczyć kilkadziesiąt partii z tym samym przeciwnikiem i każda z nich będzie wyjątkowa.
Bardzo podobają mi się także elementy Patchworka. Piękne, kolorowe pudełko, urocze skrawki materiałów, solidne plansze, piony i kartonowe guziki. Wewnątrz zabrakło mi jedynie wypraski pozwalającej na oddzielenie od siebie poszczególnych elementów. Żetonów guzików i łatek oraz skrawków materiału jest prawie sto i dużo wygodniej szykowałoby się każdą potyczkę, gdyby były rozdzielone. To jednak jedyna niedogodność Patchworka – bardzo drobna, zresztą, więc ostatecznie uważam ten tytuł za naprawdę udany. Choć oczywiście wyobrażam sobie, że po jakimś czasie może się niektórym nieco znudzić.
Komu polecam?
Patchwork: Polski Folklor to ciekawa gra logiczna, która spodoba się zarówno starszym, jak i młodszym. Jest starannie wydana i dopracowana, ma proste zasady i przyjemnie się do niej wraca. Jeśli lubimy trochę pogłówkować, a przy tym spędzić miło czas – będzie dobrym wyborem na rozrywkowy wieczór we dwoje czy wartościowe posiedzenie z dzieckiem. Jest to także świetny pomysł na prezent – również dla osoby, która dopiero chciałaby poznać bliżej świat planszówek, albo po prostu interesuje się polską kulturą.
Liczba graczy: 2
Wiek: 8+
Czas rozgrywki: do 30 minut
Wydawnictwo: Lacerta
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Lacerta, więcej o grze przeczytacie tutaj.