A gdyby tak… „Księżniczka i fangirl” – recenzja książki

-

Ashley Poston oczarowała mnie swoją powieścią łączącą motywy z baśni o Kopciuszku z kulturą fanowską. W Geekerelli (recenzję tomu znajdziecie TUTAJ) wykreowała prosty świat, stworzyła bohaterów bez żadnych specjalnych zdolności oraz zaserwowała nieskomplikowaną historię, ale zrobiła to w tak fenomenalny sposób, że trudno było się oderwać od pozycji. Apetyt wzrastał w miarę czytania, pochłaniało się więc stronę za stroną. Pisarka wykorzystała fakt, iż diabeł tkwi w szczegółach, i dopracowała każdy z aspektów swojej powieści.

Niby lekka i przyjemna opowieść, a chwytająca za serducho. Niby zwykła historia, w której pojawia się wątek miłosny, a pozbawiona denerwującego przesłodzenia i przelukrowania. Niby nieskomplikowana fabuła, ale jakże wciągająca. Geekerella okazała się bardzo dobrą, uroczą i puchatą opowieścią, która została napisana niejako ku pokrzepieniu serc. Czy druga część historii, Księżniczka i fangirl, również zyskała sobie sympatię czytelników?

Gwiazda i geek

Produkcja Starfield okazała się sporym sukcesem. Nic tylko mówi się o jej kontynuacji, informacja o dalszym losie obrazu powinna zostać zdradzona na Excelsiconie. Jessica, jedna z aktorek grających w hicie, ma jednak nadzieję, że postać, w jaką się wcieliła, nie pojawi się w drugiej części. A jeśli już to w niewielu scenach, w końcu jej bohaterka zginęła, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by w ogóle nie wystąpiła w show. Co byłoby na rękę Jess, dziewczyna chce bowiem skupić się na czymś innym, jakiś ambitniejszych filmach, lepszych kontraktach. Pragnie również zerwać z toksycznym środowiskiem Starfield – fani obrazu ciągle ją obrażają, wyszydzają i hejtują, czego protagonistka ma już serdecznie dość.

Imogen natomiast jest wielką fanką produkcji, a zwłaszcza granej przez Jessicę bohaterki, Amary. Zrobi więc wszystko, by dać znać twórcom obrazu, iż księżniczka musi się pojawić w kontynuacji. Nieważne jak, nieważne, że ją uśmiercono, bohaterka Starfield to głos nowego pokolenia kobiet i młodych dziewcząt i powinna wystąpić w dalszej części show. Drogi Imogen i Jess krzyżują się w najmniej spodziewanym momencie, a że protagonistki są do siebie bardzo podobne… Cóż, grzechem byłoby nie wykorzystać tego faktu.

Zabawa trwa

Czego to w Księżniczce i fangirl nie mamy – pojawia się wątek silnych kobiet, miłosny, detektywistyczny, przyjaźni i oddania, a także poszukiwania własnej drogi. Nic w tej z pozoru prostej opowieści nie jest bowiem nijakie, autorka kolejny raz nas zaskakuje i znowu robi to w fantastyczny sposób.

Ukazuje nam blaski i cienie bycia sławną. Jessica jest na każdym kroku obserwowana – jej zachowanie zostaje wzięte pod lupę, zwłaszcza przez członków fandomu Starfield, obrazu, w jakim występuje. Krytykowana, wyśmiewana, poniżana, szykanowana… Dziewczyna nie czuje się dobrze, grając Amarę, ponieważ nie dość, że jest ciągle porównywana do wcześniejszej odtwórczyni tej roli, to jeszcze fani show cały czas wytykają jej błędy i o wszystko obwiniają. Kiedy twórcy postanawiają poprowadzić jakiś wątek tak, a nie inaczej, winna zmianie musi być Jessica. Nieważne, że ona nie miała z tym nic wspólnego. Fandom bywa okrutny, ale nie tylko wady zostają wypunktowane w książce Poston. Mamy w końcu Imogen, która nie widzi życia poza światem fanów, a Amara to jej najukochańsza bohaterka.

Dwie protagonistki, dwa różne środowiska, dwa odmienne spojrzenia na rzeczywistość je otaczającą. Jedna widzi jej blaski, inna cienie. Kiedy dochodzi do konfrontacji i czytamy o tym, jak Imogen wkracza do świata Jess, a Jess do Imogen, zmienia się sposób postrzegania codzienności przez te bohaterki. Powoli dowiadują się one nowych rzeczy i zaczynają patrzyć na pewne sprawy z innego punktu widzenia. Imogen dochodzi do wniosku, że była egoistką, walcząc o uratowanie Amary, nie wzięła pod uwagę tego, co wystąpienie w kontynuacji oznacza dla Jessiki. Z kolei aktorka zauważyła, że fandom nie jest tylko toksycznym siedliskiem hejterów, ale środowiskiem, w którym zwykli ludzie rozmawiają o swoich ulubionych filmach czy serialach.

Słodkości i puchatości

Księżniczka i fangirl jest równie dobra jak Geekerella. Równie puchata, wciągająca, pokrzepiająca i zabawna. Równie barwna i nieprzewidywalna. Widzimy, jak bohaterki opowieści zmieniają się, Ashley nie stworzyła bezbarwnych protagonistek, tylko dziewczyny z ikrą i zapałem. W Geekerelli nie do końca byłam przekonana do postaci Jess, zapewnie nie tylko ja, w kontynuacji książki na jaw wychodzą skrywane przez nią tajemnicę, dzięki czemu o wiele łatwiej wejść nam w buty młodej aktorki.

To dobra pozycja, lekka i przyjemna, ale z przesłaniem. Przecież nie tylko powieści klasyczne wzbudzają w czytelniku uczucia i czegoś go uczą.

A gdyby tak… „Księżniczka i fangirl” – recenzja książki

 

Tytuł: Księżniczka i fangirl

Autor: Ashley Poston

Wydawnictwo: We Need YA

Liczba stron: 356

ISBN: 978-83-66381-04-9

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Zabawna, wciągająca i niesamowicie pozytywna pozycja, idealna dla każdego fanboya i każdej fangirl.
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Zabawna, wciągająca i niesamowicie pozytywna pozycja, idealna dla każdego fanboya i każdej fangirl. A gdyby tak… „Księżniczka i fangirl” – recenzja książki