Historia z odzysku. „Alita: Battle Angel. Miasto Złomu” – recenzja książki

-

Wizja zniszczonego świata to coś bardzo interesującego i wielu czytelników chętnie sięga po historie z takim motywem. Nie wiemy, jak będzie wyglądać Ziemia za sto czy dwieście lat, dlatego też takie książki potrafią zaspokoić naszą ciekawość. Trudno napisać dobrą powieść postapokaliptyczną, ponieważ na autorów tekstów tego gatunku czeka wiele pułapek. Zaczynając od spójności wydarzeń, a na zbyt wymyślnej rzeczywistości kończąc. Łatwo przesadzić i dodać zbyt wiele wątków, które sprawią, że przeżycie w takim świecie jest niemożliwe, a jednak bohaterowie w nim żyją. Wprowadza to dyskomfort podczas lektury, dlatego wszystko powinno być idealnie wyważone, aby zadowolić czytelnika, a nie odstraszyć go absurdalną historią. Jaką książką jest Alita: Battle Angel. Miasto Złomu? I czy udało jej się nie popełnić błędów?
Mieszkańcy Złomowiska

Latające miasta były niegdyś szczytem ludzkich umiejętności. Okazywały, jak wiele potrafili osiągnąć. Jednak wojna wszystko zmieniła, obracając w pył większość z znajdujących się w chmurach metropolii. Ludziom udało się uratować ostatnie z tych wyjątkowych osad, mimo to dostęp do nich mieli nieliczni. Reszta społeczeństwa, pozbawiona takiego szczęścia, osiedliła się na ziemi, która była zniszczona po wojnie. Brudna i wilgotna planeta stała się nie przyjaznym miejscem do zamieszkania, ale z czasem udało się odbudować zniszczone siedziby. Jedną z takich lokacji zostało Miasto Złomu. Zatęchłe miejsce, pełne bandytów, narkomanów i cyborgów. Po krótkim wprowadzeniu poznajemy człowieka, który mieszkał w bezpiecznym latającym mieście, jednak przez chorobę córki cała jego rodzina została wysłana na ziemię. Doktor Ido, cyberchirurg, rozpoczyna nowe życie, starając się podnosić bliskich na duchu. Ratuje osoby, których często nie stać na leczenie, a on pragnie dać im możliwość normalnego funkcjonowania. Swoim pacjentom poświęca mnóstwo uwagi. Mimo tego, że mężczyzna świetnie przystosował się do nowej sytuacji, nie wszystkim jego bliskim też się to udało. Chiren, czyli kobieta, która była najbliższa jego sercu, nie potrafiła pogodzić się z ziemskim życiem. Odeszła od męża, rozpoczynając tułaczkę.

Bohaterowie z recyklingu

Miałam naprawdę wielki problem z polubieniem postaci, występujących w tej powieści. Jedyną osobą, jaka nie denerwowała, był doktor Ido, chociaż zdarzały się momenty, gdzie nie pasowały mi słowa, które wypowiadał. Tak jakby zaprzeczał sam sobie. Mimo to był ciekawy i ocieplał całą fabułę. Jego chęć niesienia pomocy i wsparcia dobrze kontrastowała z otaczającym go zimnym i mrocznym światem. Z drugiej zaś strony miałam Chiren, którą od początku nienawidziłam. Kobieta jest denerwująca, a jej chęć wrócenia do Latającego Miasta z każdą stroną staje się coraz bardziej męcząca. Reszta postaci, takich jak Vector czy Hugo, była raczej nijaka i nie wyróżniała się w tłumie. Czasami wręcz sprawiali wrażenie person bez charakteru.

Podoba mi się natomiast, jak zbudowany jest świat i wydaje mi się, że to jemu powinno zostać poświęcone więcej czasu. Miasto stworzone ze śmieci to świetny pomysł i chciałabym więcej o nim przeczytać. Niestety nie ma takiej możliwości, a opisy są niedostateczne, aby wyczerpać temat i ukazać całość metropolii. Gdyby poświecić więcej czasu na ukazanie mechaniki wykreowanego świat, książka wypadłaby dużo lepiej. A tak mamy niedokładnie opowiedzianą opowiastkę.

Czas to pieniądz

Wydarzenia rozgrywające się na kartach powieści są wstępem do filmu, który już miał premierę , więcej o nim możecie przeczytać w naszej recenzji. Fabuła w papierowym wydaniu wlecze się, żeby nie napisać, że żółwie są szybsze. Gdyby jeszcze akcja była ciekawa albo pojawiła się osoba godna uwagi, ale niestety nic takiego nie ma miejsca. Wydarzenia są nudne, a bohaterowie bez charakteru.

Nie mam pojęcia, dlaczego coś poszło nie tak, w tak dobrze wymyślonym i ciekawym świecie. Ale niestety wiele rzeczy nie wyszło i podczas lektury da się to zauważyć. Bohaterowie są denerwujący, a fabuła jest nieciekawa. Nawet doktor Ido nie uratował tej opowieści przed zniszczeniem.

Historia z odzysku. „Alita: Battle Angel. Miasto Złomu” – recenzja książki

 

Tytuł: Alita: Battle Angel. Miasto Złomu

Autor: Pat Cadigan

Wydawnictwo: Wydawnictwo Insignis

Ilość stron: 352

ISBN: 978-83-66071-45-2

Patrycja Szustak
Patrycja Szustak
Jest najprawdziwszym hobbitem, który kocha wszelkie zwierzęta, a najbardziej koty (jakby mogła wybrać swoje kolejne wcielenie, zostałaby grubym kotem). Przemieniła swój pokój w bibliotekę, na niekorzyść pleców mężczyzn, którzy musieli wnosić te wszystkie książki. Jej wzrost ułatwia zawinięcie się w kokon i oglądanie filmów oraz seriali całymi dniami. Lubi dobrą kawę, jednak jest zbyt leniwa, żeby ją zaparzyć.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu