Razem z wydawnictwem Marginesy przygotowaliśmy dla was konkurs. Do zdobycia najnowsza powieść Jakuba Ćwieka – Drelich. Prosto w splot.
Marek Drelich to zawodowy złodziej, doskonały w swoim fachu. Zawsze skupiony, opanowany, a gdy trzeba – bezwzględny i bezlitosny. Sprawia wrażenie człowieka, którego nie da się zaskoczyć. Ale Drelich ma też drugie oblicze. To facet, który stara się utrzymywać bliskie relacje z byłą żoną i dwójką dorastających dzieci. Do tej pory, dzięki starannie wyznaczanym granicom, udawało mu się te dwa życia trzymać z dala od siebie. Okazuje się jednak, że nie wszystko ma pod kontrolą.
Na przedmieściach Gdańska pewien gangster odkrywa długo skrywany sekret swojej żony. Tajemnicę, która wiąże się z Drelichem i która wystawi zarówno złodzieja, jak i jego najbliższych na śmiertelne niebezpieczeństwo.
Czy walcząc o rodzinę Drelich wykaże się profesjonalizmem? Czy wypracowywane latami sztuczki pozwolą mu ocalić to, na czym mu naprawdę zależy?
Co trzeba zrobić?
Wystarczy, że odpowiecie na pytanie:
Antagonistę da się lubić. A jaki jest Twój ulubiony złol popkultury?
Odpowiedzi udzielcie w komentarzu. Wygrają dwie, najbardziej kreatywne odpowiedzi, a jej pomysłodawcy otrzymają po jednym egzemplarzu książki Drelich. Prosto w splot. Na wasze zgłoszenia czekamy do 20 kwietnia 2021, do godziny 23:59.
Regulamin – UWAGA!!! W związku z wejściem w życie Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych, prosimy o zapoznanie się z poniższym regulaminem.
- Organizatorem konkursu jest strona Popbookownik (zwana dalej Organizatorem), a fundatorem nagród wydawnictwo Marginesy.
- Konkurs odbywa się na stronie https://popbookownik.pl/.
- Konkurs trwa do 20 kwietnia 2021, do godziny 23:59.
- By wziąć udział w konkursie, należy posiadać komputer lub urządzenie mobilne oraz dostęp do Internetu.
- W konkursie mogą wziąć udział osoby posiadające pełną zdolność do czynności prawnych, mające ukończone 18 lat.
- Warunkiem wzięcia udziału w konkursie jest spełnienie punktu 4 i 5 tego regulaminu oraz napisanie komentarza pod postem konkursowym z odpowiedzią na zadane w tym poście pytanie, a także świadoma akceptacja niniejszego regulaminu, będąca jednocześnie dowodem na świadome wzięcie udziału w konkursie. Brak wyraźnej akceptacji warunków konkursu skutkować będzie niebraniem pod uwagę komentarza ze zgłoszeniem.
- Wzięcie udziału w konkursie oznacza zapoznanie się i akceptację niniejszego regulaminu.
- Spośród wszystkich odpowiedzi, Organizator wybierze dwie najciekawsze według niego. Autorom wybranych komentarzy zostaną wręczone nagrody w postaci jednego egzemplarza książki Drelich. Prosto w splot (każdy zwycięzca otrzyma po jednej książce).
- Wyniki zostaną podane na stronie z konkursem w ciągu 14 dni roboczych od zakończenia konkursu, jako odpowiedź na zwycięski komentarz, a wysyłka nagród nastąpi w ciągu 30 dni od ogłoszenia wyników.
- W przypadku niepodania przez zwycięzcę danych w ciągu siedmiu dni kalendarzowych od ogłoszenia wyników, nagroda dla niego przepada i przechodzi dalej, do osoby, którą Organizator wskaże jako tę z kolejną najciekawszą według niego odpowiedzią.
- Nagrodę stanowi książka Drelich. Prosto w splot.
- Koszt nadania nagród ponosi wydawnictwo Marginesy. Wysyłka jedynie na terenie Polski.
- Jeden uczestnik może wziąć udział w danym konkursie tylko jeden raz – to znaczy, dodać tylko jedną odpowiedź na pytanie konkursowe.
- Warunkiem uzyskania nagrody jest podanie przez zwycięzcę, po ogłoszeniu wyników, mailowo na adres Organizatora redakcja@popbookownik.pl, prawidłowego adresu korespondencyjnego oraz imienia i nazwiska, wraz w wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych w celu wysyłki nagrody. Organizator może poprosić także o podanie daty urodzenia, w celu weryfikacji pełnoletności uczestnika. Podanie wszystkich tych danych jest dobrowolne i powinno nastąpić świadomie.
- Podane przez zwycięzcę dane zostaną wykorzystane jednorazowo – jedynie do wysłania nagrody, co stanowi cel ich przetwarzania.
- Organizator nie będzie ich udostępniał osobom trzecim, ani wykorzystywał w żaden inny sposób.
- Dane przechowywane będą na zabezpieczonym hasłem koncie e-mail Organizatora i jedynie przez okres niezbędny do realizacji wysyłki.
- Po wysyłce nagrody Organizator zobowiązuje się do usunięcia wiadomości zawierających dane osobowe użytkownika.
- Użytkownik ma prawo do wglądu do podanych danych, a także ich poprawiania oraz zażądania bycia zapomnianym, tj. całkowitego usunięcia jego danych z bazy.
- Dane określone w punkcie 14 niniejszego regulaminu nie będą wymagane od osób, które nie wygrały konkursu. W związku z tym, komentarz pod postem konkursowym może być opatrzony zwykłym „nickiem”, nie zachodzi konieczność podawania swoich danych osobowych.
- Nie można wymienić nagrody na jej równowartość pieniężną ani przekazać jej na rzecz osób trzecich.
- Wszelkie reklamacje należy składać poprzez wiadomość prywatną do Organizatora. Czas na rozpatrzenie reklamacji to 14 dni.
Mój ulubiony złol to Loki – gość, który ma na sumieniu niejeden paskudny postępek, ale od czasu do czasu potrafi przypomnieć, że posiada serce także w sensie metaforycznym. Nie jest najlepszym materiałem na przyjaciela i zdecydowanie nie nadaje się na męża (niech Odyn broni!), ale ma kilka cech, które warto docenić, na przykład ciekawe poczucie humoru. Poza tym lubi książki, szanuje matkę, gustownie się ubiera i zna niejedną magiczną sztuczkę. Od natury dostał na szczęście nie tylko ego skłonne do nienaturalnego rozrostu, ale i mnóstwo uroku, dzięki któremu wiele uchodzi mu płazem. Jak go nie lubić? Mnie nie pytajcie, nie mam pojęcia 😉
Akceptuję regulamin konkursu.
Według mnie to jest Zodiak. Bohater niezliczonych książek, filmów, piosenek czy nawet płyt. Postać autentyczna, choć do dziś nie wiadomo, kim on był/jest. A może Zodiaków było kilku? Podobno jakiś kryptograf niedawno złamał kody Zodiaka, które on umieszczał w listach wysyłanych do FBI. trudno stwierdzić, ile w tym wszystkim prawdy i właśnie dlatego Zodiak to taki człowiek-symbol, który pobudza wyobraźnię twórców popkultury. Zodiak był jednym z najbardziej znanych seryjnych morderców Ameryki, który kpił z tropiących go policjantów. Do dziś nie ustalono jego tożsamości. Czy był nim zdradzony mąż, który wpadł w szał zabijania dowiedziawszy się, że jego żona ma romans z miejscowym sędzią? Taka hipoteza też się pojawiła. Policjanci nie zgromadzili wystarczających dowodów, by prokurator mógł komukolwiek postawić zarzuty. Większym grzechem była jednak niekompetencja śledczych, którzy pozwolili zwyrodnialcowi zakpić sobie z nich. Zaszyfrowana wiadomość dla policjantów zawierała wywody mordercy na temat zabijania. Oto fragment: „Lubię zabijać ludzi, bo to świetna zabawa, to zabawniejsze niż polowanie w lesie na dzikie zwierzęta, bo człowiek jest najniebezpieczniejszym ze wszystkich zwierząt. Zabijanie dostarcza mi najbardziej ekscytujących doznań…”. Od tej pory zaczęła się gra w kotka i myszkę. Zodiak przesyłał listy do redakcji z kolejnymi szyframi i mordował. W przeciwieństwie do pierwszego, żadnego z późniejszych nie udało się rozszyfrować do dzisiaj. Nawet laboratorium FBI okazało się bezradne. Potem Zodiak przestał informować policję o kolejnych morderstwach. Wiele osób wiąże to z jego listem z 7 listopada 1969 r. Napisał w nim: „Już nigdy nikomu nie powiem, kiedy dokonuję zabójstw – będą wyglądać jak zwyczajne napady, morderstwa ze złości i parę pozorowanych wypadków”. Tożsamości Zodiaka do dzisiaj nie udało się ustalić. Oficjalnie jest ścigany za zabójstwo 5 osób i usiło wanie zabójstwa dwóch innych. On sam przyznawał się w swoich listach do 37! Jest też pierwszym seryjnym mordercą, który do swoich celów i zyskania rozgłosu celowo wykorzystywał media. Największą wpadkę policjanci zaliczyli jednak po morderstwie w San Francisco. Okazało się, że mieszkańcy jednego z domów widzieli mężczyznę, który zaatakował taksówkarza, i natychmiast zawiadomili policję. Kilka patroli udało się na miejsce zdarzenia. Problem w tym, że – nie wiedzieć czemu – policjanci szukali czarnoskórego sprawcy, dzięki czemu Zodiak mógł spokojnie stamtąd odejść. Robert Graysmith, wspomniany przeze mnie na wstępie, pracownik redakcji „Chronicle”, na łamach swojej książki „Zodiak” idzie dalej i twierdzi, że policjanci zatrzymali pewnego mężczyznę i zapytali go, czy w ciągu ostatnich kilku minut nie zauważył niczego podejrzanego. Ten skierował ich kilka ulic dalej. Owym nieznajomym miał być oczywiście Zodiak. Policja zaprzecza tym rewelacjom. Żadnemu z podejrzanych nie udowodniono winy. Podobnie jak mężczyźnie wskazanemu przez Lyndona Lafferty’ego. Otóż Lafferty oświadczył: „Wiem, kim jest Zodiak. Żyje i ma się dobrze!” Były policjant z kalifornijskiego patrolu autostrad twierdzi, że poświęcił wiele lat na udowodnienie swoich racji, a wynikami prywatnego śledztwa podzielił się z czytelnikami swojej książki („The Zodiac Killer Cover Up”). Lafferty winnego serii morderstw, które wstrząsnęły ludnością San Francisco na przełomie lat 60. i 70., upatruje w 92-letnim mieszkańcu hrabstwa Solano (Kalifornia). Był uzależnionym od alkoholu sprzedawcą nieruchomości. Człowiek, na którego padło podejrzenie, nie będzie mógł się odnieść do zarzutów, bo zmarł na zawał serca kilka tygodni przed publikacją książki, o czym nie wiedział autor. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek uda się dokończyć tę sprawę. Upływający czas z pewnością nie działa na korzyść śledztwa. Mimo połączonych sił dziennikarzy śledczych i policji, sprawy nigdy nie udało się do końca wyjaśnić. Dlatego możemy spać NIESPOKOJNIE 😉 – o Zodiaku jeszcze niejednokrotnie usłyszymy, obejrzymy, przeczytamy, etc.!
Jak dla mnie – Joker. Nie jestem oryginalny, ale dla mnie jest numerem jeden za nieprzewidywalność, konsekwencje w dążeniu do celu, jakim jest pozbycie się Batmana, oraz za to, że jak już coś zaplanuje, to tylko podobny jemu wariat jest w stanie odgadnąć jaki będzie jego następny krok. To nie tylko zbir numer jeden w uniwersum Batmana, ale numer jeden w całym komiksowym świecie. Nawiasem mówiąc, fajne miał fatality w tym MK w którym wystąpił. Joker to najbardziej „klasyczny” z przeciwników Batmana, a jednocześnie był grany przez 3 znakomitych aktorów: Jacka Nicholsona, Heatha Ledgera i Joaquina Phoenixa. IMO ten drugi genialnie oddał chaotyczny charakter Joker”a, a „Mroczny Rycerz” dzięki właśnie postaci Jokera przejdzie do historii. Dodatkowy punkt postać ta otrzymuje ode mnie za posiadanie pięknej asystentki – Harley Quinn. 😉 No ale Joker Phoenixa pozamiatał. To już inna, odrębna kategoria. Doskonałe studium psychologiczne, które podaje w przystępny sposób instrukcję narodzin morderczego psychopaty. Najlepsze,a może najstraszniejsze i najsmutniejsze jest to, że Jokerowi współczujemy, kibicujemy mu. Oczywiście, nie każde dręczone dziecko musi wyrosnąć na seryjnego mordercę, ale ryzyko jest duże… Aż dziw bierze, że tak mroczny, ponury, klimatyczny i hmm, psychologiczny film wyszedł spod ręki kolesia od „Kac Vegas”. 😉
Damien Thorn. Kto nie kojarzy słynnego filmu „Omen” z niemniej słynnym Gregorym Peckiem w roli głównej? Był to pierwszy horror oglądany przeze mnie ukradkiem lata temu, kiedy zdecydowanie nie byłam w odpowiednim wieku na tego typu obrazy. Nadal uważam, że jest to jedna ze straszniejszych historii, z jakimi miałam do czynienia, czy to jako film, czy jako powieść. Nie mogłam sobie zatem odmówić tej mrocznej przyjemności i gdy nadarzyła się okazja, sięgnęłam po „Omen” będący książkową wersją kultowego filmu. Dobrze, że nie pamiętałam filmu prawie wcale więc nawet jak na końcu się dowiedziałam, że to właściwie ctrl+v scenariusza filmowego, to i tak czytałam z zaciekawieniem, co będzie dalej. Niemniej, to byłaby dużo lepsza powieść, gdyby miała bardziej rozbudowane tło psychologiczne bohaterów, a tak to jest to po prostu bardzo uproszczona, amerykańska bajka, która szczęśliwym trafem stała się klasyką. Klasyka klasyki, horror w najlepszym wydaniu, plejada aktorów… i książka na podstawie tej właśnie historii. Nie lubię takich książek, w 90% przypadków są słabe, ale zyskowne. Tutaj mamy przypadek tych 10%. Świetnie się czyta, jest nastrojowa i straszy. Choć może zamiast straszy, powinnam powiedzieć, niepokoi i intryguje. Oczywiście Omen to wiele ekranizacji, kontynuacji wątków Damiena Thorna, no i jedna z najbardziej charakterystycznych ścieżek dźwiękowych jakie kiedykolwiek stworzono: https://www.youtube.com/watch?v=cFMVCKhzK1g
Niedawno odświeżyłem To, więc pomyślałem, że Pennywise to jest niezły złol no i naprawdę mocno wpisał się w popkulturę, bo oprócz książek i różnej maści ekranizacji mamy zespół o tej nazwie i różne kawałki o nim traktujące. O upiornych „zabawkach” nie wspomnę. 😉 Pennywise. 🙂 Jako osoba, która od dziecka nie czuła się zbyt pewnie w obecności klaunów, absolutnie nie dziwię się, czemu Stephen King uczynił go antybohaterem jednej ze swoich najpopularniejszych powieści. Pennywise przeraża w dużej mierze ze względu na konotacje z dziećmi, tylko one go widzą, a TO z kolei poluje tylko na nie. Jest to więc genialne w swojej prostocie odwrócenie schematu postaci, która kojarzona jest z przynoszeniem śmiechu i zabawy naszym pociechom. Niewinność zderza się tu z okrucieństwem i przemocą. I to wywołuje największe ciarki, nasz największy sprzeciw.
Mój nr 1 to Mr. Freeze. Powód jest prosty – ze wszystkich postaci stojących po złej stronie, Freeze jest najtragiczniejszą i najsmutniejszą. Jego motorem do działania była żona – najpierw sama miłość do niej, a później chęć pomszczenia jej. Mr Freeze przez cały czas swojej przestępczej działalności miał w pamięci czas, kiedy był jeszcze zwykłym naukowcem i wiódł szczęśliwe życie. Dlatego też nie uważam go za zwykłego przeciwnika Batmana, ale za niezwykle interesującą postać, z tragicznym tłem i ogromnym żalem w każdym działaniu (w jednym z komiksów Freeze chciał zamrozić całe Gotham, bo jak powiedział Batmanowi: „Nora lubiła śnieg”). Akceptuję regulamin konkursu.
Kurt Dussander. Jest coś wyjątkowo fascynującego (taki biedny dziadziuś…) i zarazem przerażającego, niepokojącego w tej postaci, choć na dobrą sprawę zarówno w opowiadaniu „Uczeń szatana”, jak i filmie nakręconym na jego podstawie, Dussander wydaje się być z pozoru niepozornym staruszkiem. Ale w dużej mierze dlatego robi on tak wielkie wrażenie. Do tego postaci tej „pomógł” fakt, że, jako jedna z nielicznych, jest mocno zakorzeniona w realnym świecie. Dussander to nie jest demon ani zjawa (choć metaforycznie można go za takie zjawiska uznać), ale… były nazista, który ma na rękach krew niezliczonych ludzi pomordowanych w bestialskich aktach podczas II wojny światowej! Tym samym Stephen King przypomniał wszystkim, że największe horrory rozegrały się w rzeczywistości, a nie świecie mrocznych fantazji. Niestety.
Charles Manson. 😉 Ponieważ niezmiernie interesuje mnie jak kmiotek, który miał niecałe 160 cm wzrostu, ale podobno dysponował demoniczną siłą, był w stanie owinąć sobie wokół palca całe tłumy ludzi. „New York Times” pisał, że był „półanalfabetą, zwykłym przestępcą i muzykiem, któremu nie wyszła kariera”, jego wyznawcy widzieli w nim nowe wcielenie Jezusa. Łagodnego jak baranek wegetarianina, który nie pozwalał deptać trawy. W rok grupę „dzieci kwiatów” zmienił w armię bezrefleksyjnych morderców. Miał podobno wielu wpływowych znajomych, zwłaszcza z branży muzycznej. Terry Melcher, Dennis Wilson (perkusista zespołu Beach Boys), Gregg Jakobson – to tylko niektóre nazwiska. Jak to w ogóle możliwe, że kryminalista łamiący prawo w okresie warunkowego zwolnienia (kradzieże samochodów, posiadanie narkotyków) latami pozostaje na wolności? O tym, że Manson mógł być policyjnym informatorem mogliśmy się dowiedzieć od Lewisa Watnicka, byłego zastępcy prokuratora okręgowego z Van Nuys. Władze miały z niego większy pożytek na wolności… Później wiele innych osób potwierdziło jego szokujące słowa. Manson rzeczywiście mógł mieć immunitet, który stracił w momencie popełnienia tych makabrycznych morderstw w domu Polańskiego, Tate i pozostałych. Wśród ofiar jego sekty była m.in. właśnie 26-letnia Sharon Tate – żona Romana Polańskiego, być może wschodząca gwiazda Hollywood. Tego już się nie dowiemy… Głównym oskarżycielem w najgłośniejszym w dziejach amerykańskiego sądownictwa procesie był Vincent Bugliosi, autor książki „Helter Skelter”. Morderców skazano na karę śmierci, ale po zmianie prawa w 1972 roku wyrok zmieniono na dożywocie…
Mój ulubiony popkulturowy złoczyńca:
– śpi na górze forsy;
– zajął pewną nieruchomość, wymordowawszy wcześniej prawowitych mieszkańców;
– nosi kamizelkę, dzięki której jest praktycznie niemożliwy do zranienia;
– dosłownie i w przenośni podstępny z niego gad;
– doczekał się piosenki Eda Sheerana;
Nie mylicie się – mówię o Smaugu, czyli potężnym smoku zamieszkującym Samotną Górę i zgładzonym przez Barda. Darzę go wielkim sentymentem od czasu, gdy w zamierzchłych latach 90. rodzice na zmianę czytali mi „Hobbita” i strasznie się bałem, że Smaug zeżre Bilba na surowo. Wiadomo, że filmowa ekranizacja powieści Mistrza Tolkiena nie była zbyt udana, ale na szczęście Smaug – w którego wcielił się Benedict Cumberbatch – wypadł znakomicie.
Akceptuję regulamin konkursu.
Hej!
Dziękujemy za Twoje zgłoszenie. Bardzo spodobał nam się Twój pomysł, dlatego postanowiliśmy nagrodzić Cię książką! Gratulujemy!
Wyślij proszę dane adresowe, wraz ze zgodą na ich przekazanie wydawnictwu w celu wysyłki nagrody, na adres redakcja@popbookownik.pl.
Na ich podanie masz 7 dni, po tym czasie nagroda przepada. W tytule maila proszę podać DRELICH.
Dzień dobry! Czy nagrody zostały już wysłane? Pytam, bo mój egzemplarz jeszcze nie dotarł 🙁
Nagrody wysyła wydawnictwo – z tego, co wiemy, zostały wysłane w zeszłym tygodniu.
Dzień dobry! Czy nagrody zostały już wysłane? Pytam, bo mój egzemplarz książki jeszcze do mnie nie dotarł 🙁
Nagrody wysyła wydawnictwo – z tego, co wiemy, zostały wysłane w zeszłym tygodniu.
Moim zdaniem, najlepszy czarny charakter to taki, którego motywy jesteśmy w stanie zrozumieć i może nawet zaakceptować. Może on robić rzeczy straszne, napawające nas odrazą, za które będziemy go bezględnie potępiać – a jednocześnie z tyłu głowy pojawia się trochę przerażająca myśl: a może jednak miał rację? Takim właśnie anty-bohaterem jest Thanos z filmu Avengers: Infinity War. Na pierwszy rzut oka wydaje się być typowym, pozbawionym uczuć złolem, który chciałby zniszczyć świat, jednak później dowiadujemy się, że miał głębsze motywy. Mimo, że nie zgadzam z jego metodami (a nawet coś we mnie w środku krzyczy, że to złe, straszne, okrutne), to sama idea, że trzeba coś zrobić, żeby nie skończyły się zasoby na świecie, jest słuszna. Thanosowi pewnie wydaje się, że jako jedyny ma wystarczającą moc i odwagę, by podjąć jakieś kroki, nawet jeśli są one drastyczne. W jego oczach to ma ocalić świat, nie zniszczyć. Takie dualistyczne przedstawienie antagonisty bardzo mi się podoba. Pokazuje, że wojny wywołują niekoniecznie ludzie źli, ale myślący inaczej niż wszyscy.
Mój ulubiony „ZŁOL POPKULTURY” to od lat niezmiennie – RÓŻOWA PANTERA!
Złodziej i krętacz, obdarzony ogromnym „czarnym humorem” i wyobraźnia, która zadziwi każdego – nawet ją samą! 😛 Na bakier z prawem, często pakuje się w jakieś kłopoty, ale zawsze znajdzie sposób, by wystrychnąć na dudka depczącego jej po piętach gapowatego inspektora – odsłaniając tym samym ślamazarność i słabe strony przestarzałego systemu policji…
Niby złol – a jednak rozśmiesza i bawi do łez, a nawet wzbudza podziw swoim nieszablonowym myśleniem i pomysłami rodem z McGyvera. A zdobyć szacunek w kraju nad Wisłą – gdzie „kombinowanie ma się we krwi” – to nie lada wyczyn! 😉
Spryt, inteligencja i niemal „ułańska fantazja” – wszystko to sprawia, że od lat kibicuje właśnie jej!
Akceptuję regulamin konkursu.
Moim ulubionym złolem popkultury jest pułkownik Hans Landa z „Bękartów wojny” Quentina Tarantino.
Hans Landa jest nazistą i już sam ten fakt stawia go dosyć wysoko w rankingu złoczyńców. Jego przynależność do partii nazistowskiej nie wynika jednak z pobudek ideologicznych. Landa jest oportunistycznym socjopatą, a mundur nazistowskiego oficera to narzędzie, dzięki któremu osiąga osobiste korzyści. Dokładnie wie, kiedy zmienić front, żeby ugrać dla siebie jak najwięcej. Landa jest okrutny i bezwzględny, jednocześnie uprzejmy i uroczy i bezsprzecznie piekielnie inteligentny. Jest postacią przerażającą, ale też komediową i momentami karykaturalną. Połączenie tych cech powoduje, że budzi on jednocześnie fascynację i odrazę. A jego postawa sprawia, że nie chciałoby się mieć w nim wroga, ani tym bardziej przyjaciela 😀
Akceptuję regulamin konkursu.
Mój ulubiony „złol” w popkulturze to Jaime Lannsiter ze świata Game of Thrones, skupię się tutaj na serialu, ponieważ cykl książek nie dokończył jeszcze jego historii. Jamie jest bohaterem o wielu twarzach. Początkowo poznajemy go jako dumnego i wpatrzonego w siebie wysoko urodzonego rycerza. Jako druga najważniejsza osoba w rodzie Lannisterów może pozwolić sobie na wszystko. Kolejne zabójstwa, przepychanki słowne tylko utwierdzają nas w tym, że jest postać negatywna, która dba tyko i wyłącznie o siebie i o swoje korzyści. Wszystko zmienia się gdy Jamie dostaje swoje pięć minut na opowiedzenie swojej, jak potem okazuje się prawdziwej wersji – zabójstwa Szalonego Króla. Młody wtedy Jamie zabił go ponieważ władca chciał zniszczyć całą Królewską Przystań. Tym aktem młody Lannister uratował tysiące żyć. Niestety została przypięta do niego łatka Królobójcy. Przez lata Jamie nie przejmował się opinią innych, kiedy ktoś szukał z nim sporu ten załatwiał to siłą. Wszystko zmieniło się jednak kiedy stracił rękę i stał się praktycznie bezbronny. To wydarzenie połączone z wyrzuceniem z siebie całej prawdy o wydarzeniach sprzed lat stawiają go w innym świetle. Jako bohatera, który poświęcił już wszystko w obronie innych, swoje dobre imię a teraz zdrowie. Później Jamie pokazywany jest coraz bardziej w jasnych barwach. Dostrzegamy jego lojalność i dobro, które było z nim wcześniej jednak nikt nie zwracał no to uwagi, z powodu jego pewności siebie i postawy. Jest to postać skomplikowana, można powiedzieć, że zła. Jednak zauważamy, że większość jego złych uczynków jest spowodowana niezrozumieniem i kłamstwem. Pozdrawiam
Moim ulubionym złolem popkultury jest Joker.
Od zawsze ta postać mnie intrygowała zarówno w komiksach jak i ekranizacjach. Wyjątkowo nieuchwytny i owiany tajemnicą. Jego zachowania zawsze igrały z logika i wodziły człowieka. Bohater, który skłaniał do myślenia ale też wnikał w ciemne obszary ludzkiej psychiki.
Dodatkowo jego czarny, drapieżny humor i pomieszanie zmysłów jakie nie tylko przedstawiał, ale i powodował w czytelniku/widzu.
Na pewno jest to postać koło, której nie da się przejść obojętnie.
A najnowszy film z 2019 reżyserii Todda Phillipsa ukazał majstersztyk analizy psychologicznej chorego (ale też skrzywdzonego) umysłu co tylko pogłębiło moją miłość do tego antagonisty
„Jestem twoim fanem nr 1” to jedna z najbardziej przerażających rzeczy, jakie słyszy celebryta, odkąd wypowiedziała ją Annie Wilkes z Misery. To, co czyni Annie tak nikczemną, to jej brak empatii i jej psychopatyczne zachowanie. To „superfan”, która zabiera fandom w najgłębsze, najciemniejsze miejsce, kiedy ma rzadką okazję spotkać swojego ulubionego autora, Paula Sheldona, granego przez Jamesa Caana. Wściekłość Annie, gdy dowiaduje się, że „zabił” jej ulubioną bohaterkę romansu, czyni ją naprawdę nieprzewidywalną i przerażającą. Jestem fanem Stephena Kinga odkąd pamiętam. Ojciec kupował mi wszystkie jego książki, nawet te, które napisał pod pseudonimem. „Misery” jest jednym z moich ulubionych i uwielbiam postać Annie Wilkes. Widok jej tak perfekcyjnej gry na ekranie przyprawiał mnie o dreszcze, ponieważ czasami ludzie, którzy wydają się najbardziej rozsądni, są najbardziej nikczemni.
Akceptuję regulamin.
Mój ulubiony złol popkultury to Woland z “Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa.
Jest to postać bardzo złożona, która jest skora do dowcipów, uprzykrzania ludziom życia czy nawet doprowadzenia ich do szaleństwa lub śmierci z własnych pobudek, ale z drugiej strony, ma on swój własny kodeks oraz etykę, którą się kieruje.
Jest to szatan, uosobienie tego, co złe oraz czarnej magii, a z drugiej strony, pomaga on również w walce z siłami zła, które sam reprezentuje.
Dialogi z Wolandem to też intelektualna szermierka, która cieszy odbiorcę, a z drugiej strony buduje pewną tajemnicę oraz strach przed tym, co kryje się w umyśle tej postaci.
Postaci tej na tyle nie można wyprzeć z pamięci, że w Moskwie widnieje ona na znaku ostrzegawczym przy wejściu do Patriarszych Prudów wraz z ostrzeżeniem (po przetłumaczeniu) “Uprasza się o nie rozmawianie z nieznajomymi”.
Akceptuję regulamin konkursu.
Hej!
Dziękujemy za Twoje zgłoszenie. Bardzo spodobał nam się Twój pomysł, dlatego postanowiliśmy nagrodzić Cię książką! Gratulujemy!
Wyślij proszę dane adresowe, wraz ze zgodą na ich przekazanie wydawnictwu w celu wysyłki nagrody, na adres redakcja@popbookownik.pl.
Na ich podanie masz 7 dni, po tym czasie nagroda przepada. W tytule maila proszę podać DRELICH.
Dziękuję za nagrodzenie 🙂 Mail wysłany.