Diety? Idź mi z tym! „Super laska. Skończ z dietetyczną recydywą” – recenzja książki

-

Zbliża się Sylwester i trzeba wbić się w olśniewającą kreację, więc stwierdziłaś, że czas przejść na kolejną dietę? Wyrzec się słodyczy? Węglowodanów? A może tłuszczów? Katować się bez umiaru ćwiczeniami? Spróbujesz innej tortury (tfu, diety!), może tym razem w końcu efekt będzie stały? Skończ z tym!
 Trzymaj formę!

Poradniki dotyczące odchudzania zwykle omijam szerokim łukiem (wcale nie dlatego, że oponka na brzuchu nie pozwala mi wziąć mniejszego zakrętu!), przerobiłam setki diet, wyłączałam z jadłospisu kolejne produktu, wylewałam z siebie siódme poty. Z dietetykami jestem w stanie porozmawiać jak równy z równym, nie zaskoczą mnie ich żargon i fachowe słownictwo. I co? Nadal regularnie zmuszam się do kolejnych tortur, mających wcisnąć moje ciało w wymarzony numer ciucha… i po tygodniu lub dwóch, czasem po kwartale, wymiękam. Pękam, sięgam po czekoladę, ciasteczko lub inny zakazany produkt, raz się złamałam, więc nie ma już sensu kontynuować tego cyrku i udawać, że jarmuż i hummus dają mi szczęście. Zgubione kilogramy wracają i – co gorsza – przychodzą z kumplami. Znacie tę historię aż za dobrze?

Skoro zatem Super laska to książka spoza moich zainteresowań, to dlaczego zdecydowałam się po nią sięgnąć? Z założenia zwracam uwagę na wszystkie pozycje wydawane przez SQN (takie hobby, nie wnikajcie), nie bez znaczenia był również fakt, iż autorka tej pozycji to Anna Gruszczyńska (mająca na swoim koncie dwa inne poradniki: To nie jest dieta , Ja, wersja 2,0 oraz blog Wilczo Głodna), najważniejsze okazało się to, że Anna zmagała się, między innymi, z bulimią. Oznaczało to dla mnie, że jest kimś, kto przeszedł przez swoje prywatne piekło i koszmar zaburzeń związanych z odchudzaniem i wyszedł z niego obronną ręką, a teraz chce podzielić się wiedzą i doświadczeniem. Nie wiedziałam jednak, jaką formę przybierze przekazywanie informacji i na czym dokładnie się skupi – bałam się trochę, że będzie to poradnik, jak samodzielnie poradzić sobie z zaburzeniami (odradzam, w takich wypadkach warto zwrócić się do specjalistów). Czy tak jest? Nie, na szczęście.

Pokaż formę!

Niezwykle przypadł mi do gustu sposób, w jaki książka została wydana (może pomijając ten róż, który nigdy nie był moim ulubionym kolorem) – przejrzyście i przystępnie. O co chodzi? Po pierwsze, autorka zwraca się bezpośrednio do czytelniczek, często wydaje się z nimi dyskutować i zbijać ich argumenty. To dzięki temu, że doskonale zdaje sobie sprawę tego, jakie myśli kwitną w głowach odbiorców, gdy zagłębiają się oni w lekturze i analizują to, co Anna stara się im przekazać. Po drugie, treść podzielono na określone rozdziały, sekcje i usystematyzowano w taki sposób, że z łatwością znajdzie się potrzebne informacje, nawet po dłuższym czasie od przeczytania książki. Po trzecie zaś, całość napisana jest prostym, zrozumiałym językiem, bez masy fachowego słownictwa i dietetycznego slangu, który sprawia, że odbiorcy są skołowani.

Super laska ma formę bardzo przypominającą pamiętnik. I to jest super! Autorka w prawie każdym rozdziale stara się zaangażować czytelniczki do zrealizowania pewnych zadań: napisania listu do odchudzania lub wypunktowania sytuacji, które miały miejsce w naszym życiu i skończyły się w sposób, o jakim pisała w danym fragmencie. Po książce można swobodnie bazgrać, notować ważne informacje, by o nich nie zapomnieć, są przykładowe jadłospisy, zaś na odstresowanie znajdą się mandale do pokolorowania i obrazki z elementami do znalezienia. To niezwykle mocno angażuje i motywuje, pozwala też zauważyć pewne schematy w zachowaniu, które nie pomagają w pozbyciu się niepotrzebnych kilogramów, wręcz przeciwnie – utrudniają lub czynią to niemożliwym. Super laska nie odkrywa przed nami nieznanego (w sporej części są to rzeczy oczywiste), systematyzuje jednak wiedzę i umożliwiają zrozumienie, co do tej pory było błędem.

Zrób formę!

Najbardziej uderzyło mnie stwierdzenie, że rzucanie po jakimś czasie diet i podejmowanie ich na nowo to nie przejaw słabości (wiecie, w końcu wymiękałam, sięgałam po ciastko, niezdrowe żarcie i cała waga wracała w mgnieniu oka), a niezwykłej siły woli! Zaskakujące! No jak to tak? Przecież nigdy nie podołałam, nie osiągnęłam swojej wymarzonej (i określonej przez BMI jako zdrowej) wagi, no to jak to świadczy o mojej wytrwałości? Okazuje się, że tak naprawdę katując się kolejną dietą, ćwiczeniami na siłowni i odmawianiem sobie wszystkiego, na co mam ochotę (a często też rzeczy niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu), będąc notorycznie głodna i zła, zwykle sobie szkodziłam, zamiast pomagać. Nic dziwnego, że nie podołałam, skoro mój instynkt samozachowawczy tylko czekał na chwilę słabości, by dostarczyć sobie odpowiedniej porcji kalorii czy węglowodanów.

Super laska uświadamia, że warto jest zmienić podejście! Nie chodzi o dietę, przynajmniej nie w takim rozumieniu, w jakim to słowo stosują wszystkie poradniki o odchudzaniu, artykuły w prasie i sieci. Najważniejszy jest zdrowy styl życia, jedzenie nieprzetworzonych produktów (co wydaje się logiczne – im mniej obróbki pokarmu, tym więcej ma wartości odżywczych) oraz rozsądek i umiar. Warto pamiętać, że organizm potrzebuje pewnej dawki kalorii, niezbędnej mu do funkcjonowania, a zejście poniżej niej to po prostu… powolne zabijanie się. Nie warto, w imię szczupłej sylwetki, głodzić się i osłabiać, chodzić wiecznie poddenerwowaną, rozładowywać narastającą frustrację na najbliższych. Super laska zmienia postrzeganie pewnych spraw i kwestii, uświadamia to, co do tej pory często nam umykało – odchudzanie zaczyna się w głowie, warto zatem zrewidować swoje podejście do niego.

Świetnie wydana, kolorowa, pełna obrazków i zadań angażuje czytelnika. Nie wystarczy jednak jedna lektura Super laski, by zmienić swoje podejście do życia i gubienia wagi – warto do niej wracać, kartkować, przypominać sobie najważniejsze fragmenty. Zdecydowanie polecam zakup, zwłaszcza osobom (bo przecież nie tylko kobietom), które zapętliły się w cyklu: odchudzanie – „chwila słabości” – efekt jojo – odchudzanie. I tak w kółko. Potraktujcie ją jak pamiętnik, piszcie po niej, rysujcie, podkreślajcie – ta książka jest dla was!

Diety? Idź mi z tym! „Super laska. Skończ z dietetyczną recydywą” – recenzja książki

 

 

 

Tytuł: Super Laska. Skończ z dietetyczną recydywą!
Autor: Anna Gruszczyńska
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 226
ISBN: 978-83-8129-174-3

Martyna Halbiniak
Martyna Halbiniak
Lubi twierdzić, że nie wpisuje się w schematy, łamie konwencje i jest jedyna w swoim rodzaju, chociaż doskonale zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę otacza się ludźmi o podobnych zainteresowaniach. Wyznaje zasadę, że czekolada nie pyta, ona rozumie, a sen jest świetnym substytutem kawy dla ludzi, którzy mają nadmiar wolnego czasu. Kocha książki (chociaż zagina im rogi), kinomaniaczka i serialoholiczka, wciąż znajdująca czas na kolejne inicjatywy.

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu