Problemy średniowiecznego świata. „Catherine zwana Birdy” — recenzja filmu

-

A gdyby tak opowiedzieć średniowieczną historię dla dzieci? Bez rycerzy i magów, tylko taką zupełnie zwyczajną, o życiu, bolączkach dorastania na dworze i godzeniu się z własnym losem. O przyjaźni, miłości i obowiązkach względem rodziny. Nie brzmi to najlepiej, a pomysł wydaje się dość nieciekawy. Wtedy pojawia się Birdy, film nie do końca oczywisty.

Adaptacja powieści na scenariusz to łatwiejsza forma tworzenia nowych historii, które można przedstawić na ekranie. Czasami są to tytuły na tyle nieznane, że bez problemu można je uznać za coś oryginalnego. Tak było w przypadku jednej z nowszych produkcji Amazona — Catherine zwanej Birdy w reżyserii Leny Dunham. Scenariusz powstał na podstawie powieści dla dzieci z 1994 roku autorstwa Karen Cushman, która nigdy nie została wydana w języku polskim. Stąd też znikoma wiedza na temat utworu.

Średniowieczna teen drama

Historia opowiada o czternastoletniej Catherine, córce lorda Rolla osiadłego gdzieś w hrabstwie Lincoln. Z powodów kłopotów finansowych oczekuje się od Birdy (jak pieszczotliwie jest nazywana bohaterka), aby jako dobra panna żyjąca w trzynastym wieku i wyszła bogato za mąż, by podreperować upadający majątek ojca. Problem polega jednak na tym, że Catherine nie za bardzo chce być przykładną damą i od spotkań z zabiegającymi o jej względy lordami woli uganiać się za świnkami, walczyć na patyki z wieśniakami i opisywać swoje przygody w pamiętniku. Za wszelką cenę próbuje zniweczyć ambitny plan ojca, który pragnie sprzedać ją na żonę komuś majętnemu.

W tytułową rolę Catherine, oraz narratorki czytającej swój pamiętnik, wcieliła się Bella Ramsay — zadebiutowała jako młodziutka Lady Lyanna Mormonth w Grze o tron. Partnerują jej Andrew Scott, czyli lord Rollo a także Paul Kaye jako Sir John Henry Murgaw VIII.

Catherine zwana Birdy to komedia przygodowa dla dzieci, typowe kino familijne. A fakt, że jest to film kostiumowy, dodaje mu tylko uroku i ogląda się go świetnie. Bohaterowie są jednowymiarowi, z dominującą cechą charakteru, ale też nie spodziewałabym się skomplikowanych postaci po historii  skierowanej do młodszego odbiorcy. Za to zdecydowanie jest to opowieść spójna, wypełniona akcją i pomysłowymi psotami tytułowej bohaterki, którymi wspomaga się w trudnym okresie dorastania.

catherine
materiały promujące film „Catherine zwana Birdy” reż. Lena Dunham /Amazon Prime Video
Córeczka tatusia

Młodziutka Ramsay zasługuje na uznanie, bo świetnie poradziła sobie ze swoją rolą. Jej interakcje ze Scottem mają wiele naturalności i jestem w stanie uwierzyć, że oto przede mną ściera się ojciec z córką o dominację w rodzinie — próbują swoich sił i żadne z nich nie chce przyznać się do porażki. Na pewno pomogła w tym również charakteryzacja aktorów. Lord Rollo wydaje się zupełnie nieobecny — wciąż biega w bardzo gustownym szlafroczku, który sugeruje, że nie jest zbytnio zainteresowany prowadzeniem swojego majątku, a za główny obowiązek uznaje płodzenie dzieci ze swoją uroczą żoną Aislinn (Billie Piper). Nic dziwnego zatem, że jego jedyna córka zamiast być przykładną damą, gania z wieśniakami po polach i w zasadzie robi, co chce.

Film uznaję za lekką komedię, która na pewno ucieszy młodego widza, ale nie jest najwybitniejszym dziełem filmografii. Dorosły może i obejrzy z przyjemnością, ale nie z zapartym tchem. Muszę jednak przyznać, nie znając pierwowzoru, że Lenie Dunham udał się ten projekt, tym bardziej, iż ostatnio nie było o niej głośno. Jest to film dość poprawny, świetnie zagrany i w zasadzie nie można powiedzieć o nim złego słowa. Szczególnie, że udało jej się zebrać kilka mocnych nazwisk. Dodatkowo, wygląda on swojsko i idyllicznie.

Catherine zwana Birdy, pod przykrywką komedii awanturniczej, z przekorną bohaterką, porusza bardzo ważny problem dorastania, który, jak widać, nie był obcy średniowiecznym pannom. Chodzi oczywiście o sprostanie oczekiwaniom rodziny i społeczeństwa z jednoczesnym pozostaniem wiernym tym swoim. Wiele młodych, dorastających osób zmaga się z odnalezieniem własnej tożsamości, bez ranienia bliskich osób, ale i też siebie samego. Morał z tej historii taki, że trzeba rozmawiać i starać się zrozumieć potrzeby drugiej osoby, nawet jeśli jest to nasza krnąbrna córka.

Wszyscy jesteśmy jak Birdy

Catherine zwana Birdy ma uniwersalne przesłanie. I chociaż historia ukryta jest za bardzo zabawną średniowieczną opowieścią, to przemyca ważne i potrzebne treści. Jako film familijny niesie morał zarówno dla dorastającej młodzieży, jak i dla jej rodziców czy opiekunów, którzy nie zawsze są w stanie dojrzeć problemy tych pierwszych. I chociaż nie jest to uczta kinomana, to obraz zrealizowano bezbłędnie, aktorzy stanęli na wysokości zadania i całość ogląda się bardzo przyjemnie. 

Catherine zwana Birdy
plakat promujący film „Catherine zwana Birdy” reż. Lena Dunham /Amazon Prime Video

 

 

Tytuł oryginalny: Catherine called Birdy

Rok premiery: 2022

Reżyseria: Lena Dunham

Czas trwania: 1 godzina 48 minut

 

 

 

 

 


podsumowanie

Ocena
7.5

Komentarz

„Catherine zwana Birdy” to świetne kino familijne. Idealnie dobrani aktorzy grają z naturalną swobodą i pozwalają pokochać bohaterów. Mimo dość zwyczajne historii, film przekazuje ważne treści w sposób lekki i zabawny, co na pewno spodoba się niejednemu młodemu widzowi.
Iwona Borkowska
Iwona Borkowskahttps://iwonamagdalena.pl/
Kobieta na emigracji. Mówi o sobie, że jest Gryzipiórką, bo nieustannie próbuje pisać. Czyta od kiedy skończyła 5 lat, najczęściej fantastykę. Ulubiona zabawa z dzieciństwa to szkoła i pisanie literek (chyba coś jej z tego zostało). Miała być dziennikarzem lub pracować w wydawnictwie — nie wyszło. Czasami stawia tarorta i chociaż bywa, że się sprawdza, to stwierdza, że jest z niej World Worst Witch. Nie może mieć czarnego kota, bo ma alergię (na wszystkie koty). Po godzinach udaje, że zna się na k-dramach.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Catherine zwana Birdy” to świetne kino familijne. Idealnie dobrani aktorzy grają z naturalną swobodą i pozwalają pokochać bohaterów. Mimo dość zwyczajne historii, film przekazuje ważne treści w sposób lekki i zabawny, co na pewno spodoba się niejednemu młodemu widzowi.Problemy średniowiecznego świata. „Catherine zwana Birdy” — recenzja filmu