10 powodów, dla których warto czytać prozę Ricka Riordana

-

Zaczęło się całkiem niewinnie – od obejrzenia ekranizacji pierwszej części przygód Percy’ego Jacksona. Niektórzy twierdzili wtedy, że film nie oddaje ducha książki, więc musiałam się o tym przekonać na własne oczy. Sięgnęłam więc po Złodzieja pioruna i… przepadłam. Zakochałam się w stylu Riordana, jego bohaterach, historii i nie mogłam się od niej oderwać.

A po Percym przyszedł czas na kolejne cykle i kolejne, i kolejne… Do dziś Riordan to jeden z moich ulubionych pisarzy prozy młodzieżowej. A dlaczego? Cóż, powodów znajdzie się masa, ja jednak skupię się na dziesięciu najważniejszych.

Mitologie świata

Nie będę kłamać – gdyby nie fakt, iż Riordan sięgnął po motywy zaczerpnięte z mitologii greckiej, nie sięgnęłabym tak szybko po jego powieść. Odkąd sięgam pamięcią, miałam małego bzika na punkcie mitów, zwłaszcza tych greckich. Rick w niecny sposób wykorzystał moje zamiłowanie do tych historii (oczywiście nieświadomie) i sprawił, że tak bardzo pokochałam serię o Jacksonie. A przecież mitologia grecka to nie jedyna, po jaką sięga. Mamy także rzymską, nordycką, egipską… Zastanawiam się, czym jeszcze uraczy nas pisarz.

Jego nowa seria sięga znowuż do indyjskich korzeni, jednak w przypadku Kronik Pandawów to nie Riordan zabiera nas do świata indyjskich bóstw i bogiń. On tylko sygnuje swoim nazwiskiem ten cykl, choć kto wie, może któryś tom będzie jego autorstwa.

Rick wie, jak zainteresować młodzież mitologią. Tchnął ducha w stare zakurzone historie, ubarwił je, przekształcił na potrzeby swoich powieści, dodał współczesnych smaczków i wyszło z tego naprawdę coś niesamowitego – zabawnego, trzymającego w napięciu, z bohaterami, których trudno nie polubić. Jeśli więc mitologizacja nie jest wam straszna, książki Riordana na pewno przypadną wam do gustu.

Percy Jackson

Percy to moja najbardziej ulubiona, najukochańsza, najcudowniejsza, naj… Wdech, wydech. Jeszcze raz. Percy to TEN najważniejszy, jeśli chodzi o wykreowanych przez Riordana bohaterów. Po pierwsze dlatego, że od przygód tego protagonisty rozpoczęła się moja fascynacja prozą Ricka, po drugie z powodu tego, iż Jackson to naprawdę ciekawe indywiduum. Ma poczucie humoru, niestraszne mu wielkie bestie, ceni sobie wartości rodzinne, a każdy przyjaciel może na niego liczyć. Odważny, śmiały, rezolutny – wiem, do jakiego domy w Hogwarcie by należał.

Czasami działa pod wpływem emocji, ale to całkiem normalne ludzkie zachowanie, albo półboskie, w końcu Percy jest herosem. Riordan postarał się także o to, by bohater ewoluował. Nic nie denerwuje mnie bardziej od postaci, które w każdym tomie są takie same, nie uczą się na błędach (albo ich nie popełniają), można przewidzieć ich zachowania. Jackson się zmienia, dojrzewa, zaczyna widzieć pewne sprawy z zupełnie innej perspektywy. Mam wielka nadzieję, że niebawem Riordan znowu popełni jakąś powieść o przygodach tego protagonisty.

Inni bohaterowie

Nie samym Percym człowiek żyje. Do tego Riordan nie jest pisarzem jednego bohatera – co oznacza, że ma cały panteon świetnie wykreowanych charakterów, które przeżywają swoje przygody. Apollo, Magnus, Grover, Nico, Frank… Mogłabym tak jeszcze pisać.

Prawda jest taka, że Rick potrafi nie tylko stworzyć ciekawe charaktery, ale niejako tchnąć w nie życie, sprawić, by nie były wydmuszkami, o jakich przygodach się czyta. Czytelnik przeżywa to, co się dzieje z jego ulubieńcami, kibicuje im i chce więcej. Więcej książek, więcej starć, więcej wszystkiego!

Przygody

Bohaterowie to jedno, ale żadna historia nie zachwyci, mam tutaj na myśli pozycje młodzieżowe, gdzie akcja kręci się wokół wykonywania niebezpiecznych zadań, kiedy nie zostanie odpowiednio poprowadzona i okraszona szczyptą, no dobrze – całą garścią, przygód. A tych u Riordana znajdziecie pod dostatkiem. A to zły bóg czyha na młodych bohaterów i wysyła swoją armię, żeby zrobiła ich zabiła, a to trzeba wejść do Hadesu, by uwolnić rodzicielkę, a to Fenrir może zostać uwolniony…

Przed postaciami trudne zadania do wykonania, a od powodzenia ich misji zależą przecież losy całego świata!

Humor

Znacie powiedzenie „Boki zrywać”? Czytając książki Riordana rzeczywiście można boki zrywać ze śmiechu. Może nie cały czas, autor stawia też na chwile refleksji, zwłaszcza po tym, jak któryś z bohaterów opuści ten padół, jednak humor to jeden z głównych elementów cechujących prozę Ricka.

Pojawia się sarkazm, ironia, czasami nawet czarny humor – Riordan wie, co bawi czytelników. To właśnie dlatego jego serię zyskały taką „publikę”, pisarz zapewnia bowiem chwilę wytchnienia, zabiera odbiorców do świata, w którym może i pojawiają się wielkie bestie czy niebezpieczne bóstwa, ale przecież czytając o perypetiach Apolla, trudno nie uśmiechnąć się pod nosem, kiedy bóg, czy raczej jego ludzka powłoka – Lester, wygłasza peany na swoją cześć i płacze nad losem, jaki go spotkał (o czym więcej w recenzji).

Obóz Herosów

Albo Jupiter, albo Hotel Walhalla, albo Dom Brooklyński. W każdym z tych miejsc czeka na was smaczna strawa, wygodne łoże, mnóstwo niesamowitych sprzętów (miecze, łuki, patelnie!), a także ciekawe osobowości.

Niektórzy marzą o tym, by przenieść się do Śródziemia czy otrzymać list z Hogwartu, ja zadowolę się możliwością dostania się do Obozu Herosów, gdzie każdy dzień to istna jazda bez trzymanki. Wyobraźcie sobie – macie cudowny domek w lesie albo nad wodą, jak wam się poszczęści, cały do waszej dyspozycji, jedynie trzeba zadbać o porządek w nim, za co dostaje się nagrodę (albo karę), wszędzie pełno obozowiczów, z którymi się bawicie (i stajecie w szranki), gdzieś biega satyr, czasem pojawia się jakaś nimfa. A że często wpadają niezapowiedziani goście? To tylko bonus.

Przedmioty

J.K. Rowling wyposażyła swoich bohaterów w różdżki i inne magiczne przedmioty. Któż z nas nie chciałby mieć torebki Hermiony albo namiotu Weasleyów? Riordan także nie pozostawił swoich postaci z pustymi rękami. Zazwyczaj dzierżą w nich jakieś magiczny oręż (może długopis, który zamienia się w miecz, albo cudowny łuk, albo tarczę, albo Jacka). Tak, nikt nie pogardziłby Jackiem. Nie lubicie broni? Nic nie szkodzi. Riordan ma pod ręką mnóstwo statków (takich pływających), a nawet latającego spizowego smoka.

Po co mi różdżka, kiedy mogę mieć Argo II i zwiedzić na nim cały świat? Poza tym do spisu dochodzą jeszcze boskie atrybuty. Nie chcielibyście dzierżyć w dłoni, gdybyście mogli, znaczy, jeśli by was to nie zabiło, piorun Zeusa? Albo trójząb Posejdona… Ja bym tam nie wybrzydzała.

Zwierzęta

Zgredek jest słodki i kochany, ale to zwierzęta Riordana chciałoby się mieć. Niekoniecznie w domu, takie pegazy raczej się do niego nie zmieszczą, lepiej niech żyją sobie na wolności, a kiedy będzie potrzebna ich pomoc, zjawią się na zawołanie.

Jeśli kojarzycie jakąkolwiek bestię z mitologii, wiedzcie, że na pewno pojawia się w którejś z książek Ricka (albo pojawi w niedalekiej przyszłości). Takie choćby karpoi – niebezpieczne, krwiożercze, ale jakże słodziutkie. Nic tylko tulić je niczym Elmirka.

Pomysły

Jeżeli myślicie, że po takiej ilości powieści Riordanowi skończyły się pomysły, mylicie się. Nie wiem, jak on to robi, ale każdy kolejny utwór to świeże spojrzenie na daną sprawę i nowy koncept na poprowadzenie fabuły. Czy kiedyś skończą mu się idee? Zaczynam w to wątpić.

Wprawdzie czerpie garściami z mitologii świata, ale przecież nie przedstawia nowych wersji mitów, tylko dostosowuje znane historie do swoich opowieści. Pojawiają się bogowie, bestie, ale to tylko tło do wymyślonych przez niego dziejów.

Styl

Bohaterowie bohaterami, przygody przygodami, a pomysły pomysłami, jednak nic nie miałoby sensu, gdyby nie odpowiednia forma przekazu. Grafomaństwu mówimy nie! Na szczęście Rick Riordan doskonale wie, co robi i jak to robi. Potrafi pisać, z tomu na tom jego warsztat jest lepszy, a każdą jego powieść pochłania się w ciągu kilku godzin.

Mam nadzieję, że ten krótki wywód przekona was do sięgnięcia po utwory Ricka Riordana. Polecam, na pewno nie pożałujecie!

 

Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

5 komentarzy

Popularne w tym tygodniu