Koniec wszystkiego. „Król Thor” – recenzja komiksu

-

Wszechojciec Thor – ostatni najpotężniejszy bóg musi stawić czoła największemu zagrożeniu, jakie kiedykolwiek istniało. Ważą się losy całego wszechświata i wszystkich istnień. Taką opowieść mamy przed sobą, otwierając tom Król Thor autorstwa Jasona Aarona. To wzruszająca saga wieńcząca dotychczasowe dokonania uwielbianego Boga Thora. Jest zarazem pożegnaniem twórcy z serią i jednoczesnym przekazaniem pałeczki dalej.

Wszechojciec Thor – bóg u kresu

Thor, wielki władca gromów, od eonów walczy ze złem i każdego dnia zostaje poddany próbie. Jego Mjolnir testuje, czy jest godny trzymania go oraz czy zasługuje na miano Wspaniałego Thora. Sprawdzian ten definiuje jego czyny, a Gromowładny czeka na werdykt. 

Nadszedł czas na ostatnią próbę. Walka ponownie toczy się między braćmi. Loki ostatecznie chce unicestwić Wszechojca, wykorzystując w tym celu Czarny Nekromiecz, niegdyś dzierżony przez Gorra Bogobójcę. Pojedynek ma zakończyć wszystko. Unicestwienie Thora oznacza zmierzch bogów, a zarazem początek wszechrzeczy, gdzie nieśmiertelni nie istnieją. Loki wykorzystuje wszelkie możliwe sztuczki, by tylko osiągnąć cel, jednak potężny przeciwnik nie daje za wygraną. Opiera się gniewowi i wciąż daje szansę na otrząśnięcie się i uratowanie Boga Kłamstw – swojego brata.

W międzyczasie wnuczki Thora – Frigg, Ellisiv oraz Atli szukają innych bogów, aby Ci pomogli w ratowaniu wszechświata. Trafiają do Komnaty Wszechwiedzy, a tam spotykają Shadraka, ten natomiast udziela im cennej wskazówki. Takiej, która może zmienić oblicze tego, co nadchodzi. Gromowładne nie tracąc czasu, wyruszają we wskazane miejsce, dające im nadzieję na wygraną. Mogą pomóc dziadkowi w walce.

Sytuacja niestety komplikuje się, gdyż Loki, będąc psotnikiem, ma w zanadrzu niemiłą niespodziankę. Używając Nekromiecza, pomaga uwolnić Gorra, tym razem jeszcze bardziej potężnego. Przez ostatnie eony jednoczył się z ostrzem, a zarazem stał się nim, siejąc ogromne zniszczenie. 

Jaki będzie finał? Na pewno wzruszający. Dlatego nie będę zdradzał więcej niż powinienem. Warto samemu doczytać łapiącą za serce opowieść.

Wszystko ma znaczenie

Król Thor to magiczna podróż wieńcząca dokonania wspaniałego bohatera. Przedstawiona historia jest bardzo dobrze napisana, a wszystko trzyma się logicznego ciągu. Nie znajdziemy tutaj niejasnych sytuacji czy scen. Wątki są tak skonstruowane, by ostatecznie je zamknąć. Każda przygotowana sytuacja wywoływała potrzebę dalszego zagłębiania się w kolejne stronice. 

Można dostrzec również dojrzałość Wszechojca, który będąc odpowiedzialnym za wszystko bogiem, ma obowiązek, ale i ogromną chęć pomocy swoim wyznawcom. Nie patrząc na jego wybryki młodości, na koniec okazał się godnym tego miana oraz udowodnił swojemu ojcu, Odynowi, że jego nauki nie poszły w las. Odpowiedział również na kilka ważnych pytań, które zadawał sobie przez te wszystkie wieki. A te można przełożyć na prawdziwe, współczesne życie. Sam autor przyznaje w liście pożegnalnym, że jako ateista chciałby wierzyć właśnie w takiego boga, na jakiego wykreował Gromowładnego.

Co do listu pożegnalnego, to Jason Aaron we wręcz uczuciowy sposób powiedział nam do widzenia. Podziękował za wszystkie lata, które spędził na pisaniu opowieści o Thorze. Jaki miało to na niego wpływ oraz jak jego życie się dzięki temu ułożyło. Wyznanie to zakręciło łezkę w oku, gdyż miło czyta się opowieści ludzi, którzy doświadczyli czegoś pięknego.

Ojcowska czułość

Nie chciałbym tutaj wyjść na zbyt emocjonalnego chłopa, którego zmiękczył komiks, jednak przyznam bardzo szczerze, że po części tak było. Omawiany tom pozostawił przyjemne doznania. Czuć w nim miłość autora do swojego dzieła, co zarazem przekłada się na smutny koniec, taki, który chciałoby się przedłużać w nieskończoność. Pożegnanie było wysoce nostalgiczne. Jako czytelnik nie poznałem wszystkich poprzednich opowieści autora, jednak bohater jest dla mnie bliski od bardzo dawna, a patrzenie na jego pożegnanie wywołało efekt gęsiej skórki.

W prezentacji komiksu nie brakowało również dopracowania detali. Tom został pięknie zilustrowany, a  kadry są bardzo dobrze nasycone kolorami. Patrząc na nie, można poczuć panujący w nich klimat, co doceniam. Do tego dialogi i prowadzenie historii, wszystko jest doskonale skomponowane. Opowieść można uznać za hołd oddany temu wspaniałemu herosowi.

Słowo na koniec

Opowieść skończona. Moje wrażenia są nad wyraz pozytywne, gdyż nie często czyta się tak miłe w odbiorze komiksy. Uważam, że każdy powinien sięgnąć po tytuł i samemu przeczytać historię – a w sumie jej koniec, o Wszechojcu Thorze, Królu i Gromowładnym. Pozycja nie zawodzi, a jeżeli nie przemówi do odbiorcy, to na pewno pozostawi miłe odczucia. Gorąco polecam! 

Dodam jeszcze, że otrzymany od Egmontu tom to wysoka jakość wykonania. Gruby papier dobrej gramatury, który się nie palcuje, a do tego oprawa dość sztywna z dołączonymi zakładki. Estetycznie nie odbiega od innych wydań ze stajni Marvela.

Za udostępnienie komiksu Król Thor do recenzji dziękujemy

Koniec wszystkiego. „Król Thor” – recenzja komiksu

król thor recenzja
Król Thor

Tytuł: Król Thor

Scenarzysta: Jason Aaron

Ilustrator: Esad Ribic

Wydawnictwo: Egmont

Liczba stron: 112

EAN: 9788328154667

Więcej informacji TUTAJ.

 


podsumowanie

Ocena
8.5

Komentarz

„Król Thor” – piękne zwieńczenie sagi o jednym z najwspanialszych bohaterów Marvela. Zapoznanie się z komiksem, pozwala spojrzeć na Thora z innej perspektywy. Tej dużo lepszej, jako opiekuna i troskliwego boga. Taka jest ta opowieść. Trzeba ją poznać.
Sebastian Kaczmarek
Sebastian Kaczmarek
Jak to mówią starsi ludzie „kiedyś to było lepiej”, tak też twierdzi ten nostalgiczny geek. Często wraca do starych ulubionych marek jak Diablo czy Pokemony. Miłośnik gier RPG, fantastyki, komiksów, mang, kina i dobrego jedzenia. Od ponad dwudziestu lat czyta mangowe tasiemce. Miłośnik Nintendo i ich ostatniego dziecka, Nintendo Switch. W wolnych chwilach uczestniczy w sesjach D&D lub gra w Pokemon TCG. Mieli popkulturową kaszkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Król Thor” – piękne zwieńczenie sagi o jednym z najwspanialszych bohaterów Marvela. Zapoznanie się z komiksem, pozwala spojrzeć na Thora z innej perspektywy. Tej dużo lepszej, jako opiekuna i troskliwego boga. Taka jest ta opowieść. Trzeba ją poznać.Koniec wszystkiego. „Król Thor” – recenzja komiksu