Bezsilność. „Gdyby ulica Beale umiała mówić” – recenzja filmu DVD

-

Masz dziewiętnaście lat, jesteś ciemnoskórą dziewczyną żyjącą w USA lat 70. W czasach, gdy ludzie o innym kolorze skóry niż biały mieli, lekko mówiąc, przerąbane. Jesteś ty i Fonny – chłopak, którego znasz od małego dzieciaka i bezgranicznie kochasz. Życie cię nie rozpieszcza, ciężko znaleźć pracę, a co dopiero własny dach nad głową. I gdy wydaje się, że wszystko powolutku zaczyna się układać, spada na ciebie bomba. Strach o własne życie i brak tolerancji ze strony białej części społeczeństwa to pikuś w porównaniu z tym, co czeka twój dopiero kiełkujący związek z ukochanym. Fonny trafia do więzienia. Ktoś go wrobił w gwałt. A ty w międzyczasie dowiadujesz się, że zaszłaś w ciążę. Masz na imię Tish i jesteś bohaterką kolejnego filmu Barry’ego Jenkinsa.
Dramat

Twórca głośnego Moonlight, zdobywcy Oscara między innymi za najlepszy film i scenariusz adaptowany 2017, rzuca nas w sam środek Harlemu lat 70. XX wieku. Nie trzeba mieć wiedzy o historii tego kraju w małym palcu, by wiedzieć, że nie były to łatwe czasy dla ciemnoskórej społeczności Stanów Zjednoczonych. I tego też nie boi się reżyser pokazać w swoim filmie. On wręcz punktuje to, jak system potrafił być bezwzględny i zakłamany w stosunku do Fonny’ego, Tish i całej reszty ciemnoskórych rodzin. Władza zbyt często przekraczała granicę, robiąc z tych ludzi kozły ofiarne. Dosadnie ukazuje to jeden z fragmentów, w którym na drodze Fonny’ego staje stary przyjaciel – Daniel. Chłopak będący przed trzydziestką, spędził w więzieniu dwa lata – oczywiście za niewinność.

Bezsilność. „Gdyby ulica Beale umiała mówić” – recenzja filmu DVD
Kadr z filmu „Gdyby ulica Beale umiała mówić”
Piękno

Na papierze historia ukazana w filmie wygląda na dość oklepaną i szaroburą. To, co widzimy na ekranie, przechodzi jednak najśmielsze oczekiwania. Gdyby ulica Beale umiała mówić prezentuje się przepięknie. Na próżno szukać tu szerokich i dalekich kadrów, bowiem reżyser z umiłowaniem skupia się na swoich aktorach. Zbliżenia na twarze bohaterów to często spotykany w kinie zabieg. Jenkins na tym polu wskakuje jednak na wyższy poziom. To, w jaki sposób potrafi ukazać całą gamę emocji, tych pozytywnych i negatywnych, jest jak zaglądanie w ludzką duszę. Dociera w sam jej głąb i wyciąga na wierzch radość, śmiech, smutek, strach, gniew. To podane jest w tak naturalny i subtelny sposób, że podczas seansu odnosiłem wrażenie, jakby wszystko wokół mnie przestało mieć znaczenie, bowiem najważniejsi są bohaterowie i ich emocje.

Nadzieja

Jenkins mógł przedstawić nam Harlem jako brudną i zaniedbaną dzielnicę. Reżyser oszczędził nam takiego widoku i zamiast tego dostajemy przytulne, ładnie wystrojone pomieszczenia, a bohaterowie noszą na sobie schludne, czyste i kolorowe ubrania. Tak jakby twórca chciał nam pokazać, że ludzie z tamtych lat, pomimo swojej nieciekawej sytuacji, starali się prowadzić życie na poziomie, jadać w knajpach i nosić modne ciuchy. Nie każdemu może się taki zabieg spodobać, jednak mi akurat przypadł do gustu. Wprowadza bowiem nieco pozytywnej atmosfery do tragicznych wydarzeń, jakie spotkały parę głównych bohaterów.

Bezsilność. „Gdyby ulica Beale umiała mówić” – recenzja filmu DVD
Kadr z filmu „Gdyby ulica Beale umiała mówić”
Miłość

W całej tej beznadziejności Tish i Fonny’ego reżyser pokazuje widzom, jak wielką siłę ma miłość. Para zakochanych, pomimo młodego wieku, darzy się uczuciem tak mocnym, że nawet rozdzielenie ich i umieszczenie chłopaka w więzieniu nie jest w stanie doprowadzić do rozłamu pomiędzy nimi. Ile to już widzieliśmy historii o miłości między dwojgiem ludzi, pomiędzy którymi stanęły bardziej błahe przeszkody, skutecznie kończąc ponoć tak ogromne uczucie. Nie tym razem. Miłość, jaką darzą się Tish i Fonny jest bezgraniczna, a rozwijający się w łonie matki mały człowiek tylko potęguje siłę do działania, mającą na celu uwolnienie niesłusznie oskarżonego chłopaka.

Emocje

Barry Jenkins stworzył film unikatowy. Z jednej strony historię miłosną dwojga zakochanych, a z drugiej bolesny dramat, jaki spotkał wspomnianą wyżej dwójkę oraz ich rodziny. Całość podał nam w jakże subtelny sposób, dopieszczając muzyką Nicholasa Britella, przepięknie ukazując całą gamę emocji. Ta historia chwyta za serce, ściska je przez blisko dwie godziny i nie chce puścić nawet po zakończonym seansie.

Bezsilność. „Gdyby ulica Beale umiała mówić” – recenzja filmu DVD
Kadr z filmu „Gdyby ulica Beale umiała mówić”
Wersja DVD

Na koniec kilka słów o wydaniu DVD, dzięki któremu miałem przyjemność poznać tę ujmującą historię miłosną. Prócz samego filmu na nośniku znajdują się liczne materiały dodatkowe: komentarz reżysera, sceny niewykorzystane w filmie, materiał Poetry in Motion oraz galerię zdjęć. To miły gest ze strony wydawcy, bowiem od jakiegoś czasu monopol na tego typu materiały posiadają wersje Blu-Ray. Tradycyjnie oferuje zarówno polskie napisy, jak i lektora.

https://youtu.be/JlTqirkSHcE

Bezsilność. „Gdyby ulica Beale umiała mówić” – recenzja filmu DVD

 

Tytuł oryginalny: If Beale Street Could Talk

Reżyseria: Barry Jenkins

Rok produkcji: 2018

Czas trwania: 1 godzina 57 minut

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

„Gdyby ulica Beale umiała mówić” to produkcja unikatowa. To historia o miłości i cierpieniu, która chwyta za serce i dopieszcza zmysły. Gwarantuję, że zostanie z wami na dłużej niż dwie godziny seansu.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Gdyby ulica Beale umiała mówić” to produkcja unikatowa. To historia o miłości i cierpieniu, która chwyta za serce i dopieszcza zmysły. Gwarantuję, że zostanie z wami na dłużej niż dwie godziny seansu.Bezsilność. „Gdyby ulica Beale umiała mówić” – recenzja filmu DVD