W tym miesiącu było kilka ciekawych rzeczy, o których warto wam wspomnieć. Więc jeśli nie masz pomysłu, co przeczytać albo obejrzeć, to mamy dla Ciebie kilka propozycji.
Jesień smakuje miłością, Alicja Wlazło (książka)
W tym miesiącu chciałabym wam polecić powieść, którą sama miałam okazję niedawno czytać. Opowiada o niedostrzeganiu tego, że ktoś nas niezwykle mocno rani, a także o poszukiwaniu samych siebie na nowo. To niezwykle ciepła historia o nadziei i o tym, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Łucja po stracie babci nie potrafi się pozbierać. Wyrzuca sobie, że zamiast z nią być w ostatnich chwilach, spędzała dużo czasu na studiach. Ponadto jej facet, Daniel, skrywa w sobie mroczną tajemnicę, o której ta dowie się całkiem przypadkiem. W międzyczasie na drodze Łucji staje przystojny nieznajomy, który również ma poharatane serce.
Czy tym dwojgu uda się dotrzeć do siebie? Osobiście, czytałam tę powieść z wypiekami na twarzy. Oprócz tego, że autorka dysponuje lekkim piórem to jeszcze stworzyła opisy niektórych ciast w taki sposób, że po pierwsze zapragnęłam się znaleźć w tej uroczej kawiarence, w której pracuje Łucja, a także na samą myśl o tych wypiekach ciekła mi ślinka. Myślę, że to jest idealna pozycja do czytania jesienią i zimą, kiedy to można zaparzyć sobie ciepłej herbaty i zaszyć się pod ciepłym kocykiem i zatopić w tej przepięknej historii. (Paulina Korek)
Panie Czarowne, Jakub Ćwiek (książka)
Od kilku lat obiecywałam sobie, że przeczytam coś od tego polskiego autora. Podzielone zdania jednak wciąż odwlekały ten moment. Gdy wydano Panie Czarowne, powieść o polskich wiedźmach będącą Ćwiekiem w nowym wydaniu wiedziałam, że to jest TEN moment, właśnie TA książka. I nie myliłam się. Historia kowenu Pań Czarownych jest pełna magii, trudnej niekiedy przyjaźni, miłości i więzi, ale też nienawiści, chęć zemsty i niszczycielskiego fanatyzmu. Rewelacyjnie wykreowane zarówno pozytywne jak i negatywne postacie są niezwykle realne, drobiazgowo zadbano o każdy szczegół nawet najmniej istotnej dla całości persony. Świat przedstawiony, jak to zwykle bywa w urban fantazy, to połączenia dobrze nam znanej współczesności z fantastyką, w tym przypadku zgrabnie ze sobą współistniejących.
Czytając i słuchając, bowiem książka posiada też bardzo dobrze nagrany audiobook, miałam ochotę odszukać ukryte za zasłoną z zaklęcia miasteczko z głową kozła w herbie i dołączyć do wiedźmiego kręgu oddającego cześć mocy Trzech pomagając im w walce z Zakonem Świętego Huberta. Na duży plus zasługuje również warsztat pisarski i styl łączący w sobie swego rodzaju poetyzm z językiem potocznym. Ten niełatwy zabieg często kończy się co najmniej niezgrabną hybrydą, tutaj wszystko idealnie do siebie pasuje, uzupełniając się wzajemnie. Szczerze i z czystym sumieniem polecam! (Paulina Komorowska-Przybysz)
Borderlands 3 (gra wideo)
Fanem gier z cyklu Borderlands jestem tak naprawdę od czasu premiery pierwszej części. Miło było patrzeć jak na przestrzeni lat seria ewoluuje i z każdą częścią daje nam coś nowego. Mimo to, „trójka” przeszła przede mną trochę niezauważona, być może ze względu na problemy z dystrybucją, a może przez mój brak czasu. Jednak w końcu przypomniałem sobie o jej istnieniu, a promocja dodatkowo zachęciła mnie do zakupu, jak się później okazało, słusznego. Borderlands ma swój własny niepowtarzalny styl, duża ilość zabawnych gagów i nawiązań do popkultury i emocjonujące walki z hordami przeciwników to tylko jedne z wielu pozytywnych cech serii. Trzecia część miała kontynuować to wszystko, a nawet dodać od siebie jeszcze więcej. Czy to się udało? Cóż, po części tak, jednak nie w sposób, w jaki się tego spodziewałem. Otóż zamiast fabuły, na pierwszy plan wychodzi tutaj akcja, masa różnych rodzajów broni, wielopoziomowe lokacje, oraz niezliczone ilości różnorodnych przeciwników, sprawiają że tytuł stał się zdecydowanie bardziej dynamiczny. Ucierpiała na tym wszystkim historia, którą to w serii Borderlands była znakiem rozpoznawczym.
Została ona uproszczona i sprowadzona do roli tła towarzyszącego wszechogarniającej demolce. Wszystkie te zmiany mocno podzieliły graczy, jednym odpowiadał rozbudowany system walki i mniej gadania w dialogach, inni zaś ubolewali nad zdegradowaniem roli fabuły. Ja osobiście znalazłem się pośrodku obu grup, niezwykle podoba mi się nowy sposób prowadzenia potyczek, i uważam, że po części rekompensuje on uproszczenia w historii, jednak brakuje mi wielu kultowych postaci i związanych z nimi zabawnych, a czasem wzruszających sytuacji. W ogólnym rozrachunku zaliczam trzecią część serii Borderlands do udanych i dających mi masę frajdy z rozgrywki.
Błazen, Mirosław Słowiański (książka)Błazen. Ta tajemnicza postać, od setek lat jest zapomniana. Nie ma praktycznie żadnych zapisów i obrazów z ludźmi którzy rozbawiali ludzi i dwory. Nikt nie wie jak się uczyli, jakie rytułały odprawiali. niniejsza pozycja jest opisem i przedstawieniem tej postaci na przestrzeni wieków. To reportaż opowiadający o zawodzie który wyginął lub zmienił kierunek. Najbardziej znanym błaznem jest Stańczyk ale też nikt nie wie skąd się pojawił i kiedy zniknął. Polecam tę książkę do zagłębienia tajemnic tego zawodu, jak również poznania czegoś nowego. (Patrycja Sura)
Laleczki, Marcin Halski (książka)
Ta książka jest na czytelników którzy pragną poznać magię i ideologię od najciemniejszej strony. Główny bohater musi zmierzyć się nie tylko z tajemniczymi morderstwami ale też z własnymi zasadami i tym co mu wpoiło państwo. Pomimo walki, ujrzenia na własne oczy sił nadprzyrodzonych, wciąż walczy. Polecam tę książkę na ciemne i mroczne noce, by poczuć dreszcz niepokoju, magii i tajemnicy. (Patrycja Sura)
Genius Loci, Joanna Pypłacz (książka)
Niniejsza książka jest o żałobie i zjawiskach których niekoniecznie możemy wytłumaczyć. Ta książka jest na czytelników pragnących zagłębić tematykę śmierci, duchów i dziwnych zjawisk przyrodniczych. (Patrycja Sura)
Rurouni Kenshin: The Final, reż. Keishi Ohtomo (film)
Filmy aktorskie z serii o legendarnym szermierzu Kenshinie zrealizowane są z godną podziwu dbałością o szczegóły, odwzorowanie oryginału i dostarczenie widzom niezwykłych wrażeń wizualnych. The Final jak sama nazwa wskazuje jest zakończeniem historii o rudowłosym roninie. Tym razem jego przeciwnikiem będzie Enishi, pałający żądzą zemsty po śmierci swej siostry, jednak Himura najtrudniejszą walkę będzie musiał stoczyć z własnymi wspomnieniami i wyrzutami sumienia. Produkcja zachwyca pięknymi zdjęciami, krajobrazami i strojami. Jedyne, co nieco mnie zawiodło to coraz bardziej “ciemniejące” włosy Kenshina, ogniście ruda kitka była bowiem jego znakiem rozpoznawczym o czym często wspominano w mandze. Niestety w filmach z każdą następną częścią włosy z ogniście rudych stawały się coraz ciemniejsze, kasztanowe by w końcu zachować jedynie rudawe refleksy widoczne pod światło. Pomijając ten drobny szkopuł film uważam za wizualne dzieło sztuki. (Paulina Komorowska-Przybysz)