Gdy tracisz grunt pod nogami… „Więzy krwi” – recenzja ebooka

-

Bliscy należący do rodziny to dla większości z nas najważniejsze osoby w życiu. Jesteśmy w stanie zrobić dla nich dosłownie wszystko, wspólnie przeżywamy zarówno smutki, jak i radości. Spotykamy się razem na urodzinach czy imieninach, łączą nas wspaniałe wspomnienia. Ale co byście zrobili, gdyby pewnego dnia rodzice wyznali wam wstrząsającą prawdę. A mianowicie, że jesteście adoptowani, że biologiczna matka was oddała, tak jakby nie chciała mieć z wami nic wspólnego? Właśnie w takiej sytuacji życie stawia młodą Wiolettę Kamińską. 
Odnaleźć znów samą siebie

Gdy tracisz rodzinę i pewność, skąd pochodzisz, to tak naprawdę nie pozostaje ci już nic. W małej miejscowości, Świercznicy, zostaje odnalezione ciało młodej dziewczyny, Wioletty Kamińskiej. Patrząc na ślady na ciele, łatwo wywnioskować, że zgwałcono ją, a następnie uduszono gołymi rękami. Pomimo zebranych tropów biologicznych, policja nie zdołała ustalić sprawcy morderstwa. Niewiadomą pozostaje również fakt, co sprawiło, że młoda dziewczyna przejechała pół Polski, aby dostać się do tej konkretnej wsi. Mieszkańcy Świercznicy nie rozmawiają zbyt chętnie na jakikolwiek temat, a gdy ktoś wypowie imię i nazwisko ofiary, milkną. Miejscowy policjant uważa, że coś musi w tym być, sprowadza więc do wsi Dionizę Remańską. Ta dość szybko przekonuje się, że wszyscy to urodzeni kłamcy. Postanawia więc poprowadzić własne śledztwo, typuje podejrzanych i przesłuchuje ich nawet kilkukrotnie. Czy uda się jej rozwikłać tę tajemniczą sprawę?

Ciekawa forma i fabuła

Już na samym początku należy wspomnieć o samym sposobie przedstawienia tej historii. Mianowicie każdy z danych rozdziałów jest zatytułowany dość specyficznie – są to krótkie urywki zdań, które wcześniej lub później pojawią się w danym fragmencie książki. Taka forma powieści naprowadza czytelnika na to, co będzie działo się na poszczególnych stronach. Muszę przyznać, że autorka miała dobry pomysł na fabułę. Lektura się w żadnym momencie nie dłuży, zaś lekki styl pisarski spowodował, że przez tę historię się po prostu płynie. Niewątpliwym plusem Więzów krwi jest także to, iż autorka nie skupiła się na samym śledztwie, chociaż ono stanowiło integralną część, ale również na poszczególnych postaciach. Czytelnik ma więc wgląd w to, co się dzieje w danym domu, u konkretnych osób. 

Różnorodni bohaterowie

Czasem zdarza się tak, że pojawiających się postaci w powieści nie sposób jest nie lubić, czasem wręcz odwrotnie. W Więzach krwi jest zaś jeszcze inaczej (ale tylko odrobinę!). Obok żadnego bohatera nie da się przejść obojętnie. Nawet postacie ostatecznie negatywne, przesiąknięte złem są ukazane w taki sposób, że na pewien sposób można je polubić. Pierwszą osobą, do której zapałałam cieplejszymi uczuciami, była Dioniza Remańska. Eks policjantka, która obecnie prowadzi kursy na strzelnicy. Odważna, inteligentna, chociaż życie dało jej nieźle w kość. Podobało mi się w niej to, że zawsze wymawiała na głos swoje myśli, nie przejmowała się tym, co powiedzą inni (jak to zazwyczaj ma miejsce w małych wsiach). Gdy podjęła się poprowadzenia śledztwa, nie zrażało jej nawet to, że nikt nie chce z nią rozmawiać. 

Drugą postacią, chwytającą mnie za serce, była Jemina Dorycka. Sceny, w których zabawnie przekręcała popularne powiedzenia, aż wyciskały z moich oczu łzy (rzecz jasna, ze śmiechu). Pomimo tego, iż miejscami bywała irytująca, to jednak miała w sobie coś mocno przyciągającego. Ale trwało to tylko do pewnego momentu… 

Trzecią i zarazem ostatnią bohaterką, jaka zdobyła moje serce, jest Pelagia. Starsza pani, u której obie dziewczyny się zatrzymały i posiadająca własny sklepik. Na dodatek okazało się, że niezła z niej plotkara, ale robiła to w tak uroczy sposób, iż nie potrafiłam odczuwać względem niej jakiś negatywnych emocji. I na sam koniec tylko napiszę, że autorka miała świetny pomysł, aby główne bohaterki nazwać tak nietypowo. Dzięki temu na dłużej zapadają w pamięci czytelnika. 

A na koniec…

Więzy krwi czyta się z zapartym tchem. Czytelnik odczuwa mocną potrzebę odkrycia, kto za jest odpowiedzialny za brutalne morderstwo i dlaczego był zdolny do tak makabrycznych czynów. Kiedy zaś dociera się do ostatnich zdań… Wszystko wydaje się logiczne, precyzyjne i takie proste do odkrycia. Chociaż przez większość książki nie ma jakiś nagłych zwrotów akcji, fabuła płynie nieśpiesznym tempem, tak jakby autorka dała jej własne życie, to na sam koniec znacznie przyspiesza i tym bardziej wbija w fotel. Może są osoby, które wpadły na rozwiązanie śledztwa Jeminy i Dionizy, ja jednak nie i może dlatego tym mocniej mi ono się spodobało i zaskoczyło. 

Dla kogo?

Z pewnością nie jest to pozycja idealna dla osób lubujących się w mrocznych kryminałach czy też krwawych opisach. Nic takiego tutaj się nie pojawia. Myślę, że Więzy krwi zostały stworzone dla czytelników, którzy nie mają nic przeciwko połączeniu lekkiego kryminału z literaturą obyczajową. Wreszcie jest to powieść dla wszystkich, kochających podążać za tropami, a przy okazji odkrywać poszczególne tajemnice bohaterów. 

Czy warto?

Więzy krwi autorstwa Hanny Greń to dobrze poprowadzona fabuła ze śledztwem w tle. Na prowadzenie wychodzą losy postaci zamieszkujących małą wioskę, Świercznicę. Jeżeli ktoś lubi wcielać się w rolę policjanta i próbować dojść do poprawnych wniosków na temat tego, co przytrafiło się ofierze, to z pewnością nie będzie to dla niego stracony czas.

Kochacie rozwiązywać zagadki z dreszcykiem? Kryminały znajdziecie TUTAJ.

Recenzja powstała we współpracy z Virtualo.

Gdy tracisz grunt pod nogami… „Więzy krwi” – recenzja ebookaTytuł: Więzy krwi

Autorzy: Hanna Greń

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Liczba stron: 384

ISBN: 9788366553187

Więcej informacji znajdziecie TUTAJ

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Dobrze poprowadzona fabuła, wartka choć powolna akcja, ciekawie zarysowani bohaterowie, a jako klimatyczne tło – morderstwo. Taka właśnie jest powieść Hanny Greń, kontynuacja przygód byłej policjantki, Dionizy Remańskiej.
Paulina Korek
Paulina Korekhttp://zaczytanapanna.blogspot.com
Bez pamięci oddała się czytaniu książek. Zadowoli ją dosłownie każdy gatunek, byle tylko treść była wciągająca. Nie oznacza to wcale, że nie ma swoich ulubionych gatunków. Należą do nich: kryminały, thrillery, romanse, erotyki, horrory. Po skandynawskich autorów sięga już w ciemno. Oprócz literatury jej pasjami są także filmy, zwierzęta, podróże oraz odwiedzanie wszelkich wydarzeń z tym związanych. W przyszłości chciałaby napisać własną książkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Dobrze poprowadzona fabuła, wartka choć powolna akcja, ciekawie zarysowani bohaterowie, a jako klimatyczne tło – morderstwo. Taka właśnie jest powieść Hanny Greń, kontynuacja przygód byłej policjantki, Dionizy Remańskiej. Gdy tracisz grunt pod nogami… „Więzy krwi” – recenzja ebooka