Gdy książka dla dzieci okazuje się świetna dla dorosłych. „Traveler” – recenzja książki

-

Zdarza się, że niektóre książki czy gry są dedykowane specjalnie dla młodszego grona odbiorców, ale to właśnie ci starsi wyciągają z nich więcej. Podczas zagłębiania się w historie, bawią się dużo lepiej niż ich młodsi koledzy. Czytając tę pozycję miałam cały czas nie mogłam opędzić się od wrażenia, że ta świetna powieść, jest dla wszystkich. Fantastyka to piękny gatunek literacki, a książki utrzymywane w takim stylu, pozwalają czytelnikowi oderwać się od rzeczywistości i przenieść się na chwilę do innego świata. 

Niezwykła przygoda

Aramar, dwunastoletni syn kapitana Greydona Thorne’a jest głównym bohaterem Travelera. Chłopiec jest bardzo bystry, a poza tym nie rozstaje się ze swoim szkicownikiem. Jego inteligencja i zaradność to atuty, które chętnie pokazuje. Został porzucony przez ojca sześć lat wcześniej, co bardzo przeżył. Dlatego, gdy pojawia się po tak długim czasie, chłopiec reaguje nieufnie. Mimo to daje zaciągnąć się na długą podróż na pokładzie należącego do taty Falośmigłego. Syn i ojciec mają szanse odzyskać trochę straconego czasu.

Na morzu napotykają na problemy w kontaktach z załogą, a chłopcu trudno jest mu się odnaleźć i zdobyć wspólny język z resztą osób z statku. Nie ułatwia mu tego Makasa pracująca na statku jako oficer nad wyraz trudna w obyciu dziewczyna, która niechętnie przyjęła chłopca pod swoje skrzydła. Z czasem jednak ten bystry młodzieniec zdobywa serca załogi i powoli zaczyna odnajdywać się na pokładzie ojcowskiego statku. Sielanka nie trwa jednak długo, gdyż Falośmigły zostaje zaatakowany przez bandę piratów. Aramar i jego ojciec zostają ponownie rozdzieleni, przez co po raz kolejny świat chłopca zostaje wywrócony do góry nogami. Makasa,wraz z naszym bohaterem, uciekła z niebezpiecznego statku. Razem próbują odnaleźć drogę do domu, jednak nie jest to takie proste. Na swojej drodze napotykają wiele niesamowitych istot, tych groźnych i tych nie. I tak, kontynuując swoją podróż, Aramar tworzy w swoim szkicowniku kolejne portrety, nawiązując wiele dziwnych i nieprawdopodobnych przyjaźni. W trakcie tego trudnego powrotu chłopiec i Makasa korzystają ze starego kompasu, który należał do kapitana Greydona. Przedmiot ten jednak nigdy nie wskazuje północy. Gdzie zatem wiedzie ich ta magiczna rzecz i z jakimi niebezpieczeństwami zmierzą się ci odważni podróżnicy ?

Odważny chłopiec

Greg Weisman nie bał się sięgać po znanych i lubianych przywódców Przymierza i Hordy z uniwersum World of Warcraft’a. Podczas swojej trudnej wędrówki bohaterowie poznają przeróżnych przedstawicieli ras Azeroth: od gnoli, centaurów aż po kolcozwierzy. Było to przede wszystkim trudne aby wymienić tyle istot, ponieważ świat Warcrafta jest wielki i mocno rozbudowany, jednak ku mojemu zdziwieniu, autor dał sobie z tym radę. Czytając opisy zachowań niektórych zwierząt czy istot, można bardzo łatwo je sobie wyobrazić. Ponadto postanowił pokazać nam dużo więcej, opisując relacje oraz handel między różnymi rasami. Każda z nacji żyjąca w Azeroth posiada coś niezwykłego, co jest potrzebne innym, dlatego osoby, które mają smykałkę w handlu mogą dogadać się z każdym.

Musimy oczywiście wspomnieć o polskim przekładzie. Zazwyczaj z książkami z tego uniwersum jest tak, że wielu fanów narzeka na jakość tłumaczenia. Nazwiska takie jak Bieżywiatr czy Piekłorczyk są dla nas dobrze znane, dlatego też słowa przełożone z angielskiego, które znajdujemy, nie zaskakują nas aż tak bardzo. W przypadku Travelera nie jest aż tak źle.  Nazwa Feralas, w którym rozgrywa się znaczna część fabuły, pozostaje przetłumaczona tak, aby nas nie zniechęcać. Oczywiście znajdują się wyjątki, takie jak na przykład Lakeshire, które w przekładzie zostaje Jeziernymi Włościami. Także nazwiska bohaterów zostały zachowane w oryginale, dzięki czemu nie musimy wyrywać sobie włosów z głowy.

Każdy do księgarni!

Traveler jest niesamowitą pozycją, która jest w stanie zaskoczyć każdego, kto po nią sięgnie. Bohaterowie są ciekawi oraz zachęcają nas do czytania, swoimi czynami. Jesteśmy w stanie także utożsamić się z nimi w większym lub mniejszym stopniu. Z przyjemnością śledzimy ich losy i oraz przygody. Aramar Thorne, młody protagonista powieści okazał się być dobrym przywódcą, przyjacielem. Historia, mimo że jest dedykowana dla młodszych czytelników, to jest na tyle dojrzała, że nawet ci starsi śmiało mogą się w nią zagłębić. Pełna emocji, humoru oraz wrażeń książka jest świetna dla każdego fana fantastyki. Walka na śmierć i życie pochłania nas całkowicie, dlatego nim się zorientujemy, to przeczytamy cały tom. Jeśli świat Azeroth nie jest wam obcy, to czym prędzej wyruszcie w podróż z Aramarem.

Gdy książka dla dzieci okazuje się świetna dla dorosłych. „Traveler” – recenzja książkiTytuł: Traveler

Autor: Greg Weisman

Wydawnictwo: Insignis

Ilość stron: 392

ISBN: 978-83-65743-92-3

Patrycja Szustak
Patrycja Szustak
Jest najprawdziwszym hobbitem, który kocha wszelkie zwierzęta, a najbardziej koty (jakby mogła wybrać swoje kolejne wcielenie, zostałaby grubym kotem). Przemieniła swój pokój w bibliotekę, na niekorzyść pleców mężczyzn, którzy musieli wnosić te wszystkie książki. Jej wzrost ułatwia zawinięcie się w kokon i oglądanie filmów oraz seriali całymi dniami. Lubi dobrą kawę, jednak jest zbyt leniwa, żeby ją zaparzyć.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu