Superbohaterowie w krzywym zwierciadle. „The Boys” – recenzja serialu

-

Autorzy oraz reżyserzy przyzwyczaili nas do pewnego wzorca superbohaterów. Z jednej strony upodabniają się do nas, prowadzą normalne życie, chodzą do pracy/szkoły, zakładają rodziny i mają swoje zmartwienia, zaś z drugiej strony dążą do sprawiedliwości i walczą z szeroką przestępczością. Są odważni, sprawiedliwi i za każdym razem stają z po stronie potrzebujących, ofiar. Walczą ze złem i pokazują czytelnikom/widzom, iż dobro zawsze zwycięży. Co więc zrobić, kiedy jeden z superbohaterów po prostu przebiega przez twoją dziewczynę i to dosłownie? Wtedy do akcji wkraczają chłopaki!
Przede wszystkim zemsta i sława

Superbohaterowie opanowali świat, ale z pewnością nie tacy, jakich znaliście do tej pory. Dla tych liczą się najbardziej własne ego,  ukrywanie swoich błędów i zbrodni oraz sława. Ludzie nadal uważają ich za świętości i wierzą, iż obronią wszystkich przed wszelkim niebezpieczeństwem. Młody chłopak, Hughie Campbell, przekonuje się o brutalności herosów, kiedy pewnego dnia przez jego dziewczynę przebiega Pospieszny. Całe jego życie wywraca się do góry nogami. Niedługo potem poznaje Billy’ego Butchera, ten oferuje mu swoją pomoc w zemście na herosach. Bohater się zgadza, ale nawet nie jest w stanie przewidzieć, co jeszcze go spotka i że wpakuje się w większe kłopoty…

Superbohaterowie w krzywym zwierciadle. „The Boys” – recenzja serialu
Kadr z serialu „The Boys”
Nowe spojrzenie

Twórcy The Boys postanowili podjąć popularną tematykę, jednak podeszli do niej w zupełnie odmienny sposób. Superbohaterowie, według nich, to nie są dobre osoby, tylko takie, którym zależy wyłącznie na kasie, sławie. Od pierwszego odcinka widz wkracza w ten mroczny świat, a ten momentalnie go pochłania. Co w tym takiego wciągającego? Właśnie przede wszystkim wykreowanie herosów dążących za wszelką cenę do wybranego zamysłu, choćby nawet miało się to odbyć w myśl zasady po trupach do celu. Reżyser potrafi zaskoczyć. Przykładu nie trzeba długo szukać. Jedna z pierwszych scen, Hughie wraz ze swoją dziewczyną przystają na chodniku i rozmawiają na ważny dla nich temat, planują bowiem zamieszkać razem. Chłopak właśnie zastanawia się nad odpowiedzią na zadane przez ukochaną pytanie, kiedy jego partnerka znika mu sprzed oczu, a on na skórze czuje silny powiew wiatru. Żeby jeszcze podkreślić mocniej tę scenę, wszystko nagle zwalnia, dzieje się jakby w ślimaczym tempie. Widz w pierwszej chwili nie dowierza obrazowi wyłaniającemu się tuż przed nim. Dopiero po dobrej minucie dociera do niego, co się wydarzyło. Na twarzy bohatera dostrzega kropelki krwi, na jezdni całą jej kałużę. Ale chyba najbardziej przerażającym momentem jest zbliżenie na dłonie chłopaka, w których ten nadal trzyma ręce dziewczyny. Pozostały tylko one, reszta ciała została rozerwana na małe kawałeczki. I takich scen pojawia się sporo w tej produkcji. Zostały one wzmocnione odpowiednią muzyką, ale wcale nie jest ona głośna i poważna, tylko delikatna, często są to znane, imprezowe kawałki. Takim „mechanizmem” napędzającym do dalszego oglądania jest również to, iż ciężko określić, kto tu tak naprawdę dostał rolę złego charakteru. Owszem, na początku widz ma ochotę udusić każdego supka, jak są pieszczotliwie nazywani w obrazie herosi, za wszystko, co robią. Jednak z czasem wychodzą różne wątki z prywatnego życia herosów i nagle odbiorca się orientuje, iż nie odczuwa już złości czy nienawiści, tylko współczucie. 

Każdy z bohaterów ma swój cel i do niego dąży, tylko obierają oni zupełnie różne drogi. Pomijając już wątek główny, czyli chęć zemsty na superbohaterach, pojawia się także romans i próba stworzenia poważnego związku. Tylko czy w takim świecie to w ogóle możliwe? Smaczku w tym serialu dodają również same nazwy herosów. Mamy Ojczyznosława, dla którego kraj powinien być najważniejszy, ale nie do końca tym się on . Spotykamy Głębokiego, zajmującego się ratowaniem stworzeń morskich, lecz robi to w bardzo nieumiejętny sposób. I mogłabym tak wymieniać jeszcze długo. Dodatkowy plus produkcji stanowi czarny humor, który nie każdy widz zrozumie. Zaletę stanowi także zakończenie. Ostatnie trzy minuty obejrzałam z zapartym tchem, nie mogłam wręcz oderwać się od ekranu, a kiedy pojawiły się napisy końcowe, nie potrafiłam wyjść z zaskoczenia, że już nie ma kolejnego odcinka. Bardzo się cieszę, że pojawi się następny sezon, bo takich dobrych seriali powinno być więcej. 

Superbohaterowie w krzywym zwierciadle. „The Boys” – recenzja serialu
Kadr z serialu „The Boys”
Oni mnie przekonali

Zapytana o ulubionego bohatera bez wahania odpowiedziałabym, że jest nim Billy Butcher, w którego wcielił się Karl Urban. Od razu skojarzyłam, iż gdzieś już tego aktora widziałam, nie mogłam tylko skojarzyć gdzie. A potem do głowy wpadła mi myśl, że grał między innymi w filmie Loft (2014) czy też Thorze: Ragnaroku (2017). Ów aktor jest niezwykle przystojny i mogłabym na niego patrzeć dniami i nocami,a ponadto przekonał mnie swoją grą aktorską i historią postaci. Podziwiałam Butchera za to, iż przez osiem lat nie poddał się, chciał dowiedzieć się, co stało się z jego żoną, chociaż wszyscy wokół wbijali mu wręcz do głowy jej śmierć. Niekiedy najpierw coś robił, a dopiero potem nad tym myślał, jednak zawsze dbał o swoich najbliższych. Nie sposób nie wspomnieć o tym czarującym uśmiechu, którym potrafił załatwić sobie dosłownie wszystko. 

Nie wiem za to za bardzo, co myśleć o Ojczyznosławie (Antony Starr). Od samego początku, kiedy tylko go zobaczyłam, odniosłam wrażenie, iż musiał chociaż przez chwilę być modelem. Jego twarz wyglądała tak, jakby skóra została napięta do granic możliwości i zaraz miała pęknąć. Kiedy tylko się pojawiał, odczuwałam swego rodzaju niepokój. On nawet gdy się uśmiechał, to wywoływał w widzu odrazę. Początkowo właśnie jego najbardziej nie lubiłam, miałam ochotę nim mocno potrząsnąć i przemówić do rozumu, jednak z czasem zostało ukazane dzieciństwo tegoż bohatera i doskonale zrozumiałam, dlaczego stał się tym, kim się stał. 

Superbohaterowie w krzywym zwierciadle. „The Boys” – recenzja serialu
Kadr z serialu „The Boys”

Uroczym, chociaż niekiedy irytującym, wątkiem było powoli rodzące się uczucie pomiędzy Hughie’em a Gwiezdną. On dopełniał całości. Reszta aktorów zagrała poprawnie, aczkolwiek nie na tyle dobrze czy oryginalnie, żebym o nich za jakiś czas pamiętała. 

Nie dla wszystkich

Tak jak wspominałam wcześniej, pojawiają się tu sceny mocno zaskakujące, czasem krwawe, a często okraszone dużą dawką czarnego humoru. Dlatego ostrzegam, że serial może nie spodobać się każdemu. Niektórych z pewnością zniesmaczy, innym nie przypadnie do gustu fakt, iż herosi nie są tutaj nieskazitelni, a wręcz przeciwnie, a kolejni stwierdzą, że wstawki humorystyczne zupełnie tutaj nie pasują, bo tematyka produkcji jest ciężka. Ale o tym trzeba się przekonać samemu. 

Superbohaterowie w krzywym zwierciadle. „The Boys” – recenzja serialu
Kadr z serialu „The Boys”
Podsumowanie

The Boys to serial nietuzinkowy i z oryginalną tematyką. Twórcy postawili na złych superbohaterów i bardzo dobrze im to wyszło. Świetnie wyreżyserowani bohaterowie, szybka akcja, zaskakujące zwroty akcji i w tle tajemnica, jak na przykład Mieszanki V. Te elementy sprawiają, iż serial ogląda się z zapartym tchem, a kiedy dojdzie się do ostatniego odcinka, zwyczajnie żal jest, że nie ma ich więcej. 

https://youtu.be/06rueu_fh30

podsumowanie

Ocena
10

Komentarz

"The Boys" to moje najlepsze serialowe odkrycie roku 2019. Są superbohaterowie, ciekawy pomysł na fabułę, a w tle liczne sekrety, które skrywa dosłownie każda postać. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejny sezon, bowiem zakończenie daje sporo do myślenia.
Paulina Korek
Paulina Korekhttp://zaczytanapanna.blogspot.com
Bez pamięci oddała się czytaniu książek. Zadowoli ją dosłownie każdy gatunek, byle tylko treść była wciągająca. Nie oznacza to wcale, że nie ma swoich ulubionych gatunków. Należą do nich: kryminały, thrillery, romanse, erotyki, horrory. Po skandynawskich autorów sięga już w ciemno. Oprócz literatury jej pasjami są także filmy, zwierzęta, podróże oraz odwiedzanie wszelkich wydarzeń z tym związanych. W przyszłości chciałaby napisać własną książkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

"The Boys" to moje najlepsze serialowe odkrycie roku 2019. Są superbohaterowie, ciekawy pomysł na fabułę, a w tle liczne sekrety, które skrywa dosłownie każda postać. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejny sezon, bowiem zakończenie daje sporo do myślenia. Superbohaterowie w krzywym zwierciadle. „The Boys” – recenzja serialu