Każdy skrywa tajemnice. „Bardzo złe miejsce” – recenzja książki

-

Po wielu latach służby, były policjant zamieszkuje wraz z żoną w wymarzonym domu, na malowniczych wrzosowiskach Dartmoor w Anglii. Spełnia się ich sen o spokojnej starości, ciepłej herbacie przy rozpalonym kominku i wspólnych leśnych wędrówkach. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie fakt, że pewnego dnia Leonard Franks wychodzi do szopy po drewno na opał i znika bez śladu.
Poszukiwany, poszukiwana

Śledztwo nie przynosi żadnych rezultatów, więc do gry wkracza człowiek, którego specjalnością jest odnajdywanie zaginionych. Na prośbę córki Franksa, David Raker rozpoczyna własne dochodzenie. Jego znalezisko okazuje się nie być tym, czego wszyscy oczekiwali. Prawy i honorowy policjant ma drugą twarz, o której nie wiedzieli nawet jego najbliżsi.

Kłamstwa i niedopowiedzenia są podstawą fabuły tej powieści. To właśnie na nich opiera się zagadka kryminalna, a jej rozwiązanie stanowi ciekawe i intrygujące zakończenie książki. Każdy z bohaterów, pozornie działając na rzecz sprawy, w rzeczywistości ukrywa wiele faktów, przez co nic tu nie jest oczywiste.

Historię poznajemy z dwóch stron – z punktu widzenia Davida Rakera i jego opartego o dziennikarskie doświadczenia śledztwa, a także z zapisu terapii, jakiej poddała się młoda kobieta, na kilka lat przed głównymi wydarzeniami książki. Ten zabieg sprawia, że czytelnikowi jeszcze trudniej wydedukować rozwiązanie zagadki kryminalnej, gdyż autor nie odkrywa kart zbyt wcześnie, powoli i stopniowo wprowadzając nowe wątki.

Dobrze skonstruowany thriller z nieoczywistym zakończeniem

Bardzo złe miejsce to piąty tom cyklu o byłym dziennikarzu śledczym Davidzie Rakerze, jednak nie trzeba sięgać po te powieści w kolejności ich powstawania, bowiem każda posiada odrębną fabułę. Ja nie miałam okazji wcześniej czytać książek Tima Weavera, ta wywołała we mnie nieco mieszane uczucia, z przewagą tych pozytywnych.

Znajdziemy tu naprawdę ciekawy koncept fabularny: intrygującą zagadkę zniknięcia człowieka o doskonałej opinii, który okazuje się nie być tym, za kogo go uważano. Dojście do prawdy wymaga odkrycia sekretów wielu innych osób, co autor czyni w niespiesznym tempie, jednocześnie nie pozostawiając zbyt wielkiego pola do popisu dla czytelnika. Powieść skupiona jest na szczegółach, co czasem bywa dość męczące w odbiorze i sprawia, że można się pogubić w całej tej historii.

Podsumowując

Tim Weaver stworzył dobry thriller, niepozbawiony jednak wad i niedociągnięć. Pierwszą i najważniejszą kwestią, która rzutowała na moją przyjemność z czytania, okazuje się zbyt powolny rozwój wydarzeń. Fabuła nabiera rozpędu dopiero w okolicy połowy książki, przez co trudno było mi się w nią wciągnąć i przez początkowe kilkaset stron odrobinę się nudziłam. Zakończenie jednak zrekompensowało te braki.

Istotnym problemem jest także zbyt mała ilość informacji o głównych i pobocznych bohaterach. Autor skupia się na dwóch czołowych postaciach, wokół których buduje całą historię, a o pozostałych osobach pojawiających się na kartach powieści, nie wiemy praktycznie nic. To także miało niezbyt pozytywny wpływ na ostateczną ocenę Bardzo złego miejsca.

W mojej osobistej skali ta książka zasłużyła na siedem punktów i ani jednego więcej. Nie mogę powiedzieć, że nie jest warta przeczytania, bo wypada jak najbardziej pozytywnie, jednak okazała się być zupełnie inna, niż zakładałam.

 

Każdy skrywa tajemnice. „Bardzo złe miejsce” – recenzja książki

 

 

 

Tytuł: Bardzo złe miejsce
Autor: Tim Weaver
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 544
ISBN: 978-83-8125-356-7

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu