Gnijące zombie. „DayZ” – recenzja gry

-

W tej grze docenisz znalezienie ziemniaka. Zostaniesz napadnięty przez Janusza Zombie. I przy okazji umrzesz… z nudów.
Długa telenowela

Historia DayZ to na początku fenomen, a później dogorywanie w samotności. Gra wyrosła jako mod do Arma II i skupiła się na aspekcie surwiwalowym oraz walce z nieumarłymi. Przyciągała taką masę graczy, że niejednokrotnie przeciążyli oni serwery. Później twórcy zdecydowali się iść własną drogą i ich gra stała się samodzielną produkcją, niewymagającą posiadania Army II.

I tak oto zaczęły się wieloletnie zmaganie z Early Access w 2013 roku. Przez te lata twórcy przekładali premierę, usprawniali swoją grę, dodawali nową treść. Społeczność często punktowała błędy i pomagała w rozwoju tytułu. Jak to wyszło? Ojej…

Gnijące zombie. "DayZ" - recenzja gry
Screen z gry
Pacjent wciąż martwy

DayZ to przestarzała gra. I widać to w każdym jej aspekcie. Zombie nie są zbyt rozgarnięte (chociaż kto by tego wymagał), potrafią się zablokować na dosłownie wszystkim. Zwykłe drzwi to dla nich przeszkoda nie do pokonania. Ewentualnie za pomocą błędu przeteleportują się prosto w nasze objęcia albo przenikną przez teksturę. Przynajmniej ich projekty wyglądają czasem zabawnie. Babcia czy typowy Janusz z wąsem i w koszuli potrafią rozbawić.

Grafika? Cóż, jest idealnym odzwierciedleniem umarlaków — brzydka. Niejednokrotnie tekstury nachodzą na siebie, czasem drzewo “wrasta” w ścianę budynku. Ilość błędów czy glitchy przekracza nawet normy Bethesdy. Same wnętrza są wykonane metodą kopiuj-wklej i nie posiadają żadnych wyjątkowych detali. Animacje? Bieda jak w regionach, w których toczy się gra. Są tak sztywne jak nasi oponenci. Walka bronią białą czy palną to istne katusze. Jednak widzę w tym metodę, wszak gra ma być trudna. I tutaj można odnaleźć jakieś zalety tegoż survivalu. DayZ nie wybacza błędów. Nie masz wody i jesteś odwodniony? Pragnienie powoli cię zabije, a spadający pasek życia zmusi do picia brudnej wody z rzeki. Spokojnie, tam są bakterie, więc żywot zakończy choroba. Znalazłeś puszkę jedzenia? Fajnie, ale pasowałoby mieć otwieracz do konserw. Gra wymaga kilku lub kilkunastu podejść, aby zrozumieć jej podstawowe funkcje.

Gnijące zombie. "DayZ" - recenzja gry
Screen z gry

Jednak większość czasu spędzamy, biegając pomiędzy budynkami, szukając czegokolwiek przydatnego. Bywa to tak niewiarygodnie irytujące i nudne, że czasem po prostu wciskałem klawisz W i czekałem aż na horyzoncie pojawią się jakieś domki. Nawet zombie jest jak na lekarstwo i w dużych miastach możemy spotkać co najwyżej grupę liczącą do dwudziestu sztywniaków.

Występuje tutaj crafting i jego odkrycie to klucz do sukcesu. Nie mamy podanego na tacy, co można zrobić z konkretnymi przedmiotami. Musimy kombinować albo skorzystać z wielu poradników dostępnych na YouTubie. I to jest bardzo fajne. Nie ma także rozwoju postaci, tak popularnego u konkurencji. Tutaj nasza postać umie tyle, co każda przebywająca na serwerze.

Gnijące zombie. "DayZ" - recenzja gry
Screen z gry

Inni gracze to większe zagrożenie od plątających się tu i ówdzie dawnych mieszkańców wiosek. Tu często oberwiemy pałką, zostaniemy postrzeleni czy obrabowani przez innych. To świetna mechanika, która sprawia, że obawiamy się wszystkiego, co się rusza. Ta rozgrywka idealnie nadaje się na wspólną zabawę ze znajomymi. Samotny wilk może mieć tutaj spore trudności, lecz wciąż może próbować przetrwać. Jednak widać, że zainteresowanie grą mocno spadło. Wciąż znajdzie się kilka serwerów wypełnionych graczami, jednak po reszcie hula wiatr. A no i zdarzy się, że serwer postanowi nas wywalić do menu głównego. Tak po prostu.

Widać jak na dłoni, że twórcom skończyły się pomysły. W tej wersji nie zobaczymy żadnej rewolucji czy zmian. Wszystko to już widzieliśmy rok lub trzy lata temu. Poprawiono błędy, a przy okazji stworzono nowe. DayZ umiera.

Gnijące zombie. "DayZ" - recenzja gry
Screen z gry
Uwaga ten truposz nie jest przyjemny, nie podchodzić

DayZ w pełnej wersji to klapa. Gra spóźniła się o co najmniej pięć lat. Zombie nie są już w modzie, grafika woła o pomstę do nieba, animacje ciągle kulawe, a mechaniki po prostu męczą. Dodatkowo twórcy chcą za swoją grę aż 161,99 złotych! Jeśli lubicie surwiwale, to obecnie na rynku jest masa dużo lepszych i niejednokrotnie tańszych tytułów pokroju Rust czy ARK: Survival Evolve. Uwielbiacie być ścigani przez żywe trupy? Polecam sięgnąć po Dying Light. Są to gry ładniejsze i staranniej wykonane pod każdym względem. A trupa DayZ pozostawmy. Niech gnije w spokoju.

Gnijące zombie. "DayZ" - recenzja gry

  • Wymagająca,
  • Crafting.

 

 

Gnijące zombie. "DayZ" - recenzja gry

  • Nudna,
  • Brzydka,
  • Przestarzała,
  • Masa błędów i glitchy.

podsumowanie

Ocena
3

Komentarz

Jeśli macie manię na punkcie zbierania ziemniaków i zombie, możecie spróbować. Jednakże gdybyście pragnęli dobrego surwiwala, to radzę kontynuować poszukiwania. „DayZ” nie ma nic wartościowego do zaoferowania.
Mateusz Zelek
Mateusz Zelek
Gdyby urodził się 65 milionów lat temu, to na pewno byłby dinozaurem. Ogromny fan prehistorycznych gadów i wszystkiego, co z nimi związane. Dziennikarz specjalizujący się w grach wideo i wiążący z nimi swoją zawodową przyszłość. Nie pogardzi także dobrą lekturą.

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu

Jeśli macie manię na punkcie zbierania ziemniaków i zombie, możecie spróbować. Jednakże gdybyście pragnęli dobrego surwiwala, to radzę kontynuować poszukiwania. „DayZ” nie ma nic wartościowego do zaoferowania.Gnijące zombie. "DayZ" - recenzja gry