Szanuj matkę swoją. „Jestem matką” – recenzja filmu

-

Z filmami produkowanymi przez Netflixa bywa różnie, bowiem nie każdy prezentuje zadowalający poziom. Jednak jedno trzeba przyznać. Pomimo naprawdę licznych niepowodzeń, twórcy starają się wytrwale realizować kolejne projekty. I dobrze, bo jednym z nich jest film Jestem matką, kameralne science fiction, które niespodziewanie wskoczyło do oferty tej platformy streamingowej. Warto poświęcić mu niecałe dwie godziny swojego czasu.
Świat po apokalipsie

Jestem matką przenosi nas do świata po apokalipsie, w którym ludzkość znajduje się na skraju wymarcia. Gdy licznik populacji wybija zero, w tajemniczym pomieszczeniu aktywuje się proces mający na celu wprowadzenie do życia pierwszego ludzkiego bohatera tej produkcji. Już sam proces przyspieszonej ewolucji zarodka w dziecko daje mocno do myślenia. Czy tak wyglądać będzie przyszłość? Już teraz naukowcy mają wpływ na geny i są w stanie je modyfikować, więc taka wizja nie jest tak daleka od rzeczywistości, jak mogłoby się nam wydawać.

Szanuj matkę swoją. „Jestem matką” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Jestem matką”
Matka i Córka

Obraz debiutanta, Granta Sputore’a, ukazuje niecodzienne, bardzo bliskie relacje między Matką a Córką. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż Matką jest robot, który wychowuje Córkę, wpaja jej wartości i wiedzę. Wprowadza ją w ważną rolę bycia opiekunką kolejnych dzieci, które mają przyjść na świat. A przecież to od nich zależeć będzie przyszłość naszej planety. Uczą się od siebie nawzajem i każda ze stron osiąga na tym układzie jakieś korzyści. Matka jest w tym przypadku mentorką i nauczycielką. Najważniejszym i tak naprawdę jedynym inteligentnym tworem, z którym młoda dziewczyna ma styczność. Sprawy komplikują się jednak, gdy u wrót schronu, w którym przebywają bohaterki, pojawia się kobieta. Wszystko co dzieje się później, postawi pod znakiem zapytania wiedzę, jaką przez kilkanaście lat posiadła Córka. Kto mówi prawdę? Matka, która przez lata opiekowała się swoją podopieczną, miała wpływ na jej rozwój, światopogląd, była jedynym źródłem informacji o warunkach panujących poza schronem? Czy może obca kobieta z raną postrzałową, która podważa wiedzę, jaką o świecie zewnętrznym posiada Córka? Jak zakończy się ta historia, warto sprawdzić samemu. Pomimo dosyć wolnego prowadzenia akcji nie ma tu mowy o nudzie.

Szanuj matkę swoją. „Jestem matką” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Jestem matką”
Niepewność unosząca się w powietrzu

Nic tu nie jest takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Podobnie jak w 10 Cloverfield Lane, do którego podobieństwa widać już na pierwszy rzut oka. Twórcy bawią się fabułą, co chwila wodząc widza za nos. Kameralność, motyw apokalipsy, niepewność, gęsty klimat i zwroty akcji to cechy charakterystyczne Jestem matką. Ponadto film został dobrze zrealizowany, co widać i słychać. Scenografia, chociaż wydaje się sterylna, stoi na wysokim poziomie. Do tego warto dodać naprawdę porządną grę aktorek, których na ekranie uświadczymy aż dwie, nie licząc kobiecego głosu Matki. Hilary Swank przyzwyczaiła nas już do tego, że nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Jednak prym wiedzie tu młodziutka Clara Rugaard-Larsen. Jest w swojej roli autentyczna i naturalna. Warto śledzić dalszą ścieżkę jej kariery. Całości dopełnia głos Rose Byrne, według mnie bardzo dobrze dobrany do tej roli. Jest spokojny i delikatny, taki, jaki powinny od swojej matki słyszeć małe dzieci.

Gdzieś to już widziałem

Jeśli miałbym porównać Jestem matką do innych tytułów, pierwszymi, które przychodzą mi na myśl, są wspomniane 10 Cloverfield Lane, Moon i Ex Machina. Każda z tych produkcji charakteryzuje się podobnym klimatem, niepewnością unoszącą się w powietrzu i zabawą z widzem w postaci zwrotów akcji. W żadnej z nich odbiorca nie dostaje wszystkiego na tacy. Fani wysokobudżetowych produkcji science fiction, przepełnionych efektami specjalnymi i spektakularnymi akcjami, nie mają tu czego szukać. Jeśli jednak lubicie spokojniejsze kino, nastawione na fabułę, a nie wypchniętą na pierwszy plan warstwę audiowizualną, a do tego pozostawiające odbiorców z dozą przemyśleń i pytań do dyskusji, to ta produkcja jest właśnie dla Was.

 

Szanuj matkę swoją. „Jestem matką” – recenzja filmu

 

Tytuł oryginalny: I Am Mother

Reżyseria: Grant Sputore

Rok produkcji: 2019

Czas trwania: 1 godzina 55 minut

GrafikaNetlfix

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Jestem matką przyciąga fabułą i niepokojącym klimatem. Wielbiciele kameralnego kina science fiction znajdą tu coś dla siebie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Jestem matką przyciąga fabułą i niepokojącym klimatem. Wielbiciele kameralnego kina science fiction znajdą tu coś dla siebie. Szanuj matkę swoją. „Jestem matką” – recenzja filmu