Światowy fenomen serii My Little Pony. Przyjaźń to magia już dawno temu przedarł się do kultury masowej. Dzisiaj na rynku znajdziemy gry, filmy pełnometrażowe, książki dla dzieci, komiksy a także mnogość różnorakich zabawek. Od jakiegoś czasu, dzięki wydawnictwu Black Monk, również grę RPG Equestria: Puść Wodze Fantazji, o której już wcześniej mogliście poczytać na naszym portalu.
Dzisiaj przychodzimy do was z kolejnym scenariuszem ze świata My Little Pony – Ceremonią Świateł.
Przygoda ta może być traktowana jako kontynuacja Klątwy Statuetek (recenzja tutaj), albo osobna historia, do której rozegrania potrzebujecie jedynie podstawowego podręcznika – Equestria: Puść Wodze Fantazji. Uwaga, spoiler alert! W recenzji będzie podane zakończenie poprzedniej części gry o kucykach.
Dwa słowa o mechanice
Dla tych, którzy po raz pierwszy słyszą o grach RPG, szybko omówimy najważniejsze zasady. Otóż cała partia, w głównej mierze, jest oparta na narracji, w jakiej gracze (od jednego do kilku) wcielają się w role fikcyjnych postaci. Dla lepszego wyobrażenia, grę fabularną można przyrównać do teatru wielu aktorów. Gracz to aktor animujący swoją postać, a Mistrz Gry (MG) to scenarzysta i reżyser, dbający o spójność przygody. Cała sesja toczy się zazwyczaj w umownym świecie (w tym wypadku jest to świat Equestrii), istniejącym tylko w wyobraźni wszystkich biorących udział w zabawie. Naszym celem będzie przejście zwycięsko całej historii, według zaplanowanego scenariusza, i wykonanie określonych dla wszystkich lub indywidualnych zadań, przy użyciu wybranego zestawu reguł, zwanego mechaniką gry. Taki zbiór norm i zasad jest zawsze zapisany w podręczniku, na którym opiera się MG podczas prowadzenia rozgrywki.
Zaginione miasto Umberfoal
W ostatnim scenariuszu — Klątwa Statuetek – Kucyki wyruszyły do Złej Ziemi, by ratować Twilight Sparkle i jej przyjaciółki przed szalonym archeologiem. Pod koniec rozgrywki okazało się, że pomocy potrzebowała nie tylko Główna Szóstka, ale także całe, zamknięte od wieków, Umberfoal, na które kiedyś został rzucony czar hibernacji. Swoje zadanie Kucyki graczy znają prawie od razu. W uśpionej przez lata metropolii jak najszybciej musi odbyć się Ceremonia Świateł, która odnawia magiczne zabezpieczenia miasta. Oczywiście po drodze czeka je mnóstwo utrudnień. Żaden Kucyk nie wie, że główna bibliotekarka Krypty Ksiąg, ogromnego archiwum Umberfoal, knuje coś z potężną istotą z głębin, Królową Pająków. Dzielni bohaterowie muszą się spieszyć, bowiem złe pająki chcą zdobyć Akast, w którym można przechowywać różne informacje przy pomocy magii, aby wykorzystać jego moc do zniszczenia Equestrii. Czy będziecie na tyle odważni i nie będziecie bali się zajrzeć w najgłębsze jeziora i najciemniejsze jaskinie i stawicie czoła zagrożeniom? Czy zdołacie pomóc Kucykom z Umberfoal w Ceremonii Świateł, ich starożytnym rytuale?
Nie zapomnijcie też o najważniejszym – Ceremonia Świateł jest oparta na tych samych wartościach, które przekazuje serial, ucząc, że przyjaźń to najsilniejszy rodzaj magii, jaki zna ten świat.
Rozgrywka
Ceremonia Świateł jest zdecydowanie najtrudniejszą przygodą z całej serii Equestrii, zarówno dla Mistrza Gry, jak i samych graczy. Co ważne, na jej dobre rozegranie potrzeba także dużo więcej czasu. Z doświadczenia powiem, że jeden wieczór (mam na myśli około czterech godzin), może nie wystarczyć. Przygotowanie do rozegrania również zajmuje wiele czasu. Dla mnie, jako MG, chociaż znałam zasady z poprzednich części, poświęcone przed rozrywką dwie godziny na poznanie całej przygody okazały się zdecydowanie niewystarczające. Sam scenariusz zawiera mnogość potworów, testów i miejsc. Niestety w moim odbiorze, wiele z tego nie trzymało się sensu. Początek przygody jest logiczny, a następujące wydarzenia – powiązane ze sobą. Jednak im dalej brnie się w scenariusz, tym pojawia się coraz większy chaos. Odnosi się wrażenie, że twórcy chcieli zmieścić jak najwięcej rzeczy, bez wcześniejszego przemyślenia całości. Być może, gdy w Ceremonię Świateł gra dużo młodszy odbiorca, to nie zwróci uwagi na te niedociągnięcia i nie będzie „czepiał” się naciągania całej historii. Jednakże, w momencie, kiedy do stołu usiądą osoby dorosłe, dość często będzie pojawiać się pytanie: „serio?”, jako reakcja na zbyt wymyślne wydarzenia.
Samo wykonanie książki ze scenariuszem, podobnie jak wszystkich poprzednich dodatków jest genialne. Ceremonia Świateł jest bajecznie kolorowa. Mamy w niej idealny stosunek rysunków do treści, przez co podręcznik wydaje się idealnie wyważony.
Chociaż pomiędzy mną a tą przygodą nie było specjalnej chemii, to jednak wciąż pozostaje wierną fanką serii Equestria: Puść Wodze Fantazji. Uważam, że idealnie wypełnia ona lukę gier RPG skierowanych do młodszych odbiorców (starszych też). Bo kto nie lubi Kucyków Pony? Będę wypatrywać kolejnych części.
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Black Monk, więcej o grze przeczytacie tutaj: