Hit czy kit? „Divide By Sheep”

-

Owce to bardzo urocze stworzenia, jednakże ich przydatność kończy się na kategoriach spożywczo-odzieżowych. Niektórzy korzystają z ich usług wieczorami, gdy nie mogą zasnąć, jednak w dzisiejszych czasach jest to dość zapomniany sposób na bezsenność.

Pomysł, by o tych wełnianych stworzeniach zrobić grę komputerową, musiał wydawać się szalony. Twórcy zadali więc sobie pytanie: „Co musi zawierać prosta, dwuwymiarowa platformówka, by przyciągnąć do siebie graczy?”. Odpowiedź nasuwa się sama – zawartość powinna być bardzo urocza lub bardzo krwawa. Ale… dlaczego nie połączyć tych skrajności?

Szaleństwo lub geniusz

Dwójka rosyjskich deweloperów – Victor Solodilov oraz Denis Novikov – prawdopodobnie (to tylko domysły) została w dzieciństwie przestraszona przez stado owiec. Nie mogąc sobie poradzić z narastającą przez lata traumą i nienawiścią, mężczyźni postanowili dać upust swym emocjom i stworzyć grę komputerową. Idealny sposób, by bez przeszkód mścić się na swych oprawcach, nie martwiąc się o prawne konsekwencje.

Hit czy kit? „Divide By Sheep”

Zrządzeniem losu pomóc im postanowiło tinyBuild, obecnie wydawca ponad trzydziestu produkcji, w tym między innymi Hello Neighbor oraz Guts and Glory. Wspólnie znaleziono równowagę pomiędzy uroczą oprawą graficzną, a sadystyczną mechaniką i w lipcu 2015 roku świat ujrzał niepozorną platformówkę Divide by Sheep. Choć łatwo było ją przeoczyć, ten, kto raz w nią zagrał, zostawał na bardzo długo.

Każdy potrzebuje przyjaciół

Samotność potrafi doskwierać wszystkim, nawet Ponuremu Żniwiarzowi. Postanawia on jednak zaradzić temu problemowi – wybór Śmierci pada na urocze owieczki. Jeśli szybko zginą, Kostucha będzie miała się z kim bawić i przytulać, prawda? Plan idealny. Ale te wełniane stworzonka nie zginą same – tutaj pojawia się rola gracza. Świat zalała woda, a na pojedynczych wysepkach schroniły się grupy owiec. Należy nimi w odpowiedni sposób pokierować. Część możemy uratować: pontony pomieszczą jednak tylko określoną liczbę ssaków… Niektóre będą musiały utonąć.

Zresztą brak miejsca nie jest jedynym problemem. Z czasem na naszych wysepkach pojawiają się głodne wilki, a z morza wyłaniają się krwiożercze potwory. Same plansze robią się nie tylko coraz mniejsze, ale też bardziej niebezpieczne. Ziemia pod zwierzakami obsuwa się, wybucha, często pojawiają się także lasery, które przepoławiają przeskakujące pomiędzy wyspami owce. Jest to dosyć krwawa sytuacja, jednakże połówki te można połączyć taśmą na łodzi ratunkowej, przywracając ssaka do życia. Tak, jak wcześniej wspominałem, twórcy muszą darzyć owce całym wachlarzem uczuć.

Hit czy kit? „Divide By Sheep”

To nie jest takie proste

Divide by Sheep, pod płaszczykiem makabry oraz czarnego humoru, kryje w sobie znakomitą grę logiczną. Ruchami myszki wskazujemy grupę owiec oraz wysepkę, na którą mają się przemieścić. Na planszy znajduje się zazwyczaj  tratwa ratunkowa, ale nie jest to reguła. Każdy poziom zawiera w sobie trzy cele – osiągnięcie pierwszego odblokowuje następną mapę. Zdecydowana większość graczy pozostaje jednak na danej planszy przez dłuższy czas, by zdobyć pozostałe progi punktowe. Syndrom jeszcze jednej tury jest wbudowany w fundamenty tej produkcji. Co z tego, że dostępne są kolejne poziomy – trzeba przecież w pełni uporać się z obecnym wyzwaniem. A te bywają naprawdę złożone. Najmniejszy błąd na początku rozgrywki może ujawnić się dopiero pod jej koniec, uniemożliwiając zdobycie maksymalnego wyniku. Przycisk powtórz jest więc w ciągłym użyciu, nie powoduje to jednak problemu. W praktyce nie istnieje tutaj coś takiego, jak ekran ładowania. Poziomy wczytują się błyskawicznie, umożliwiając natychmiastowe powtórki etapów i kolejne próby. Czy wobec tego ta gra ma jakieś wady? Cóż… niewiele, ale dla porządku należy o nich wspomnieć.

Dla wielu, lecz nie wszystkich

Bycie owczym koordynatorem to ciężki kawałek chleba. Zwierzaki nie mieszczą się na wyspach, toną, zostają przepołowione, wysadzone w powietrze bądź pożarte. Wszystko to może powodować frustrację – przejście poziomu z maksymalnym wynikiem jest proste wyłącznie w początkowym świecie. Tych jest zresztą cztery, oferujących łącznie sto dwadzieścia plansz. Liczba ta zapewnia nam łamigłówki na długie godzinny, trzeba się jednak wykazać dużą dozą cierpliwości.

Hit czy kit? „Divide By Sheep”

Oprawa graficzna, choć bardzo urocza – wręcz cukierkowa – po pewnym czasie zaczyna męczyć oczy jaskrawymi kolorami. Gra bywa momentami też całkiem brutalna, ale krew w tym wypadku nabiera dość „przyjaznego” wydźwięku. Myślę, że w tym wypadku oznaczenie wiekowe 12+ w zupełności wystarczy. Całości dopełnia muzyka – zapętlona melodyjka, mająca za zadanie zwiększyć przyjemność z rozgrywki, po pewnym czasie zaczyna irytować i wwierca się w podświadomość gracza.  Ale wszystkie te przykłady to szukanie dziury w całym. Dawno nie spędziłem tylu godzin nad grą logiczną, często długie minuty wpatrując się w ten sam poziom. A ogrom satysfakcji, jaki płynie z wypełniania wszystkich trzech celów danej planszy, jest ogromny. Zawsze warto podbudować wiarę we własną inteligencję, prawda?

Podsumowanie

Świetna gra logiczna do kupienia za naprawdę niewielkie pieniądze. Zapomnijcie o sudoku – ćwiczcie umysł, prowadząc bandę owiec na pewną śmierć. A jeśli kogoś zacznie irytować muzyczka w tle, zawsze może włączyć własną playlistę.

Średnia ocen na STEAM: 9,5/10

 

WERDYKT REDAKCJI: HIT

 

Hit czy kit? „Divide By Sheep”

 

Tytuł: Divide By Sheep

Wydawca: tinyBuild

Rok: 2015

Platformy: PC (Steam)/Android

Przemysław Ekiert
Przemysław Ekiert
W wysokim stopniu uzależniony od popkultury - by zniwelować głód korzysta z książek, filmów, seriali i komiksów w coraz większych dawkach. Popijając nowe leki różnymi gatunkami herbat, snuje głębokie przemyślenia o podboju planety i swoim miejscu we wszechświecie. Jest jednak świadomy, że wszyscy jesteśmy tylko podróbką idealnych postaci z telewizyjnych reklam.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu