Potwory, firma i zagadka kryminalna. „Post Scriptum” – recenzja książki

-

Czy kiedykolwiek zdarzyło wam się zastanawiać nad tym, czy potwory żyją wśród nas? Może chodzą tymi samymi ulicami, lubią te same słodycze, robią zakupy w tej samej Ikei… Nie da się ukryć, że w ciągu ostatnich dwóch stuleci świat ruszył z kopyta do przodu, a życie w cieniu stało się trudniejsze dla wszystkich tych, którzy nie do końca są ludźmi.
Potwór czy istota nienormatywna?

Ze względu na rozwój technologii i znaczne ułatwienie przemieszczania się z kraju do kraju czy z kontynentu na kontynent, uniknięcie mieszania się ras jest absolutnie niemożliwe. Ponadto dzięki takim dobrodziejstwom, jak internet, przedstawiciele różnych mniejszości mogą poznać się w sieci, a nawet tworzyć dzięki niej grupy. Jednak przeciętny człowiek pewnie by nie zauważył, że wilkołaki właśnie umawiają się na wspólne bieganie po lesie podczas pełni księżyca, albo domowe duchy wymieniają przepisami na najlepsze gołąbki. Dlaczego?

Podobnie jak osoba czarnoskóra nie lubi być nazywana nacechowanym pejoratywnie określeniem „murzyn”, tak i wszelkiego rodzaju paranormalne stworzenia wzdrygają się na samo brzmienie słowa „potwór”. Chronią zatem swoje personalia przed ludźmi, a między sobą używają miana „nienormatywni”. Nic w tym dziwnego, że gros z nich ma kryzys tożsamości czy problemy z samoakceptacją.

PS Consulting

Sabina Piechota i Piotr Strzelecki to dwoje przyjaciół, którym doskonale udało się zinterpretować potrzeby osób nienormatywnych. Pewnie dlatego, że sami zaliczają się do ich grona. Mężczyzna, choć jest z wykształcenia psychologiem, zajmuje się coachingiem i udziela porad post mortem. Kobieta zaś to specjalistka od paranormalnego BHP. Relacja między dwojgiem znacznie różniących się od siebie protagonistów jest bardzo dynamiczna. Bohaterowie mają w życiu różne cele, jednak, w razie potrzeby, skoczą za sobą w ogień – nawet jeśli jedno z nich zadzwoni w środku nocy i powie, że trzeba ukryć trupa.

Afera w Brzegu

Ktoś w Brzegu czyha na życie nienormatywnych. Gdy stalowy kosz niemalże spada na jednego z pracowników lokalnego przedsiębiorstwa – będącego pół wiłem, pół człowiekiem – na miejsce zostaje wezwana Sabina. Wkrótce okazuje się, że nie jest to jedyny przypadek próby morderstwa nieczłowieka. Protagoniści decydują się podjąć własne śledztwo, w końcu w kwestii osób nienormatywnych nie mogą tak po prostu udać się na policję.

Próby zidentyfikowania niedoszłego mordercy są bardzo nieporadne w wykonaniu Piechoty i Strzeleckiego. Pewnie dlatego, że specjalistka od BHP całą swoją wiedzę na temat rozwiązywania spraw kryminalnych czerpie z serialu Nie z tego świata, a coach nie chce mieć z tą sprawą nic wspólnego. Jak się zapewne domyślacie, w trakcie śledztwa dojdzie do wielu zabawnych – a czasem nawet niebezpiecznych – sytuacji. Jednak jeśli martwicie się o swoje nerwy, bądźcie spokojni – Post Scriptum to przede wszystkim niezobowiązująca rozrywka, a nie kryminał rodem ze Skandynawii.

Podsumowanie

Niewątpliwie najmocniejszą stroną recenzowanej książki są jej bohaterowie i dynamiczna relacja między nimi. Ponadto autorka bawi się schematami funkcjonującymi w społeczeństwie i dodaje do nich coś od siebie. Pokazuje, że nie taki diabeł straszny, jak go malują, a nawet opiekuńczy duch może wyrządzić komuś krzywdę. Czy Sabinie i Piotrkowi uda się złapać tego, kto próbuje zabić nienormatywnych? Przekonajcie się, czytając Post Scriptum!

Potwory, firma i zagadka kryminalna. „Post Scriptum” – recenzja książki

Tytuł: Post Scriptum

Autor: Milena Wójtowicz

Wydawnictwo: Jaguar

Liczba stron: 400

ISBN: 978-83-7686-672-7

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Wiktoria Mierzwińska
Wiktoria Mierzwińska
Crazy dog lady zakochana w Batmanie. Czyta dużo, nałogowo ogląda seriale i nie może żyć bez herbaty, czekolady i żółtego sera.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu