Koniec świata według Mignoli. „BBPO. Piekło na ziemi. Tom 4” – recenzja komiksu

-

To już czwarty tom z cyklu Piekło na ziemi, a na horyzoncie widać kolejny. Wydawnictwo Egmont nie zwalnia tempa i raczy nas kolejną dawką przygód pracowników Biura Badań Paranormalnych i Obrony.
Gdzie kucharek sześć

Zawsze, gdy patrzę na okładki kolejnych tomów BBPO, jestem zaskoczony liczbą nazwisk znajdujących się na niej. Oczywiście na honorowym, pierwszym miejscu mamy Mike’a Mignolę, pomysłodawcę świata, w którym toczy się akcja komiksu. Potem wymieniani są scenarzyści i ilustratorzy historii zawartych w albumie. W przypadku czwartego tomu Piekła na ziemi, głównym dowodzącym jest John Arcudi, który świetnie kontynuuje i rozumie to, co zapoczątkował Mignola. Jego zastępcąmianowano Camerona Stewarta, pokazującego, że bliskie mu są klimaty znane z Hellboya czy Plagi Żab. Duet scenarzystów uzupełniają ilustratorzy: Laurence Campbell, Joe Querio, Tyler Crook, James Harren i Mike Norton. Mnogość nazwisk pokazuje, ile osób angażuje się w projekt BBPO i czuje się związanych z „Mignolaversum”. Na szczęście ta obfitość nie kończy się jak w popularnym przysłowiu o kuchni, a efekt pozytywnie zaskakuje.

Dwa oblicza

Czwarty tom Piekła na ziemi możemy podzielić na dwie części. Za pierwszą odpowiada John Arcudi, za drugą Cameron Stewart. Album otwierają Diabelskie skrzydła, czyli gratka dla miłośników Hellboya. W historii powracamy do młodzieńczych lat bohatera i dowiadujemy się kolejnych faktów z jego życia. Przerwane równanie przenosi nas na Daleki Wschód, gdzie jesteśmy świadkami pojedynku monstrum Ogdru Hem z kaiju. Za rysunki odpowiada Joe Querio, debiutant w albumie.

Kolejny rozdział, zatytułowany Robota, to króciutka, ale znakomita historia małego miasteczka, którego mieszkańcy starają się normalnie żyć w czasach apokalipsy. Chodzą do pracy, rozmawiają, kupują kawę. Olbrzymie potwory, niszczące świat, stają się ich codziennością. To opowieść o rodzeniu się nadziei, ogromnej potrzebie normalności, ludzkich emocjach.

Pierwszą część wieńczy Ciało i kamień, podzielone na pięć rozdziałów. Koncentruje się ono na agencie Howardzie, jednym z najnowszych członków BBPO, którego historia sięga prehistorii. Pełno tu kadrów z przeszłości, przeplatanych z wydarzeniami teraźniejszymi. Opowieść bardzo mocno koncentruje się na jednym bohaterze, co trochę zaskakuje. Seria ma się ku końcowi, a czytelnicy otrzymują długie opowiadanie, które klimatem nie do końca pasuje do całości. Niemniej jednak muszę przyznać, że fragmenty rodem z czasów kamienia łupanego, są świetne zarówno graficznie, jak i fabularnie.

Druga część tomu to popis Camerona Stewarta, który raczy nas bardzo spójną historią o młodej agentce Ashley Strode. Egzorcyzm i Egzorcystka klimatem nawiązują do Plagi żab czy Hellboya. Magiczne obrządki, walka ze złem, mroczne ilustracje, czyli to, czym raczył nas Mignola przez lata. Opowiadania są świetnie narysowane, a użyte kolory podkreślają aurę tajemniczości. W moim odczuciu to najlepsza część całego albumu, aczkolwiek wyraźnie inna od pozostałych.

Wrażenia

Tom czwarty Piekła na ziemi nie jest dziełem wybitnym, ale bardzo solidnym. Historie mocno koncentrują się na agentach BBPO, pokazując ich ludzką twarz, emocje i wzajemne relacje. W albumie dwa najdłuższe fragmenty dotyczą nowych pracowników biura. Czyżby mieli oni odegrać jakąś istotną rolę w kolejnych tomach? A może scenarzyści chcieli dać odsapnąć czytelnikom, uraczyć ich spokojniejszymi opowieściami? Z drugiej strony to dziwny zabieg, przecież seria zmierza ku końcowi. Akcja powinna być bardziej dynamiczna, a wątki powoli się zamykać. Mam nadzieję, że w kolejny tom wyjaśni ten stan rzeczy.

Po Piekło na ziemi. Tom 4 warto sięgnąć przede wszystkim dla Roboty i Egzorcystki. To dwa najmocniejsze punkty albumu, zarówno od strony fabularnej, jak i graficznej. Historia agentki Ashley Strode to esencja „Mignolaversum” i wszystkiego co, w nim najlepsze.

Koniec świata według Mignoli. „BBPO. Piekło na ziemi. Tom 4” – recenzja komiksu

 

Tytuł: BBPO. Piekło na Ziemi. Tom 4

Autorzy: John Arcudi, Mike Mignola, Cameron Stewart

Liczba stron: 420

Wydawnictwo: Egmont

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

„Piekło na ziemi. Tom 4” to solidna kontynuacja przygód Biura Badań Paranormalnych i Obrony. Pozycja obowiązkowa dla fanów uniwersum, a ci, którzy go nie znają, znajdą też coś dla siebie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Piekło na ziemi. Tom 4” to solidna kontynuacja przygód Biura Badań Paranormalnych i Obrony. Pozycja obowiązkowa dla fanów uniwersum, a ci, którzy go nie znają, znajdą też coś dla siebie.Koniec świata według Mignoli. „BBPO. Piekło na ziemi. Tom 4” – recenzja komiksu