Walka o władzę w średniowiecznej Rosji. „Dziewczyna z wieży” – recenzja książki

-

Sięgając po debiut młodej amerykańskiej autorki Katherine Arden, Niedźwiedzia i słowika, nie wiedziałam o tej pozycji specjalnie dużo. Słyszałam o jej sporej popularności za granicą, w Polsce jednak nie widziałam zbyt wielu recenzji.  Mimo tego piękna okładka i intrygujący opis zainteresowały mnie na tyle, abym przeczytała ten tytuł. I choć zdecydowanie nie jest to książka dla każdego – mało się w niej dzieje, autorka skupia się w niej bardziej na charakteryzacji postaci, niż na samej akcji – ja pokochałam ją całym sercem i nie mogłam doczekać się kolejnego tomu. Czy dorównał on swojemu poprzednikowi?
Fabuła

Akcja Dziewczyny z wieży rozpoczyna się zaraz po zakończeniu pierwszego tomu, mamy więc do czynienia z bezpośrednią kontynuacją. Wasia, główna bohaterka cyklu, musi uciekać ze swojej rodzinnej wioski, Leśnej Ziemi. Jest tam uznawana za czarownicę, wszyscy obwiniają ją o śmierć Piotra Władimirowicza, władcy pobliskich ziem i ojca dziewczyny. Wasilisa, wraz ze swoim magicznym rumakiem, Słowikiem, wyrusza w daleką podróż w głąb Rosji, by odkryć swoje przeznaczenie i w końcu znaleźć miejsce pozbawione zagrożeń – gdzie w końcu będzie mogła być sobą.

W tym samym czasie okazuje się, iż całemu krajowi grozi niebezpieczeństwo. Niezliczona liczba wiosek zostaje napadnięta przez grupę Tatarów. Palą oni wszystko, co napotykają na swojej drodze, mordują Rosjan, po czym jadą do kolejnej, zamieszkanej przez ludzi, lokacji, by i tam siać zniszczenie. Wieści o brutalnych bandytach docierają aż do Moskwy, gdzie problemem zaczyna interesować się Dymitr Iwanowicz, Wielki Książę. Postanawia on wziąć sprawę w swoje ręce i wraz z grupą najlepszych wojowników opuszcza zamek, by znaleźć rozbójników. Wśród jego kompanów znajduje się Sasza, waleczny i zaprawiony w boju mnich, który przed laty opuścił swoją rodzinę, by oddać się w służbę Bogu. Jak wiemy już z pierwszego tomu, jest on także bratem Wasi. Drogi rodzeństwa przetną się w najmniej oczekiwanym miejscu, a Aleksander będzie musiał zadecydować, czy chce wyjawić Dymitrowi prawdziwą tożsamość ich nowego towarzysza, który pod czapką skrywa długi warkocz, a pod wieloma warstwami ubrań próbuje zamaskować kobiecą budowę ciała.

Progres? Jest

Po przeczytaniu pierwszego tomu trylogii skonfrontowałam własne odczucia z zagranicznymi opiniami o Niedźwiedziu i słowiku. Zauważyłam, że duża część recenzentów narzekała na niewielką ilość wydarzeń i niezwykle powoli budowane napięcie. Myślę, że osoby, którym te rzeczy przeszkadzały w poprzedniej pozycji tutaj nie będą miały powodów do krytyki. Dziewczyna z wieży jest wręcz napakowana wydarzeniami, nie ma strony pozbawionej akcji. To sprawia, że naprawdę ciężko oderwać się od lektury, a ponad pięćsetstronicową książkę czyta się właściwie na jednym posiedzeniu, a przynajmniej tak było w moim przypadku. Pełno tu niebezpieczeństw, królewskich intryg, walk, magii, a wszystko to okraszone pięknym stylem pisania Katherine Arden. Autorka z niezwykłą pieczołowitością przybliża nam trudne realia Rosji XIV wieku; klimat Dziewczyny z wieży jest tak samo niesamowity, jak w Niedźwiedziu i słowiku.

Mnich, czarownica i matrona

Jedną z najmocniejszych stron tej powieści są zdecydowanie bohaterowie, których poznaliśmy i pokochaliśmy już w pierwszym tomie. Tutaj jednak jeszcze bardziej się rozwijają i dojrzewają. Wasia, pozbawiona bezpiecznego domu, pozostawiona losowi i zdana wyłącznie na siebie, musi dorosnąć i przystosować się do nowej rzeczywistości, w której, jako kobiecie, będzie jej niezwykle ciężko. Otrzymujemy także portrety psychologiczne innych postaci, dla przykładu: Saszy. Jako mnich musi przede wszystkim kierować się moralnością, jednak staje się to trudne, gdy siostra prosi go o zachowanie w tajemnicy przed Dymitrem jej prawdziwej płci. Aleksander z jednej strony odczuwa ogromne wyrzuty sumienia, jednak z drugiej pragnie chronić Wasilisę ze wszystkich sił. W tym tomie dowiadujemy się więcej także o Oldze, kolejnej członkini rodziny, która wyjechała do stolicy, gdy Wasia była jeszcze mała. Prędko wyszła za mąż i zamieszkała w zamku w Moskwie, a jej jedynym życiowym zadaniem tak naprawdę stało się rodzenie dzieci. Olga utraciła swój radosny charakter po ślubie; gdy wracamy do niej w Dziewczynie z wieży, jest już poważną osobą, która zdaje sobie sprawę ze wszelkich ograniczeń wynikających z faktu bycia kobietą. Przyzwyczajona do swojej roli, nie zastanawia się nad tym, czego tak naprawdę mogłaby pragnąć. Stanowi więc kontrast w stosunku do żywiołowej, wolnej i buntowniczej siostry, niezgadzającej się ani na małżeństwo ani na życie w klasztorze. Ta odmienność zdań często prowadzi do konfliktów między tymi bohaterkami, które są niezwykle interesujące i pokazują, jak różnych rzeczy mogą chcieć osoby znajdujące się w podobnej sytuacji.

Podsumowanie

Absolutnie nie zawiodłam się na Dziewczynie z wieży. Rzekłabym nawet, że ta część jest jeszcze lepsza od pierwszej, a z pewnością bardziej wciągająca. Katherine Arden włożyła w napisanie tej książki całe swoje serce; możemy tutaj dostrzec jej kunszt literacki i umiejętność tworzenia skomplikowanych, wielowymiarowych bohaterów. Bardzo chciałabym dowiedzieć się, jak cała ta historia się zakończy, dlatego z niecierpliwością czekam na polską premierę ostatniego tomu trylogii – The winter of the witch.

 

Walka o władzę w średniowiecznej Rosji. „Dziewczyna z wieży” – recenzja książki

 

Tytuł: Dziewczyna z wieży

Autorka: Katherine Arden

Wydawnictwo: Muza

ISBN: 9788328711600

Karina Bałdyszko
Karina Bałdyszko
Ogromna miłośniczka książek. Zazwyczaj czyta obyczajówki, thrillery i fantasy, ale czasami sięga także po klasykę literatury. Uzależniona od seriali, należy do fandomu Ricka i Morty’ego. Uwielbia psy, zwłaszcza kundelki, za to nie przepada za kotami.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu