Naprawmy furę! „Garage Mechanic Simulator” – recenzja gry

-

Garage Mechanic Simulator na Nintendo Switch jest tym, co – przynajmniej w teorii – mali i duzi chłopcy lubią najbardziej, a i sporo dziewczyn znajdzie tutaj coś dla siebie. O ile nie mają specjalnie wygórowanych wymagań i po prostu chcą się pobawić wirtualnymi narzędziami.

Jak sama nazwa wskazuje, mamy do czynienia z symulatorem „naprawy auta”. Za jego wydanie odpowiada Ultimate Games S.A., które – zapewne chcąc wykorzystać szał tematu na PC – przedstawiło nam – dzięki studio InImages – swoją wersję na Nintendo Switch. I chociaż jakiś potencjał się w tym krył, to jednak tutaj właśnie zaczynają się schody.

Naprawmy furę! „Garage Mechanic Simulator” – recenzja gry
Screen z gry
Nie ma lekko – i to już na starcie

Rozgrywkę rozpoczynamy samouczkiem w małym warsztacie, który wraz z biegiem czasu i przyrostem gotówki możemy odpowiednio rozbudowywać. W tym miejscu stawiamy pierwsze kroki w obsłudze, a po zakończeniu samouczka… wciąż próbujemy okiełznać toporne sterowanie. Niestety pomimo tego, że przejście na ekran dotykowy znacznie poprawia komfort obsługi, to jednak nadal pokonywanie kolejnych etapów gry okazuje się irytujące, niewygodne i zniechęcające.

W trakcie rozgrywki naszym zadaniem jest wybranie zlecenia z kilku dostępnych zgłoszeń ze skromnym opisem usterek. Oczywiście dana usługa zostaje odpowiednio wynagrodzona, a za naprawę w ściśle określonym czasie zdobywamy dodatkowe bonusy. 

Naprawmy furę! „Garage Mechanic Simulator” – recenzja gry
Screen z gry

Jeżeli chcemy wykryć wady i usterki, rozbieramy auto za pomocą podglądu danego poziomu (zwanego przeze mnie „skupiskiem części”) lub diagnozujemy stan pojazdu i wymieniamy albo naprawiamy zużyte (czytaj: podświetlone przez system na czerwono) komponenty – poprzez wymontowanie ich wraz z niezbędnymi elementami pośrednimi.  Używa się do tego dodatkowych narzędzi, co jest takim „luźnym dodatkiem” nadającym grze więcej realizmu i dodającym nieco frajdy. 

Rzecz jasna każdy z tych elementów ma swoją cenę we wzbogacającym się o nowy asortyment sklepie. Dodatkowo wraz z naszymi postępami dostajemy dostęp do wykupu licencji na poszczególne rodzaje pojazdów do naprawy. Ot taki „level up”.

Jeżeli chcemy poczuć się jak w prawdziwym warsztacie, to rzeczywiście mamy na to szansę.

Naprawmy furę! „Garage Mechanic Simulator” – recenzja gry
Screen z gry
Niby wszystko jest okej, ale z pewnością nie na Switchu

Garage Mechanic Simulator pozwala na niezwykle prostą rozgrywkę, która na chwilę odsunie nas od życia codziennego bez specjalnych wymagań umysłowych, ale jednak całe to sterowanie i te próby zaznaczenia zepsutej części…  Zgroza! Jest to jedna z tych gier, które absolutnie nie nadają się na konsolę Nintendo Switch i nawet jeśli mogłoby to wszystko sprawiać nam jakąś radochę – jeżeli oczywiście lubimy ubrudzić się wirtualnym smarem, pogrzebać w częściach i zajrzeć pod maskę samochodu – to wszelkie przejawy radości i przyjemności z gry przyćmiewa toporne sterowanie.

Dodatkowo należy zwrócić uwagę na fakt, że cała mechanika gry jest niesamowicie uproszczona w porównaniu z konkurencyjnymi tytułami z tego gatunku. Wszystkie prezentowane pojazdy wyglądają niemal identycznie, różniąc się przeważnie tylko kolorem lakieru albo maleńkimi detalami. Jakimś plusem jest to, że grafika okazuje się dość wyraźna, obfitująca w szczegóły i po prostu przyjemna dla oka, ale tak naprawdę na żadne fajerwerki nie ma co liczyć. 

Na smartfonie to wszystko jeszcze może by przeszło, ale na Switchu ewidentnie wymagamy czegoś więcej.

Naprawmy furę! „Garage Mechanic Simulator” – recenzja gry

  • Symulator dla zmotoryzowanych – dobry wybór dla fanów,
  • Dość duża liczba dostępnych części,
  • Wprowadzenie odrobiny realizmu,
  • Fajna i prosta odskocznia od codziennych zajęć.

 

Naprawmy furę! „Garage Mechanic Simulator” – recenzja gry

  • Toporne sterowanie na konsoli Nintendo Switch,
  • Monotonia w rozgrywce – dość szybko potencjał rozgrywki się wyczerpuje i zostaje już tylko się nudzić,
  • Słaby interfejs.

podsumowanie

Ocena
3

Komentarz

Fani grzebania pod maską nacieszą się tą produkcją, ale pod warunkiem, że nie mieli do czynienia z pozostałymi propozycjami samochodowych rozbieranek i przyzwyczają do sterowania. Reszta odrzuci ten tytuł już po kilku zleceniach, uznając go za zbyt prosty i okrojony.
Klaudyna Maciąg
Klaudyna Maciąghttps://klaudynamaciag.pl
Za dnia copywriter, wieczorami - nałogowy gracz. Widywana albo z książką pod pachą, albo z padem w dłoni. Dużo czyta, jeszcze więcej tworzy i ogląda. Uzależnienie od popkultury, piłki nożnej i żużla zdiagnozowane już ze trzy dekady temu.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Fani grzebania pod maską nacieszą się tą produkcją, ale pod warunkiem, że nie mieli do czynienia z pozostałymi propozycjami samochodowych rozbieranek i przyzwyczają do sterowania. Reszta odrzuci ten tytuł już po kilku zleceniach, uznając go za zbyt prosty i okrojony.Naprawmy furę! „Garage Mechanic Simulator” – recenzja gry