Bez zawrotów głowy. „Nikt nie idzie” Jakuba Małeckiego – recenzja ebooka

-

Wierzę, że dobra literatura powinna kopać w splot słoneczny. Kiedy czytam książki, chcę, żeby coś ze mną zrobiły, dotknęły bardzo intymnych emocji. Poprzednia powieść Jakuba Małeckiego, Rdza, dała mi to wszystko. Pamiętałam ją jeszcze długo po przeczytaniu ostatniej strony. Autor grał na moich uczuciach z rzadką wirtuozerią i subtelnością, zostawiając delikatny smutek, który towarzyszył mi przez kolejne dni. Bez wahania sięgnęłam więc po Nikt nie idzie. Dostałam kawałek naprawdę dobrej prozy. Ale nikt mi w głowie nie namieszał.
Życie ciężkie od braku

W powieści śledzimy losy kilku postaci. Właściwa akcja zaczyna się, kiedy główna bohaterka, Olga, zauważa w tramwaju Klemensa – niepełnosprawnego mężczyznę z plecakiem wypełnionym balonami. Wkrótce potem staje się świadkiem śmierci mamy Klemensa i zabiera go ze sobą do domu. W kolejnych fragmentach książki poznajemy historię tej dwójki – rodzinnej tragedii upośledzonego mężczyzny, dzieciństwa i związku Olgi.

Tak jak w Rdzy, Małecki opisuje ludzi dotkniętych żalem i utratą. Głównym tematem Nikt nie idzie jest brak. Bohaterowie czytają wiersz Basho, który przewija się przez książkę jak refren:

[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”#cc2854″ class=”” size=”18″] Tą drogą
Nikt nie idzie
Tego dzisiejszego wieczoru [/perfectpullquote]

Ojciec Olgi jest pianistą, który od wielu lat nie gra, ponieważ „granie na głos wydawało mu się graniem ułomnym, a oni nie znosił ułomnego grania. […] Chciał być najlepszy, a jedyna droga do doskonałości wiodła właśnie tędy” (s. 124). Jedna z bohaterek traci męża w katastrofie i wyrzuca sobie, że ostatnim słowem, które wypowiedziała do niego przed śmiercią, było chłodne „cześć” po porannej kłótni. Życie bohaterów jest ciężkie od niewypowiedzianych słów, od tego, co mogło się zdarzyć, ale się nie wydarzyło. Postaci nie rozmawiają ze sobą, nie konfrontują się z problemami. Podejmują głupie decyzje i pozostają ze swoim żalem. Z jednej strony jest to ciekawy zabieg, z drugiej strony czyni to książkę o wiele mniej angażującą.

Nikt nie wzbudza sympatii

W Rdzy bohaterowie wzbudzali sympatię również dlatego, że ich utrata przychodziła z zewnątrz. Wojna. Nieszczęśliwy wypadek. Proza życia. W Nikt nie idzie postaci często mają problemy na własne życzenie. Ich tragedie wynikają z nieodpowiedzialnych i niezrozumiałych decyzji, więc trudno się z nimi identyfikować i współczuć im. Oś konfliktu pomiędzy dwójką głównych bohaterów wydaje się wydumana, przez co powieść nie wzbudza specjalnych emocji. Nie było ciosu, którego spodziewałam się po autorze. Jest dobra proza, ciekawy pomysł, sprawność formalna… Ale nie ma mięsa.

Doskonała proza, niewiele emocji

Pod względem technicznym książce nie można niczego zarzucić. Małecki jest znakomitym prozaikiem. Świetnie radzi sobie z nielinearną konstrukcją opowieści, utkanej z fragmentów i wspomnień. Mało tu dialogów i jeszcze mniej akcji, a mimo to opisowa, płynna narracja wciąga i hipnotyzuje. Autor doskonale umie posługiwać się językiem, chociaż formalnych fajerwerków jest w jego prozie niewiele. Nie ma tu zabaw składnią, nie ma sążnistej frazy jak u Pilcha czy Orbitowskiego, nie ma szaleństw Witkowskiego. Jest prostota i precyzja w dobieraniu słów. Jest rytm, który wciąga i są obrazy, które zostają w pamięci. Jest subtelność. Ta proza nie narzuca się czytelnikowi, nie krzyczy, nie zwraca na siebie uwagi. Ona robi swoje, delikatnie unosząc nas w głąb opowieści.

Problem w tym, że nawet ta dobra proza nie umiała we mnie wzbudzić ciepłych uczuć do bohaterów robiących idiotyczne rzeczy. W rezultacie poza estetyczną przyjemnością obcowania z dobrze napisanym tekstem niczego w czasie lektury nie poczułam. Niewiele mnie tu ruszyło.

Czy polecam najnowszą książkę Jakuba Małeckiego? To na pewno sprawnie napisana powieść, kawałek dobrego tekstu. Myślę jednak, że zdecydowanie lepiej zapoznać się z jego wcześniejszym dorobkiem. Mnie Nikt nie idzie zawiodło. Spodziewałam się, że autor zawróci mi w głowie tak, jak zrobił to przy Rdzy. Tym razem jednak zawrotów głowy nie było.

Zachęcamy do sięgnięcia po więcej powieści Jakuba Małeckiego. Zajrzyjcie także na stronę Virtualo, gdzie znajdziecie całkiem sporo ebooków.

Recenzja powstała we współpracy z Virtualo.

Bez zawrotów głowy. „Nikt nie idzie” Jakuba Małeckiego – recenzja ebooka

 

Tytuł: Nikt nie idzie

Autor: Jakub Małecki

Rozmiar: 6,6 MB

Wydawnictwo: Sine Qua Non

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu