Morderca z przypadku. „Akame ga kill” – recenzja mang 1-5

-

Samotny bohater, wyruszający ku przygodzie, by ratować bliskich – tę historię opowiadano już na wiele różnych sposobów. Protagonista spotyka na swej drodze kolejnych przeciwników oraz towarzyszy, a dzięki ciągłym walkom i morderczym treningom zdobywa sławę, pieniądze i miłość. No, chyba że już niedługo po wyruszeniu z rodzinnej wioski, zdecydował się zostać płatnym zabójcą – tak, jak Tatsumi, bohater mangi Akame ga kill, autorstwa Takahiro i Tetsuyi Tashiro.
Rozwiane marzenia

Wspomniany Tastumi jest nastoletnim chłopakiem, jednym z wielu mieszkańców Imperium. Wraz z dwójką przyjaciół decyduje się opuścić rodzinną wioskę i udać się do stolicy – bohaterowie mają tym samym nadzieję na zdobycie sławy i pieniędzy. Motywowani chęcią pomocy głodującej miejscowej ludności, przechodzą szkolenie, by stać się sprawnymi wojownikami. Tuż po wyruszeniu w drogę zostają jednak rozdzieleni przez bandytów – Tatsumi dociera więc do największego miasta w kraju w pojedynkę, rozglądając się za pracą dla kogoś o jego umiejętnościach. Niestety już pierwszego dnia jego wyobrażenia zderzają się z rzeczywistością. Nie zostaje przyjęty do imperialnej armii, traci swoje oszczędności, a na dodatek wpada w pułapkę i jest bliski śmierci. Jedynymi ludźmi, którzy oferują mu pomoc, okazują się płatni zabójcy. Czy w takim razie młody chłopak, by przeżyć, musi zejść na drogę występku? A może to właśnie grupa złoczyńców, zwana Night Raid, walczy o lepszą przyszłość dla Imperium?

Morderca z przypadku. „Akame ga kill” – recenzja mang 1-5Każda decyzja powoduje konsekwencje

Seria Akame ga kill opowiada przygody grupy określanej przez mieszkańców miasta jako mordercy na zlecenie. Mogłoby się wydawać, że jest to typowy w swej prostocie shōnen, z grupką bohaterów/przyjaciół pokonujących – prędzej czy później – kolejnych przeciwników. Cóż… i tak, i nie. Owszem, oprócz Tatsumiego mamy tu kilku protagonistów, wchodzących z nim w bliższe relacje, pojawiają się nowe postacie, wrogowie, starcia. Należy jednak pamiętać o oznaczeniu znajdującym się na obwolucie mangi: dark fantasy, od 16lat. W przypadku Akame ga kill oznacza to naprawdę brutalny świat. Wymyślne tortury, walk sceny walki wręcz ociekające krwią oraz sadystyczne fetysze niektórych bohaterów nie są czymś niespotykanym. Samej historii też daleko do opowieści o przyjaźni, kończącej każdy tom stwierdzeniem żyli długo i szczęśliwie. Prawdopodobieństwo śmierci głównych bohaterów należy zaakceptować jak najszybciej – tak jak, mogłoby się wydawać, ważniejszych dla fabuły antagonistów. Dla równowagi muszę przyznać, iż mimo sporej zawartości przemocy, podczas lektury śmiałem się wielokrotnie, oraz niejeden raz zastanawiałem głębiej nad moralnym wydźwiękiem danego dialogu bądź sceny. I choć występuje tu typowy dla shōnenów fanservice – między innymi sceny z podglądaniem podczas kąpieli – nie dominuje on fabuły, jest tylko przyprawą, pozwalającą wybrzmieć danemu gagowi. Manga Tashiro to, w moim przekonaniu, w połowie seinen. Autorzy zachowują jednak zdrowy balans pomiędzy powagą sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie, a ich codziennymi, często przyjacielskimi, relacjami.

Ładnie i zgrabnie

Manga jest wydawana w Polsce przez Waneko, tomy wchodzą do sprzedaży co drugi miesiąc, począwszy od października 2017 roku. W przypadku Akame ga kill nie mam do wydawcy żadnych technicznych zastrzeżeń. Tomiki są porządnie wykonane, każdy zawiera kolorową obwolutę z wizerunkiem jednego z bohaterów. Pamiętajcie jednak, by pod nią zajrzeć – oryginalne okładki mają nadrukowane dodatkowe sceny – często mile się zaskoczycie. Nie znalazłem błędów w tłumaczeniu dialogów, czyta się je lekko i przyjemnie. W pozytywnym odbiorze mangi pomaga też kreska. Delikatna i zgrabna przy ukazywaniu bohaterów, potrafi być jednocześnie bardzo drapieżna podczas walk. Zwłaszcza oddanie obrazu krwi wypadło znakomicie – tak świetnie, iż czasem, podczas lektury, zerkałem na palce, spodziewając się tam czerwonych odbarwień ze stron. Na wspomnienie zasługują też tytułowe strony kolejnych rozdziałów, mocno związane z aktualnym przebiegiem fabuły, oraz pojawiające się co jakiś czas dodatkowe sceny. W ten sposób autor przedstawia retrospekcję bądź poboczny wątek, pomagający nam zrozumieć główny nurt historii.

Krew, śmiech i łzy

Podczas czytania Akame ga kill trzeba być gotowym na wszystko. Spodziewałem się prostej historii o walce ze złem, dostałem świat pełen przemocy i ludzi próbujących przetrwać w nim kolejny dzień. Krwawe starcia cieszą oko swą dynamiką, a wybory bohaterów zacierają granicę pomiędzy dobrem a złem. W odbiorze fabuły nie przeszkadzają nawet żarty z rozmiarów biustów głównych żeńskich postaci czy też nad wyraz brutalne pokazanie torturowanych więźniów. Wszystko to dopełnia obraz świata przedstawionego, gdzie płakałem, śmiałem się i umierałem wraz z bohaterami.

 

Morderca z przypadku. „Akame ga kill” – recenzja mang 1-5

 

Tytuł: Akame ga kill

Autor: Takahiro i Tetsuyi Tashiro

Wydawnictwo: Waneko

Liczba stron: około 220/tom

ISBN: (pierwszy tom) 978-83-6489-119-9​

Przemysław Ekiert
Przemysław Ekiert
W wysokim stopniu uzależniony od popkultury - by zniwelować głód korzysta z książek, filmów, seriali i komiksów w coraz większych dawkach. Popijając nowe leki różnymi gatunkami herbat, snuje głębokie przemyślenia o podboju planety i swoim miejscu we wszechświecie. Jest jednak świadomy, że wszyscy jesteśmy tylko podróbką idealnych postaci z telewizyjnych reklam.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu