Walka o przetrwanie. „Wyklęta królowa” – recenzja książki

-

Sięgacie po jakąś nową serię. Jej pierwszy tom okazuje się całkiem ciekawy, może daleko mu do oryginalności, ale ma potencjał i wzbudza wasze zainteresowanie. Z niecierpliwością wyczekujecie więc jego kontynuacji. Ta nie jest już tak dobra jak pierwszy tom, powiela pełno schematów wykorzystanych we wcześniejszej części, ale nadal znajdujecie w niej kilka frapujących rozwiązań, a zakończenie daje nadzieję na intrygujący dalszy ciąg.

Właśnie tak dzieje się w przypadku serii Emily R. King – Królowa. Pierwsza część wzbudziła ciekawość, druga nie do końca sprostała oczekiwaniom czytelnika, ale nie zmniejszyła apetytu odbiorcy na poznanie kolejnych przygód Kalindy i bliskich jej osób. Problem natomiast pojawił się przy trzecim tomie cyklu. Jaki?

Ryzykowne decyzje

Kalinda została porażona zimnogniem przez Otchłańca. Nie potrafi do końca kontrolować swoich mocy, do tego ciągle czuje chłód, jedynie w pobliżu księcia Ashwina głód ciepła zostaje zaspokojony. Coś przyciąga dziewczynę do następcy tronu, a ta nie jest w stanie zapanować nad niewidzialną siłą. A przecież bohaterka kocha Devena…

Jakby problemów z mocami i uczuciami było mało, demon udający radżę ma zamiar pokonać przywódcę rebeliantów bhutów i przejąć kontrolę nad Tarachandem. Protagonistka i jej przyjaciele zrobią wszystko, by do tego nie dopuścić. Czy jednak im się to uda? Zwłaszcza że Deven będzie musiał wykonać inne zadanie – odnaleźć zaginionego na terytorium wroga brata.

Wiele planów, mniej akcji

Wyklęta królowa miała potencjał. Nareszcie autorka skupiła się na czymś innymi niż ukazywanie kolejnych zmagań kobiet w turniejach. O ile w pierwszej części był to interesujący aspekt, o tyle w drugiej stał się za bardzo sztampowy i przewidywalny. A trzecia miała dać czytelnikowi coś więcej. Niestety odbiorca musiał obejść się smakiem.

>> Polecamy: Miłość a obowiązek. „Ognista królowa” – recenzja książki<<

Problem z tą częścią jest taki, że King straciła na nią koncept. Kalinda, Ashwin i Deven udają się na Południowe Wyspy, gdzie znajdują sojuszników, którzy wspomogą ich w walce z demonem lodu. Autorka miała szerokie pole do popisu, jeśli chodzi o poprowadzenie różnych wątków, skupiła się jednak na najmniej barwnych, jak chociażby trójkącie miłosnym i dywagacjach uczuciowych Kali.

Protagonistkę trawi trujący ogień Otchłańca i zapewne byłby to nader zajmujący aspekt, gdyby nie został połączony z rozterkami sercowymi bohaterki i nie sprawił, że Pokrewna zaczęła jawić się jako typowa dama w opałach. Na początku serii Kali posiadała ikrę i charakter, w tej części snuje się z kąta w kąt, narzeka, nie potrafi zapanować nad sobą i użala nad swym losem. Nie jest do zbyt interesujące, wręcz przeciwnie, po pewnym czasie odbiorca ma dość bohaterki. Zresztą nie tylko jej, bo King nie poradziła sobie także z kreacją Devena.

Relacja pomiędzy Pokrewną a jej ukochanym również pozostawia wiele do życzenia. King ciągle rzuca tej dwójce kłody pod nogi, kiedy są już pewni swoich uczuć, nagle znowu są one wystawione na próbę. Raz czy dwa może i ma to sens, ale powtarzalność robi się po pewnym czasie najzwyczajniej w świece nudna.

Jeden jedyny plus

Kreacja bohaterów nie jest najlepsza, akcja ciągnie się niemiłosiernie, a wątki nie wciągają. Jest jednak jeden element, który Emily poprowadziła całkiem zgrabnie – finalna bitwa okazała się emocjonująca i co ważne sceny potyczek nie są na siłę przeciągane. Zakończenie znowu daje nadzieję na interesujący czwarty tom, ale o tym przekonamy się dopiero po jego przeczytaniu.

Wyklęta królowa to obecnie najgorsza część serii Królowa. Spodziewałam się po niej o wiele więcej, natomiast King niestety nie poradziła sobie z tą historią. Pozostaje nadzieja na to, że kolejny tom, zakończenie cyklu, okaże się lepszy i bardziej przemyślany niż trzeci.

Walka o przetrwanie. „Wyklęta królowa” – recenzja książkiTytuł: Wyklęta królowa

 Autor: Emily R. King

 Wydawnictwo: Kobiece

 Ilość stron: 368

 ISBN: 978-83-66520-26-4

Więcej informacji znajdziecie TUTAJ

podsumowanie

Ocena
4

Komentarz

Emily R. King miała pewien pomysł na historię, jednak bardzo szybko straciła wenę, czego dowodem jest trzecia część cyklu "Królowa".
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Emily R. King miała pewien pomysł na historię, jednak bardzo szybko straciła wenę, czego dowodem jest trzecia część cyklu "Królowa". Walka o przetrwanie. „Wyklęta królowa” – recenzja książki