Polskie thrillery mogą być spoko. „Szelest” – recenzja ksiażki

-

Od razu uprzedzam, że nie znam praktycznie wcale tej gałęzi polskiej literatury. Może trochę bliżej mi do kryminałów, ale wciąż nie uznałabym się za znawcę. Zresztą co to za ekspert, który przeczytał tylko coś Mroza i trochę Puzyńskiej? Moja babcia by powiedziała, że jak z koziego zadka trąba. 

I trochę w takiej roli występuję, pisząc o nowej powieści Małgorzaty Sobczak Szelest.

True crime i wszystkie pochodne

Nie będę ukrywać, że jestem jedną z tych osób, która pasjami słucha wszelkich podcastów o zbrodniach. Co prawda wolę wersje angielskie i amerykańskie, ale z nikim bić się nie będę o to, kto najlepszy i najbardziej wartościowy. Zadziwiająco odprężająco działają na mnie opowieści o morderstwach, choć prawdę mówiąc, to co mnie w nich fascynuje, to motywy popełnianych czynów.

Więc kiedy dostałam możliwość zrecenzowania Szelestu, bardzo się ucieszyłam, bo gdzieś tam w głowie zaświtała mi myśl, że może autorka też da mi wgląd w psychikę swojego złoczyńcy.

I nie pomyliłam się.

Alicja zdecydowanie nie jest w krainie czarów

Główna bohaterka, Alicja Grabska, jest dziennikarką, która dostaje nowe zlecenie — opisanie oryginalnej aplikacji, pozwalającej odkrywać niezwykłe miejsca. Taki trochę geocaching, tylko bez wpisywania się w książeczki. 

Dziewczyna niechętnie przyjmuje zadanie, właściwie zostaje do niego przymuszona przez szefa i gdy tylko instaluje apkę, akcja zaczyna się zagęszczać. Giną dwie młode kobiety, a bohaterka trafia w sam środek intrygi.

Wszystko, co się dzieje, poznajemy z czterech różnych punktów widzenia — Alicji, policjanta Oskara Kordy, byłego męża dziennikarki oraz mordercy. Na początku byłam dość sceptycznie nastawiona do tego pomysłu, bo bardzo trudno połapać się w tym, kto jest kim i gdzie co się dzieje. Dodatkowo Sobczak przeskakuje też na liniii czasowej, co przez pierwsze kilkadziesiąt stron było okrutnie nieczytelne. Mnogość bohaterów, czasów i wątków przytłacza, ale gdy się już do tego zabiegu przyzwyczaiłam, zupełnie przestało przeszkadzać.

Klimat przez całą lekturę jest ciężki, mroczny, miałam poczucie, jakbym wdepnęła w grząskie bagnisko i z każdą kolejną przeczytaną stroną wciągało mnie ono głębiej. Alicja nie to nie sympatyczna dziennikarka, z którą znalazłabym wspólny język. Korda to taki trochę cwaniak lowelas, a były mąż Grabskiej… cóż, to dopiero materiał na osobną książkę. W trakcie czytania przypomniał mi się cytat z Alicji w Krainie Czarów, który fantastycznie pasuje do Szelestu: „Nie jestem szalona. Moja rzeczywistość jest tylko inna od twojej.”

W miarę jak akcja się rozwijała i powoli wyłaniały się rzeczywistości, w jakich funkcjonują poszczególne osoby, zaczęłam zgadywankę w „kto zabił?”, co z pewnością każdy czytelnik thrillera i kryminału robi.

To jest bardzo miły twist

Sobczak poprzez Szelest pokazuje, jak łatwo jedno wydarzenie może zmienić życie wielu osób. To nie jednorazowa ekspozycja, zrzucona na głowę czytelnikowi, ale mozolne odkrywanie przeszłości, którą Alicja zepchnęła gdzieś w odmęty niepamięci. Razem z bohaterką odnajdujemy fragmenty puzzli, ale tylko ona jest w stanie poskładać je w całość. 

I kiedy myślałam już, że wiem kto zabił, ba!, roześmiałam się w głos, że „ech, zero zaskoczenia, wiedziałam, że tak będzie”, to autora zagrała mi na nosie. I zrobiła to dwa razy, więc tym bardziej pełne chapeau bas za tak zgrabne odwrócenie uwagi od złoczyńcy, choć przecież wcale go nie ukrywała.

Polskie thrillery mogą być spoko. „Szelest” – recenzja ksiażki

 

Tytuł: Szelest

Autorka: Małgorzata Sobczak

Liczba stron: 352

Wydawnictwo: W.A.B.

 

 

Za egzemplarz recenzencki dziękujemy wydawnictwu W.A.B.

Polskie thrillery mogą być spoko. „Szelest” – recenzja ksiażki

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Jest w tej książce kilka irytujących rzeczy, jak choćby język, jakim niekiedy posługują się postaci, ale w całości to naprawdę bardzo przyjemny kryminał.
Ania Minge
Ania Minge
Lubię leżeć i książki. Jak dorosnę to zostanę Rory Gilmore. Albo Lorelai, zależy jak mi się życie ułoży.

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu

Jest w tej książce kilka irytujących rzeczy, jak choćby język, jakim niekiedy posługują się postaci, ale w całości to naprawdę bardzo przyjemny kryminał. Polskie thrillery mogą być spoko. „Szelest” – recenzja ksiażki