Braterstwo krwi. „Klan. Honor ponad życie” – recenzja książki

-

Od pewnego czasu zaczytuję się w powieściach o wikingach. Niektórzy twierdzą, że to oklepany temat i żaden autor nie jest już w stanie opowiedzieć niczego ciekawego w tym temacie. O, jakże się oni mylą! Udowadnia to między innymi Bernard Cornwell w cyklu książkowym „Wojny wikingów”, na podstawie którego BBC realizuje serial Upadek królestwa, a teraz swoje przysłowiowe trzy grosze dorzuciła Adrienne Young. Jak jej to wyszło? Kiedy zaczęłam czytać, byłam wprost zafascynowana. Już od samego początku toczyła się wielka bitwa, akcja pędziła na łeb na szyję. Pisarka popisała się niezwykłym talentem do opisywania scen batalistycznych. A potem mój entuzjazm słabł coraz bardziej. Ale o tym za chwilę.
Honor ponad życie

Główną bohaterką książki jest Eelyn, wojowniczka wywodząca się z klanu Aska, wielbiącego boga Sigrr. Od niepamiętnych czasów jej plemię toczy wojnę z Riki, którzy oddają cześć Thorowi. I tak co pięć lat dochodzi do strać pomiędzy zwaśnionymi ludami. W ostatniej potyczce zginął brat dziewczyny. Gdy ta pogodziła się w końcu z wielką stratą, nagle znów ujrzała go na polu bitwy. Zostaje jednak ranna i trafia do niewoli u klanu Riki, gdzie dowiaduje się, że najbliższa jej osoba przeszła na stronę wroga. Dziewczyna zmuszona jest do uległego życia, które polega na wypełnianiu obowiązków domowych i pomaganiu nieprzyjacielowi. W międzyczasie planuje ucieczkę. Tymczasem dochodzi do brutalnej napaści ze strony Herja, dawno zapomnianego plemienia. Jedyną szansą na jego pokonanie jest połączenie sił klanów Aska i Riki. Ale czy odwieczni wrogowie będą w stanie zapomnieć o dzielących ich waśniach, aby stanąć ramię w ramię naprzeciw prawdziwemu zagrożeniu?

Ond Elr. Ziej Ogniem

Jak już wspomniałam na początku, Adrienne Young ma niezwykły talent do opisywania scen batalistycznych. Autorka posługuje się plastycznym, barwnym i bogatym w słownictwo językiem, który wprawia czytelnika w osłupienie. I gdyby taki poziom utrzymany został do samego końca, to wróżyłabym tej powieści świetlaną przyszłość. Niestety gdy Eelyn trafiła do niewoli, było już tylko coraz gorzej. Zacznę od tego, że narracja prowadzona jest tylko z punktu widzenia Eelyn i zapewne dlatego ciężko czytelnikowi zrozumieć postępowanie innych bohaterów powieści. Na tych ponad trzystu stronach nie mamy w ogóle okazji poznać występujących w książce postaci. Wszystko kręci się wokół dziewczyny i jej rozważań na temat rodziny, życia czy planów ucieczki z obozu wroga. Samej Eelyn również nie poznajemy jakoś szczególnie dobrze. Z całej powieści można wywnioskować tylko tyle, że jest ona honorowa i relacje z innymi są dla niej bardzo ważne. Poza tym trudno cokolwiek więcej stwierdzić. Dlatego gdzieś w połowie straciłam początkowy zapał i cała akcja oraz losy bohaterów stały mi się obojętne. Nie drżałam ze strachu o ich życie, bo praktycznie mało mnie to interesowało. Bardziej byłam ciekawa rozstrzygnięcia końcowej potyczki, a czy ktoś zginie na polu bitwy… Nie.

Moim następnym zarzutem jest na siłę wciśnięty wątek miłosny. Tak „aby był”, bo przecież każda książka musi zawierać bohatera, który wzdycha do drugiego, a czasem i trzeciego. Może nie raziłby mnie tak bardzo w tej powieści, gdyby został lepiej rozpisany. A tak po prostu się pojawia, chociaż przez długi czas nic nie wskazuje na to, że coś się może zadziać między bohaterami. Moim zdaniem, Adrienne Young powinna przede wszystkim skupić się na przedstawieniu swoich bohaterów (ich cech i zdolności) i relacji między nimi.

Jednak chyba najbardziej rozczarowuje praktycznie nieistniejąca ekspozycja powieści. Miałam nadzieję, że fabuła zostanie mocno osadzona w realiach wzorowanych na tych z czasów wikingów. A tak wiemy jedynie, że oni istnieją. Nie mamy pojęcia, jak funkcjonuje cały ten system, czy klany działają jako samodzielne jednostki, czy podlegają jakieś większej instancji, ani jaki panuje ustrój polityczny. Zupełnie nic! Cały świat został zwężony do trzech klanów i kilku wiosek. To samo tyczy się religii. Wiemy, że Aska i Riki oddają cześć dwóm różnym bóstwom i to właśnie do nich wznoszą modły podczas bitew. I tyle. Jako czytelnik czułam się kompletnie zdezorientowana i zagubiona. Ten świat zupełnie do mnie nie przemówił.

Mogło być lepiej

Nie twierdzę jednak, że ta książka jest zła. Adrienne Young posiada bardzo lekki i przyjemny styl pisania, a przede wszystkim bogaty w słownictwo, co pozwala szybko odnaleźć się czytelnikowi w zaprezentowanym świecie. Poszczególne wydarzenia rozgrywają się bardzo szybko, a to może zwłaszcza przypaść do gustu tym, którzy nie lubią przydługich opisów. Klan to powieść skierowana szczególnie do młodzieży i niewymagających czytelników szukających ciekawej, niezobowiązującej przygody.

Braterstwo krwi. „Klan. Honor ponad życie” – recenzja książki

 

Tytuł: Klan. Honor ponad życie

Autor: Adrienne Young

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece

ISBN: 978-83-66234-67-3

 

Agnieszka Michalska
Agnieszka Michalska
Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Wielbicielka amerykańskich seriali i nienasycona czytelniczka książek, ale nie znosi romansów. Podróżuje rowerem i pisze fantastyczne powieści - innymi słowy architekt własnego życia.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu