Z dziejów polskiego diabła. „Pożegnanie z diabłem i czarownicą” — recenzja książki

-

Statystki naukowe szacują, że w całej Europie sześćdziesiąt tysięcy kobiet i mężczyzn padło ofiarą polowań na wiedźmy. W Polsce, która chociaż w świadomości wielu uchodzi za państwo bez stosów, płonęły one także.

Mieliśmy też swoje diabły. Boruta, Rokita i Hejdasz to tylko część rodzimych kuzynów Lucyfera. Biesy, szatany, strzygi i wiedźmy wzbudzały przerażenie w tych, którzy wierzyli w ich istnienie. Dzięki nowej książce od wydawnictwa Replika, świat słowiańskich wierzeń ponownie staje się nam bliższy, uchylając drzwi do swoich sekretów.

Jak to kiedyś było…

Zarówno diabły, jak i czarownice, to postacie, które przywołujemy po dziś dzień. Nie zawsze jednak mamy świadomość, jakie znaczenie odgrywały w naszej kulturze. Profesor Bohdan Baranowski wyjaśnia, jak na przestrzeni wieków kształtował się wizerunek zarówno władcy piekieł i jego ówczesnej żony. Opierając się na źródłach, tych pisanych i tradycyjnych przekazach ustnych, pozyskując wiedzę z bezpośrednich rozmów, autor powoli, strona po stronie, rozwiązuje przed czytelnikiem zagadkę — kiedy, skąd i dlaczego stwory te pojawiły się w kulturze, oraz jak zmieniały się wraz z rozwojem cywilizacji i co sądzi się o nich współcześnie.

Pożegnanie z diabłem i czarownicą to druga – po rewelacyjnym tytule W kręgu upiorów i wilkołaków – praca Bohdana Baranowskiego, poświęcona naszym polskim wierzeniom ludowym. Oba tytuły zostały wydane ponownie, w cudownej dla oka formie. Twarda okładka i przyciągające wzrok ryciny „robią robotę”. Brawo dla wydawnictwa i ukłony dla grafików. Jeśli kogoś nie interesuje treść (jest to w ogóle możliwe?!), to i tak warto mieć te pozycje – dla ozdoby domowej biblioteczki.

Bogactwo treści

Publikacja składa się z piętnastu rozdziałów, różnorodnych pod względem przekazów i treści. Niektóre z nich wciągają i czyta się je z zapartym tchem, w innych wręcz nadmiar informacji może odrobinę nużyć, dlaczego też nie polecałabym wchłonąć tego tytułu w jeden wieczór. Książkę tę, jak każdą dobrą pracę popularnonaukową, warto sobie rozłożyć w czasie, by dawkować zawartą w niej wiedzę i w pełni docenić lekturę.

Tytuł może zawieść osoby, które spodziewały się lekkiego języka i stylu rodem z horrorów i fantasy. Niestety, nie tędy droga. Nie będzie duchów, zjaw, zjawisk paranormalnych i nieprzespanych ze strachu nocy. W książce nie ma fabuły, ani bohaterów. Jest za to styl akademicki, dużo mądrości i dat, multum nazw i dodatkowych przypisów. Autor często wspomina także o literaturze mającej wpływ na postrzeganie wiedźm i diabłów w ówczesnych czasach, więc w tekście pada dużo tytułów ksiąg, a także sugestie ich własnej interpretacji. Uważam, że Pożegnanie z diabłem i czarownicą skierowane jest raczej do pasjonatów wierzeń ludowych, którym niestraszny będzie momentami oporny i chaotyczny styl autora. Ode mnie dodatkowy plus za ogromną liczbę ciekawostek historycznych, kulturowych i socjologicznych.

Niewiedza krzywdzi

Dzisiaj wiemy, że wiedźmy (zwłaszcza te zjadające dzieci) to jedynie wymysły naszej wyobraźni. Jednak często zapominamy, że w dawnych czasach wiara w magię była bardzo powszechnym zwyczajem, który miał wpływ (nieraz negatywny) na życie wielu bezbronnych i niewinnych ludzi.

Pisarz w swojej książce wielokrotnie zwraca uwagę na to, jak zabobony i ciemnota ludzka łatwo wpływają na osądy i postrzeganie rzeczywistości.

Kiedyś oskarżenia o uprawianie czarów były na porządku dziennym. Uczciwe kobiety winiono za błahe sprawy, takie jak niedająca mleka krowa czy zbyt ładny wygląd, który nie pasował zazdrosnym sąsiadkom. Wszystkie pozwy prowadziły do procesów, a te – często do tortur kończących się śmiercią. Takimi zarzutami próbowano również wyjaśnić wiele niepowodzeń nawiedzających państwo czy daną wieś. Szukano winnych wśród ludzi, którzy w jakiś niewygodny sposób zagrażali na przykład ówczesnej władzy. Przypisanie komuś magicznych mocy było łatwy sposobem na pozbycie się kłopotliwego delikwenta.

Chociaż od ostatnich palonych stosów minęły stulecia i świat zmienił się nie do poznania, to jednak powszechna wiara w złe moce wciąż tli się gdzieś w słownych podaniach. Obrządki i kulty ludowe nie zanikły zupełnie. Badania pokazują, że ponad połowa Polaków wierzy w jakiś przesąd. Kto z nas nie spotkał się z zabobonem, choćby o czarnych kotach? Takich uprzedzeń jest w tradycji ustnej jeszcze wiele, przez co publikacja Baranowskiego nie traci na uniwersalności.

Z dziejów polskiego diabła. „Pożegnanie z diabłem i czarownicą” — recenzja książki

 

Tytuł: Pożegnanie z diabłem i czarownicą

Autor: Bohdan Baranowski

Liczba stron: 336

Wydawnictwo: Replika

podsumowanie

Ocena
6

Komentarz

Dzięki ciężkiej pracy Bohdana Baranowskiego świat słowiańskich wierzeń ponownie staje się nam bliższy, uchylając drzwi do swoich sekretów. Polecam zwłaszcza pasjonatom kultury ludowej.
Weronika Penar
Weronika Penarhttps://recenzowniaksiazkowa.blogspot.com/
Z zawodu behawiorystka i badaczka kociego zachowania -  nic co kocie, nie jest jej obce. Z zamiłowania czytelniczka dobrych kryminałów i książek przygodowych, kinomaniaczka i ciągła podróżniczka. Jeśli nie biega na swojej uczelni, nie uczy studentów lub nie czyta pod kocem książek, to na pewno podróżuje, szukając swojego miejsca w świecie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Dzięki ciężkiej pracy Bohdana Baranowskiego świat słowiańskich wierzeń ponownie staje się nam bliższy, uchylając drzwi do swoich sekretów. Polecam zwłaszcza pasjonatom kultury ludowej.Z dziejów polskiego diabła. „Pożegnanie z diabłem i czarownicą” — recenzja książki