Ciemno wszędzie, głucho wszędzie… – Polacy nie gęsi, swój obrzęd mają i Dziady go nazywają

-

Cudze chwalicie, swego nie znacie

Zanim nastały czasy Halloween, mieszkańcy krajów słowiańskich obchodzili tajemniczy obrzęd Dziadów. Jednakże został on wyparty (lub częściowo przejęty) przez chrześcijaństwo, a dziś jest wypierany także przez modę na amerykańską popkulturę. Polska również czci zmarłych i ma sięgające głęboko w przeszłość tradycje związane z duchami i siłami nieczystymi, które w wierzeniach ludowych odwiedzają świat żyjących. W zależności od regionu i miejsca obrzędy dziadów były różne, ale pamięć o tej tradycji pozostała (zapisana także w dziełach literackich), a  gdzieniegdzie wciąż jest kultywowana.

Sami nie wiecie, co posiadacie

Dziady należą do najstarszych obrzędów słowiański krajów. Nie ma jasnych zapisków obrzędu dziadów. W tamtych czasach ludność słownie przekazywała sobie z pokolenie na pokolenie tradycję. Jednakże pierwsze wzmianki o dziadach pojawiły się między XVI – XVII w księgach parafialnych lub krótkich notatkach. Trzeba pamiętać o tym że w tamtych czasach większość ludności wiejskiej nie potrafiła pisać i czytać i tylko ktoś z wyższego stanu mógł opisać niniejszy obrzęd. Za to kult duszy za zmarłych został wprowadzony przez Cystersów około X wieku a w Polsce przyjął się dopiero w XII wieku. Obchodzono je na terenach Polski, Białorusi, Polesia, Rosji, Ukrainy. Bywały też określano jako Zaduszki, radecznica czy pominki.

Błędne jest myślenie, że Dziady obchodzono tylko na przełomie października i listopada. Świętowano nawet do sześciu razy w roku, najczęściej w dniu kulminacyjnych faz księżyca i równonocy przesilenia wiosennego lub letniego albo zimowego, lecz tylko raz oddawano szczególną cześć zmarłym. W przeszłości bardzo mocno przywiązywano wagę do faz księżyca, pór roku i przemian zachodzących w świecie przyrody. To ich cykle wyznaczały momenty odprawiania obrzędów i świętowania. Słowianie wierzyli, że to księżyc jest związany ze strefą pozaświatową i ma ma duże znaczenie dla zmarłych.

A kysz, siło nieczysta!

Istotą Dziadów był kontakt z przodkami i duszami, które nie mogły przejść do zaświatów. Ludzie z różnych powodów chcieli z nimi rozmawiać. Prosili o radę, pomoc, opiekę, modlitwę czy usiłowali  godzić się ze żałobą po śmierci bliskiej osoby – Za to oddawali ofiarę w postaci modlitwy i starali się spełnić życzenia ducha. W zależności od regionu rytuały różniły się od siebie, ale łączyło je jedno – w każdym zakątku kraju obrzęd odprawiano na cmentarzu, nad grobami, w mauzoleach i kapliczkach cmentarnych. Najważniejszą częścią rytuału była wystawna uczta dla zmarłych. Słowiańskie Dziady niewiele mają wspólnego z chrześcijańskim obrządkiem Wszystkich Świętych lub Dniem Zadusznym.

Impreza z duchami

Gdy nadchodził odpowiedni czas, aby odprawić dziady, ludność gromadzili się na cmentarzu. Nie była to szaleńcza orgia, a raczej spokojne i radosne spotkanie z duchami. Rozstawiano stoły, zapalano wonne zioła, rozniecano ogniska, pojawiały się nawet trunki. Podczas tego wydarzenia oddawało się cześć zmarłym przodkom i przypominało sobie o życiu po śmierci. Po zabawach i odpowiednich rytuałach resztek z uczty nie wyrzucano, lecz pozostawiano je dla duchów. W niektórych regionach przygotowywano sauny oraz miejsca, gdzie zmarli mogliby się ogrzać i przypomnieć sobie swoje życie. Rozpalano liczne ogniska, które dziś zostały zastąpione przez znicze. Miały za zadanie wskazywać drogę zmarłym przodkom oraz chronić żywych przed złymi duszami, szczególnie aktywnymi w tym dniu. Na stołach rozkładało się różne potrawy, aby zdobyć przychylność duchów. Najczęściej były to miód, kasza, jajka, kutia i wódka.

Dziady, wędrowcy, przewodnicy

Nazwa „Dziady” pochodzi od obdarowywania wędrownych żebraków. Uważano ich za osoby o szczególnym statusie, łączące świat żywych i zmarłych, posiadające dar kontaktowania się z duchami. W zamian za modlitwę otrzymywali jedzenie i pomoc oraz schronienie. Panowało przekonanie że modlitwa wędrowców – żebraków jest silniejsza niż modlitwa zwykłych ludzi. Wieśniacy zamawiali również modlitwy u dziadów, dlatego nastał zwyczaj goszczenia ich w domach częstując ich pierogami, barszczem z uszkami i chlebem. Około XX wieku zastąpiono to datkami pieniężnymi. W tych dniach urządzano też dla nich „dziadowskie bale” aby się najedli i napili, w zamian proszono ich o modlitwę za dusze.

Tradycja, zabawa, zakazy i zasady

Podczas obrzędów związanych z przywoływaniem dusz zmarłych obowiązywały też zakazy, których należało restrykcyjnie przestrzegać, aby do świata ludzi nie dostał się demon lub zły duch. Nie można było nic tkać ani szyć, ponieważ groziło „przyszyciem” duszy do świata żywych, przez co wyrywano ją z zaświatów i umożliwiano powrót w zaświaty. Nie wolno było wylewać wody z okna, bo można było zmoczyć wędrujące dusze, co groziło zemstą. Zakazywano rozpalania w piecu, bowiem w ten sposób można było przywołać złego ducha lub poltergeista. Palenisko czy piec uważano bowiem za, miejsce stykania się sfery profanum z sacrum, świata żywych ze światem umarłych. Ludność wierzyła że o północy do cmentarnej kaplicy przybywały duchy czyśćcowe i odprawiano msze dla nich przez zmarłego kapłana, dlatego zostawiano trumnę, mszał i stułę. Żywy człowiek nie mógł w niej uczestniczyć ponieważ zmarli mogli go rozszarpać.

Po imprezie z duchami. Podsumowanie

Z biegiem czasów obrzęd Dziadów został zapomniany, zmieniony lub całkowicie stłamszony. Dziady zastąpiło Halloween i inne imprezy związane z duchami. Amerykańska impreza niewiele różni się od naszych obrzędów. Do tego odbywa się tylko raz do roku, a Dziady świętowano aż sześć razy. Do tego odbywały się na cmentarzu, w nocy, rozmawiało się z duchami, paliło się nie tylko tytoń, piło wódkę i słuchało opowieści. A w Halloween chodzisz od domu do domu, robisz psikusy i zabawy, zapominając o zmarłych.

Jednakże Dziady nie zostały całkowicie zapomniane i wypaczone przez chrześcijaństwo. W niektórych regionach wciąż są kultywowane, również zostały zmienione w Zaduszki z elementami wcześniej wspomnianymi. Rozpalanie ognisk przekształciło się w zapalanie zniczy. Wiosenne Dziady upamiętniono jako krakowski festiwal Rękawki, obchodzony we wtorek po Świętach Wielkanocnych. Impreza Halloweenowa jest tylko kolejną modą zza morza i chęcią zaszpanowania. Dziady należą do nas i mają o wiele lepszą imprezę niż amerykańskie psikusy.

O niniejszym obrzędzie można poczytać w różnych opisach etnografów lub nawet w naszej literaturze. Nasz wieszcz Adam Mickiewicz w Dziadach cz. II, opisał niniejszy obrządek bardzo realistycznie i wiernie. W muzeach etnograficznych wystawiano są stare miski, obrazy a nawet krótkie filmy związane z dziadami. O Dziadach możemy też się dowiedzieć od naszych babć, prababć. Ta tradycja była przekazywana ustnie i niewiele zapisanych podań dotrwało do naszych czasów.


Bibliografia:
https://misyjne.pl/dziady-poganskie-zwyczaje-zwiazane-z-kultem-przodkow/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dziady_(zwyczaj)

Patrycja Sura
Patrycja Surahttps://tangozycia.blogspot.com/
Z zawodu administratywistka zakochana w tańcu towarzyskim i teatrze. Zawsze wynajdzie ciekawe wydarzenia i imprezy nie tylko w Krakowie ale w Polsce. Pełna sarkastycznego i wiedźmowatego humoru osóbka, która znajdzie dla każdego coś dobrego. Pisze recenzje spektakli i książek oraz felietony. Prowadzi bloga w formie powieści oraz stronę na FB: Krakowska Wiedźma.

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu