Red is sus! „Among Us. Zdrajca między nami” – recenzja książki

-

Popbookownik objął książkę swoim patronatem.

Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego do współpracy patronackiej dziękujemy Wydawnictwu Nowa Baśń

Powieści na podstawie gier wideo czy filmów to rzadkość. Dotychczas miałam okazję czytać Assassin’s Creed, które mnie zdecydowanie nie zachwyciło, choć wirtualny pierwowzór zawierał dość konkretną fabułę. Tym bardziej zdziwiłam się, widząc książkę opartą na motywie z gry Among Us. „Była tam jakakolwiek fabuła?” zastanowiłam się. Nie, nie było – za to pomysł niósł ze sobą spory potencjał.
Groza w kosmosie

Na pokładzie kosmicznego okrętu patrolowego znajduje się dziesięć osób. Egzystują tam spokojnie, realizując przeróżne zadania, aż do dnia, gdy jeden z załogantów umiera. Jasnym jest, że mężczyzna nie padł ofiarą wypadku. Został zamordowany. Czyżby na statku znajdował się gapowicz, jedenasty pasażer? A może jednak zabójcą jest ktoś z pozostałej dziewiątki?

Zgodnie z oczekiwaniami, Among Us. Zdrajca między nami to horror z elementami kryminału osadzony w klaustrofobicznej przestrzeni statku kosmicznego. Autorka dość szybko rzuca protagoniście pod nogi pierwszego trupa, a bohaterowie – w przeciwieństwie do postaci z gry – podejmują próbę analizy ciała, licząc na wskazówkę dotyczącą tożsamości zabójcy. Przyznaję, że wątek badań stanowi fajny dodatek oraz rozwinięcie oryginalnego pomysłu, ale jego wykonanie nieco mnie zawiodło. Głównie dlatego, że poświęcono mu mało czasu, przez co wynikające zeń informacje są jak królik wyjęty z kapelusza czarodzieja: nikt nie wie, skąd się wzięły. Da się wyczuć, że Laura Riviere chciała skupić się na horrorze, a nie elemencie kryminalnym.

Książka vs gra

Among Us. Zdrajca między nami wiernie odwzorowuje realia znane z wirtualnego pierwowzoru. Autorka nie tylko osadziła akcję w najbardziej charakterystycznej dla gry lokacji, ale także posłała swoich bohaterów do realizacji zadań, które gracze bez problemu skojarzą. Laura Riviere ciekawie i wiernie oddała klimat dyskusji prowadzonych przy „okrągłym stole” po każdym z popełnionych morderstw: chaos, przekrzykiwanie się, próby oczyszczenia od podejrzeń i oczernienia innych – jeśli graliście (i trafiliście na odpowiednio zaangażowaną ekipę), na pewno kojarzycie te sytuacje.

Tym, co różni książkowe Among Us od gry, jest znacznie lepsza konstrukcja atmosfery zagrożenia. Dzięki pierwszoosobowej narracji czytelnik nie tylko poznaje myśli głównego bohatera, V., ale też – przede wszystkim – z łatwością wsiąka w suspens. Z kart powieści emanuje poczucie niepokoju, do którego z czasem dołącza także podejrzliwość kierowana w stronę każdego ze współpasażerów. Główny bohater, a odbiorca wraz z nim, zaczyna kwestionować zasadność wielu czynności podejmowanych przez towarzyszy niedoli, elementem codzienności powoli stają się paranoiczny strach przed nieznanym oraz obawa o własne życie. Nie spodziewałam się, że podczas lektury tej krótkiej historii, fan fiction na podstawie gry, odczuję aż tak intensywne emocje.

Among Us. Zdrajcę między nami czyta się błyskawicznie. Jako osoba, która nieraz grała w pierwowzór, bez problemu odnalazłam się w klaustrofobicznej, mocno ograniczonej przestrzeni i potrafiłam przywołać w pamięci orientacyjny rozkład pomieszczeń na statku. Szkoda, że w tomiku nie znalazła się mapka pokładu – stanowiłaby przyjemny i użyteczny dodatek.

Nie wszystko złoto…

Największym mankamentem Among Us. Zdrajcy wśród nas są, w moich oczach, głupotki logiczne. W skład personelu statku kosmicznego wchodzą, między innymi, rodzice z nastoletnią córką, człowiek z szemraną przeszłością, mikrobiolog oraz dwóch „świeżaków”, z których jeden po trzech tygodniach pobytu na pokładzie nadal nie ogarnia rozmieszczenia pokoi (przypomnijmy, znajdujemy się na jednopoziomowym okręcie kosmicznym posiadającym jakieś dwa korytarze), a drugi nie opanował realizacji zadań. Bohaterom zdarza się zastanawiać, czemu taki a taki wszedł do załogi… ale ich wątpliwości nigdy nie doczekują się rozsądnej odpowiedzi. Byli, bo tak pasowało autorce. Przecież bez biologa nie można by prowadzić badań na denatach, czyż nie? System losowego przydzielania członkom załogi zadań także zdaje się mieć niewiele sensu, ale, ponownie, jest wygodnym rozwiązaniem, wprowadza pewien element entropii.

Red is sus!

Pomimo wspomnianych powyżej niedociągnięć i przez wzgląd na opisane walory, uważam Among Us. Zdrajcę między nami za lekturę bardzo przyjemną i lekką w odbiorze. Dzięki wartko płynącej akcji i mało skomplikowanej fabule wzbogaconej o elementy grozy, powieść sprawdzi się jako relaksujące czytadło nie tylko dla fanów mobilnej rozrywki. Uważam, że przypadnie do gustu zarówno odbiorcom nastoletnim, jak i dorosłym. Przymknijcie oko na kilka mankamentów i dajcie się zaprosić na pokład Skelda.

Red is sus! „Among Us. Zdrajca między nami” – recenzja książkiTytuł: Among Us. Zdrajca między nami

Autor: Riviere Laura

Tłumacz: Patrycja Masłowska

Stron: 240

Wydawnictwo: Nowa Baśń

ISBN: 978-83-8203-118-8

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Lekka, dynamiczna powieść grozy osadzona w realiach popularnej gry. Może nie idealna, ale jakże przyjemna w odbiorze!
Klaudia Ciurka
Klaudia Ciurkahttps://moje-czytadla.blogspot.com/
Książkoholiczka stawiająca pierwsze kroki w świecie gier wideo i planszówek. Seriale ogląda rzadko, ale od anime nie stroni. Kociara i herbatoholiczka z wyboru, okularnica z konieczności.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Lekka, dynamiczna powieść grozy osadzona w realiach popularnej gry. Może nie idealna, ale jakże przyjemna w odbiorze!Red is sus! „Among Us. Zdrajca między nami” – recenzja książki