Wszyscy jesteśmy Pełzakami? „Stroiciele” – recenzja książki

-

Lubicie sięgać po debiuty? Ja tak. To wychodzenie ze swojej strefy komfortu, zapoznawanie z nowymi autorami i gatunkami, eksplorowanie światów innych niż te, do których przyzwyczaili nas ulubieni i sprawdzeni pisarze, będący na rynku wydawniczym od lat. Jest to także ryzykowne, ponieważ nigdy nie wiemy, na co trafimy, czy fabuła i styl debiutanta nam się spodoba i czy nie będziemy żałować straconego czasu i pieniędzy. Tym razem jednak możecie się nie obawiać.

Już sam wygląd okładki oraz opis na jej tylnej części zwiastuje, że mamy do czynienia z czymś oryginalnym. Pomysł, że obok nas mogą żyć doskonalsze ludzkie istoty, zwane Stroicielami, które nie tylko mają wgląd w nasze myśli, ale mogą także dostroić je według własnego uznania, jest jednocześnie świeży i przerażający. Ale zanim bliżej poznamy ich sylwetki i motywy, musi minąć trochę czasu.

Na głęboką wodę

Tam właśnie wrzuca nas autorka, bowiem akcja powieści rozpoczyna się w momencie, gdy Kędzior odwozi dziewięcioletnią Asper do granicy Mrocznego Lasu. Z czasem dowiadujemy się o dramatycznych wydarzeniach, które rozegrały się kilka lat wcześniej w tamtym miejscu, a dziewczynka jest jedyną, która przeżyła i to właśnie dzięki starszemu koledze. Nastolatek pragnie zostawić dziecko, które poprosiło o niewygodną przysługę i jak najszybciej zapomnieć o sprawie, jednak wyrzuty sumienia nie pozwalają mu na to. Postanawia wrócić po małą, co nieodwracalnie zmienia jego życie. Przez 100-150 stron brnęłam niczym Asper przez mgły Martwego Lasu, mnożąc pytania, na które autorka nie dawała odpowiedzi, fabuła ciągle kluczyła, pojawiały się nowe wątki i informacje, jednak nie dostałam żadnych wyjaśnień. To zaczęło irytować, ponieważ brakowało punktu odniesienia, a bohaterowie wyciągali wnioski, które nie były do końca zgodne z tym, czego do tej pory dowiedziałam się o ich świecie. Potrzeba było czasu, aby akcja się rozwinęła, pojawiły się pierwsze konkretne wyjaśnienia, a ja mogłam w końcu czerpać radości z lektury.

Kędzior i Asper

Relacja tych dwojga jest bardzo dobrze zarysowana, choć niejednoznaczna, aż do momentu, gdy Kędzior postanawia wrócić, a tym samym stopniowo odkrywa własną tożsamość. Jego zadaniem jest chronić dziewczynkę przed Stroicielami i doprowadzić do bariery oddzielającej nasz świat od wyższych istot. Zaczyna zachowywać się jak straszy brat, gotów poświęcić się dla dobra Asper. Charakteryzuje go pewna chwiejność charakteru. Czasem wydaje się zagubiony i niepewny tego, co ma dalej zrobić, by za chwilę władczo wydawać rozkazy czy dać się porwać fali gniewu. Autorka wyjaśnia to wpływem bransolety, będącej atrybutem jego nowych powinności, ale nie zawsze trzyma się tej zasady.

Dziewięciolatka natomiast jest bardzo odważna i wyjątkowo bystra jak na swój wiek, jej wypowiedzi są wyjątkowo dojrzałe. Ze względu na wydarzenia sprzed kilku lat jest traktowana przez ludzi z miasteczka z niechęcią i dystansem, a to sprawia, że czuje się samotna i zdeterminowana, by wyjaśnić, co stało się w Mrocznym Lesie, co doprowadza do błędnych decyzji i strasznych czynów.

Magia i technologia

Stroiciele są przedstawicielami nurtu urban fantasy, czyli podgatunku fantastyki, której akcja rozgrywa się w przestrzeni miejskiej, z obecnością magii. Mamy tu jednak do czynienia bardziej z obrzeżami miasta, czy podziemną metropolią, w której występują zdalnie sterowane pojazdy czy bransolety z funkcją GPS. Nowinki technologiczne kontrastują z magiczną melodią, skrzypcami i tajemniczymi rytuałami. Autorka pomaga nam odnaleźć się w tym fascynującym świecie poprzez barwne i dokładne opisy otoczenia.

Podział na niczego nieświadome Pełzaki, Uprzywilejowanych, Stroicieli i niedostępnych Nadrzędnych jest niejako odbiciem naszego społeczeństwa. W tym krzywym zwierciadle, to najbogatsi i najpotężniejsi posiadają wiedzę i władzę, a masom przekazują tylko korzystne dla nich informacje, w celu sterowania nimi. Autorka neguje takie rozłożenie sił. Jej bohaterowie walczą o sprawiedliwość, tolerancję, są otwarci na świat i ludzi, co w książce skierowanej głównie do młodzieży, jest bardzo dużym plusem.

Problematyczne pierwsze tomy?

Pierwszy tom to wyzwanie, ponieważ poza wprowadzeniem czytelnika w uniwersum, musi go także zainteresować, przyciągnąć. W Stroicielach autorka zrobiła to poprzez oryginalny pomysł, jednak niestety nie udało jej się uniknąć problemów. Jak już wspominałam, na początku trudno zrozumieć niektóre wydarzenia, czy decyzje bohaterów, ponieważ nie przedstawiono nam pełnego obrazu. Gdy sytuacja zaczyna się powoli wyjaśniać, mamy wrażenie, że niektóre sytuacje i dialogi są w powieści umieszczone jedynie po to, aby ujawnić nam istotne informacje, ponieważ poza tym nie wnoszą nic do akcji i relacji między postaciami. Czasem zdarzało się, że wracałam do danego dialogu, ponieważ był zbyt chaotyczny i nieco się gubiłam w wypowiedziach bohaterów.

W połowie książki na szczęście akcja znacząco przyspiesza, znamy rządzące tym światem prawa na tyle, by móc bez przeszkód śledzić poczynania Asper i Kędziora, a na koniec poczuć lekki niedosyt i żal, że to już koniec, oraz czekać na kolejny tom ich przygód.

Wszyscy jesteśmy Pełzakami? „Stroiciele” – recenzja książki


Tytuł: 
Stroiciele

Autor: Ewa Kowalska

Liczba stron: 408

Wydawictwo: Zysk i S-ka

ISBN: 9788381164665

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Ciekawy i świeży pomysł oraz dobrze zarysowana relacja między głównymi bohaterami rekompensują niedociągnięcia debiutanckiej książki, na tyle aby nieco przymknąć na nie oko i oczekiwać drugiego tomu.
Patrycja Smaga
Patrycja Smaga
Zawód: Grafik, chociaż ani artystką ani projektantem się nie czuje. Posiada aspiracje na ilustratora. Typ osobowości: Introwertyk, domator o trybie wieczornym – sowa. Inne przypadłości: książkoholizm, serialoholizm, kinomania. Znaki szczególne: Duże okulary, nieobecny wzrok, książka pod ręką.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Ciekawy i świeży pomysł oraz dobrze zarysowana relacja między głównymi bohaterami rekompensują niedociągnięcia debiutanckiej książki, na tyle aby nieco przymknąć na nie oko i oczekiwać drugiego tomu.Wszyscy jesteśmy Pełzakami? „Stroiciele” – recenzja książki