Wiem o tobie wszystko. „Cień” – recenzja książki

-

Kilkanaście dni temu, otwierając skrzynkę mailową, czekała na mnie niespodzianka. Dla mnie to nadal nowość, kiedy sam autor pisze do ciebie wiadomość. Nie ukrywam, że było mi niezmiernie miło i poczułam się w małym stopniu wyróżniona i doceniona. Kiedy Paulina Klecz zaproponowała mi przeczytanie i zrecenzowanie jej debiutu, zgodziłam się niemal od razu. Nie ukrywam, że opis książki bardzo mnie zaintrygował. Nie mogłam się mu oprzeć. 
Nie zapomnisz o przeszłości

Caitlin po tragicznej śmierci rodziców próbowała żyć względnie normalnie, co zaczynało jej wychodzić coraz lepiej. Praca w barze u ciotki, własny samochód i mieszkanie, weekendowe imprezy z przyjaciółmi. Do pewnego momentu było prawie idealnie. 

Zły czas i miejsce…

Zdarzyło się wam kiedykolwiek znaleźć w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie? Przyznam się, że mi kilka razy to się przytrafiło, ale nigdy nie w takich poważnych okolicznościach, jak główna bohaterka. 

Caitlin była świadkiem czegoś, czego nie powinna nigdy w życiu widzieć. Pewnej nocy nieświadomie wkracza do świata, do którego nigdy nie powinna trafić. Widząc czyjąś egzekucję, wydała na siebie wyrok. Od tego wydarzenia zaczyna wydzwaniać do niej tajemniczy mężczyzna. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że wie o niej znacznie więcej niż dziewczyna by sobie tego życzyła. Za kogo się uważa? Czego od niej chce? 

Dość tych tajemnic!

Wszystko, co otacza główną bohaterkę, jest jednym wielkim kłamstwem, tajemnicą i spiskiem. Nie pamiętam, żebym czytała ostatnio powieść równie zagmatwaną i tak pełną niedomówień oraz sekretów. Mnóstwo pościgów, porachunków gangsterskich, chęć zemsty i wyrównania starych rachunków. 

Niczego tu nie możemy być pewni, bo Caitlin nie została w nic wtajemniczona, co więcej, dużo rzeczy przed nią ukrywają. Jej ciekawość to zarazem błogosławieństwo, jak i przekleństwo, bo dowiaduje się  coraz więcej, ale równocześnie popada w coraz większe tarapaty. 

Bardzo polubiłam tytułowego Cienia, który jest dla mnie dużym zaskoczeniem, ale pozytywnym. To bezwzględny mężczyzna, jednak gdzieś głęboko skrywa jakieś ciepłe uczucia. Posiada, sarkastyczne poczucie humoru, które rozbraja na każdym kroku. 

Ach, te debiuty…

Przyznam się wam szczerze, że nie sądziłam, iż ta historia tak mnie pochłonie. Poza tym nigdy nie słyszałam o autorce, ale też nie zdarzyło mi się w moim życiu przeczytać jakiejkolwiek historii na wattpadzie, gdzie podobno ta książka była wcześniej publikowana. 

Jest to debiutancka powieść Pauliny Klecz, a więc nie obyło się bez błędów. W książce można ich niestety trochę znaleźć. Brakuje jej dobrej edycji, nawet podwójnej, przeprowadzonej przez dwie różne osoby. Możemy znaleźć tam mnóstwo powtórzeń, które stosowane są aż nadto. Poza tym autorka nagminnie używa zaimków mój, moja, moje, kiedy niekoniecznie jest to w danej sytuacji potrzebne. Znalazłam też kilka błędów edytorskich, stylistycznych, złych szyków zdań, raz czy dwa zdanie zostało w pewnej części powtórzone. 

Nie mniej im dalej zagłębiałam się w treść powieści,  tym opisy stawały się płynniejsze. Autorka musi popracować nad techniką i wszystko będzie w porządku, bo ma niezwykle lekkie pióro i potrafi zaczarować fabułą.

Historia toczy się dalej

Cała powieść trzyma w napięciu od początku do końca. Z jednej strony można się tego spodziewać, z drugiej natomiast nie było to takie oczywiste. Nie każdy potrafi tak poprowadzić fabułę i zaciekawić historią, by czytając kolejne strony, nadal dać się zaskakiwać. 

Wszystkie wydarzenia rozgrywały się w swoim czasie i tempie, normalnym rytmem, ale powieść nie straciła przy tym na dynamiczności. 

A gdyby tak…

W książce wszystko było tak jak  powinno. Muszę przyznać, że jest to naprawdę bardzo dobry debiut. Moja ocena to 8 na 10, pomimo popełnionych błędów. Jeżeli autorka poćwiczy technikę, to jej książki będą plasowały się wysoko w rankingach, skoro już teraz potrafi porwać czytelnika. Samo zakończenie wywołało we mnie mnóstwo sprzecznych emocji. Nie tego oczekiwałam i nie tego się spodziewałam. Paulina, jak mogłaś? 

Zostałam wdeptana w ziemię, a końcówkę czytałam z otwartą buzią. Żywię cichą nadzieję, że autorka ma w planach drugą część i jest ona już tuż tuż, a ja będę mogła ją przeczytać. 

Wiem o tobie wszystko. „Cień" – recenzja książki

 

Tytuł: Cień

Autor: Paulina Klecz

Wydawnictwo: Ridero

Liczba stron: 438

ISBN: 978-83-9242-986-9

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Żyjemy w niepewnych czasach, ale świat gangsterki rządzi się innymi prawami. Tu niepewna jest następna minuta, a każdy pojedynczy krok musi być dobrze przemyślany, bo nie ma odwrotu, a tym bardziej miejsca na pomyłkę. Niech pochłoną cię australijskie ulice Sydney, by znaleźć słynnego Cienia. 
Kinga Skrzypalik
Kinga Skrzypalik
Matka dwóch szalonych chłopców, która musi mieć oczy dookoła głowy. Nauczyła się łączyć zerkanie znad książki ze sprawdzaniem, czy dom jeszcze stoi. Zakochana w literaturze od zawsze. Fantastyka, romanse, thrillery, nieważny gatunek, ważna historia! Od niedawna odkrywa uroki Netflixa, z którego sideł czasem trudno ją wyciągnąć. Otwarta na doświadczenia i nowe przygody!

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Żyjemy w niepewnych czasach, ale świat gangsterki rządzi się innymi prawami. Tu niepewna jest następna minuta, a każdy pojedynczy krok musi być dobrze przemyślany, bo nie ma odwrotu, a tym bardziej miejsca na pomyłkę. Niech pochłoną cię australijskie ulice Sydney, by znaleźć słynnego Cienia. Wiem o tobie wszystko. „Cień" – recenzja książki