Wywiad z Justyną Drzewicką

-

Justyna Drzewicka to jasna gwiazda polskiej literatury młodzieżowej, która w trybie ekspresowym podbiła wiele serc, i to nie tylko tych nastoletnich. Absolwentka filologii polskiej oraz studiów MBA odnalazła swoją drogę na korytarzach korporacji. Mimo przeciwności losu nie porzuciła zamiłowania do literatury. Potem zaczęły się marzenia o wydaniu własnej książki, które, jak wiemy, zrealizowała i to parokrotnie. Wyczekała na swój moment i stwierdziła: teraz albo nigdy.

Właśnie wtedy powstał pierwszy tom serii Niepowszedni. Porwanie, czyli początek genialnego fantasy o nastolatkach posiadających moce. A potem przyszedł czas na Ratowników czasu, czyli coś całkowicie innego niż wcześniejsza część. Dwoje nastolatków, których można byłoby spotkać na ulicy, niesamowite przygody, podróże w czasie oraz Mutek. Tak w skrócie przestawia się drugi cykl od Justyny Drzewickiej. Pierwszy tom pozwala lepiej zapoznać się z życiem Mikołaja Kopernika, a kolejny z piaszczystym Egiptem.

Katarzyna: Dzień dobry, Pani Justyno. Bardzo się cieszę, że znalazła Pani chwilę na wywiad. Żeby nie przeciągać, pierwsze pytanie: skąd pomysł na tworzenie książek dla dzieci zwłaszcza historycznych, jak chociażby Ratownicy czasu? Były to myśli ciągle krążące po głowie czy może nagły impuls, który podpowiedział: Tak, będę pisarką i żadna korporacja mi w tym nie przeszkodzi?

Wywiad z Justyną Drzewicką
@Wydawnictwo Jaguar

Justyna Drzewicka: Dzień dobry, też się cieszę! Moje życie zawodowe nie miało wielkiego wpływu na decyzję o pisaniu książek. Po prostu bardzo chciałam to robić, ale dość długo czekałam, zanim uznałam, że jestem gotowa spróbować. Dlaczego młodzież? Z trzech powodów. Pierwszy, chciałam pisać takie powieści, za jakimi szalałabym, gdybym znów była nastolatką. Drugi, dobrze czuję się, tworząc światy, które ze względu na wiek odbiorcy trzeba kreślić subtelniejszą, mniej brutalną kreską. Trzeci, w literaturze młodzieżowej możemy wrócić do świata baśni, tylko dla starszego odbiorcy. Odpowiada mi to, bo dla mnie baśń jest wciąż najlepszą formą mówienia o poważnych sprawach, jaką do tej pory wymyślono.

Katarzyna: Szturmem weszła Pani na polski rynek literatury oraz rozpoczęła przygodę od fantasy. Skąd pomysł, żeby zmienić kierunek i zdecydować się na historyczne przygody młodych bohaterów? Trzeba przyznać, że obie serie są bardzo od siebie różne.

Justyna Drzewicka: To prawda, są różne – w Niepowszednich dzieciaki z niezwykłymi mocami walczące o przetrwanie, a w Ratownikach czasu podróże w dawne epoki za pomocą nowoczesnego urządzenia. Nie wykonałam jednak jakiejś spektakularnej wolty gatunkowej, Ratownicy czasu to nadal fantastyka. Uwielbiam motyw podróży w czasie, zawsze chciałam napisać taką powieść, ale na wesoło, bez skupiania się na paradoksach czy aspektach naukowych. W Ratownikach czasu przeszłość jest przede wszystkim punktem wyjścia do zwariowanych przygód w realiach, o których moi bohaterowie – para współczesnych trzynastolatków – nie mają pojęcia, bo na lekcjach historii głównie przysypiali. A nagle trafiają do Bolonii w XV wieku, a potem do starożytnego Egiptu z czasów, gdy jeszcze nawet nie wymyślono tam piramid. Sara, Daniel i Mutek muszą poradzić sobie w bez smartfonów, porad google’a, antybiotyków, samochodów, prądu i bieżącej wody. Dzieje się więc sporo.

Wywiad z Justyną Drzewicką
@Wydawnictwo Jaguar

Katarzyna: Jak Pani wybiera tło dla przygód Sary, Daniela i Mutka? Skąd pomysł na Mikołaja Kopernika i Egipt?

Justyna Drzewicka: Potrzebowałam ikonicznych epok i postaci, żeby wyprawa dzieciaków i Mutka była wciągająca dla czytelników. Włochy w XV wieku to inkubator kulturalnych, politycznych i naukowych przemian. Mikołaj Kopernik, wiadomo – nasz skarb narodowy. Tyle że niewiele o nim wiemy, bo znamy go głównie jako starszego pana z obrazu Matejki. Chciałam pokazać go w czasach młodości, w naturalnym naukowym środowisku, ze wszystkimi dolegliwościami dnia codziennego typowymi dla niezamożnego studenta w XV wieku. A starożytny Egipt i Imhotep? Mam sentyment do tej epoki i hollywoodzkich superprodukcji na jej temat.

Katarzyna: Historia jest bardzo ważnym aspektem w Ratownikach czasu. Czy jest to również Pani wielkie zamiłowanie, a może poszukiwania ciekawych faktów odbywają się podczas pisania książki?

Justyna Drzewicka: Lubię historię dawną, chociaż nie nazwałabym się historyczką – amatorką. To byłoby nadużycie. Interesuję się przeszłością, ale ciekawią mnie tylko jej wybrane aspekty: codzienne życie ludzi, ich obyczaje, sposób myślenia, to jak bardzo byli do nas podobni, żyjąc w zupełnie innym świecie. Czytam dużo opracowań naukowych i powieści pisanych przez znawców epok. Praca nad Ratownikami czasu była dodatkowym pretekstem do poszukiwania informacji.

Katarzyna: Czy zdobyta wcześniej wiedza na MBA i filologii polskiej pomaga, a może przeszkadza podczas pisania?

Justyna Drzewicka: MBA ani nie pomaga, ani nie przeszkadza. To zupełnie inny od literackiego sposób patrzenia na rzeczywistość. Wykształcenie filologiczne z kolei zawsze pomaga. Przede wszystkim dlatego, że dostarcza wiedzy teoretycznej o strukturze powieści, języku, metodach konstruowania bohaterów i tym podobnych elementach technicznych. Poza tym, daje fenomenalny fundament – tysiące przeczytanych książek i nawyk czytania nowych. To ważne, bo żeby pisać, trzeba czytać.

Wywiad z Justyną Drzewicką
@Wydawnictwo Jaguar

Katarzyna: Skąd pomysł na tak ciekawe grafiki w książce? Muszę przyznać, że bardzo ubarwiają czytaną historię i wprowadzają sporo humoru.

Justyna Drzewicka: Pomysł Wydawnictwa Jaguar. Jestem szczęściarą, że Jędrzej Łaniecki zgodził się opowiedzieć Ratowników czasu poprzez swoje rysunki. Mam wrażenie, że wydobył z powieści nowe pokłady humoru, a jego fantastyczne grafiki można czytać niezależnie od fabuły.

Katarzyna: Czy ma Pani w głowie pomysł na nowe książki. Oczywiście liczę, że Ratownicy czasu nigdy się nie skończą, ale może powstał już jakiś szkic innej serii?

Justyna Drzewicka: Ratownicy czasu to już projekt zamknięty. Teraz pracuję nad nową powieścią, tym razem dla kobiet. Po dwóch seriach dla młodzieży chcę pobyć trochę w świecie dorosłych.

Katarzyna: Bardzo dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi, które mam nadzieję, przybliżyły czytelnikom Pani osobę. Życzę dalszych sukcesów i wypatruje kolejnych tytułów spod Pani pióra. Team Mutek forever.

Justyna Drzewicka: Dziękuję, także w imieniu Mutka.

Katarzyna Gnacikowska
Katarzyna Gnacikowska
Rodowita łodzianka. Z papierków wynika, że magister inżynier po Politechnice Łódzkiej, jednak z zawodem nie mogą się znaleźć. Wolny duch szukający swojego miejsca na ziemi, Wielka fanka seriali maści wszelakiej, szczególnie Supernatural, Teen Wolf, American Horror Story, ale nie ma co się ograniczać. Książkoholiczka (nie dla obyczajówek i historycznych!) pierwszej wody, która prawdopodobnie umrze przygnieciona swoimi "małymi" zbiorami. Lubi się śmiać, czytać i spędzać miło czas. Nie lubi chamstwa, hipokryzji i beznadziejnych ludzi. Dobra znajoma Deadpoola i Doktora Strange.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu